niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 16 - Jak mogłeś?

     Dedykuje ten rozdział Akari Urokiri ^^ 

***

Chłodny wiatr smagał jego policzki, a oczy Uzumakiego były, jak stal utkwione na NIM. Ze złości Naruto miał ochotę wyrywać sobie włosy. Było mu też nie dobrze, gdy parzył na tego idiotę. Podsumowując uczucia blondyna były różne, ale uważał, że chociaż trochę zawinił w związku z zaistniałą sytuacją. Może gdyby trochę bardziej się starała ten debil, nie wpadłby na tak kretyński pomysł. Niebieskooki szczerze mówić nic nie robił z tym problemem oraz zamiast mu pomóc tylko pogarszał sprawę.
     Zacisnął mocno ręce, wiedząc, że musi zachować się mądrze i ostrożnie.Jeden zły ruch i wszystko może się zawalić. Tylko, ze on nie umiał za długo trzymać uczuć w środku.
 - Jak mogłeś... Jak mogłeś tak nisko upaść.. Sasuke!!!
Kruczowłosy zaśmiał się tylko, doprowadzając blondyna do "białej gorączki".
 - Naruto... - powiedział cicho Gaara.
 Nie da się ukryć, że było mu strasznie żal przyjaciela. To było, jak cios prosto w serce Uzumakiego. Tyle informacji w tak krótkim czasie. Tak wiele pytań, nie mających odpowiedzi. Od tego człowiekowi zachciewało się złapać za głowę i krzyczeć aż do utraty tchu. To było okropne.
 - Baka! Ta wioska nie przynosi nic więcej prócz bólu. Już dawno powinienem ją zniszczyć.
Niebieskooki nie wytrzymał, rzucił się na niego z kunaiem w dłoni. Sasuke bez trudu zatrzymał atak swoim ostrzem.
 - Jak myślisz idioto, dlaczego nie pamiętasz tylko Hinaty? Jak to się stało, że spotkaliśmy akurat wtedy Kabuto? - zapytał, uśmiechając się diabelsko.
Naruto rozszerzył oczy ze zdziwienia. Nie sądził, że Uchiha mógł posunąć do czegoś takiego.
 - Ty... ty to zaplanowałeś, prawda? - zapytał ledwo słyszalnym głosem, odsuwając się do tego potwora.
Uzumaki nie musiał czekać na odpowiedź, miał rację.
 - Oddaj moje wspomnienia i... przestań w końcu być takim dwulicowym dupkiem! - krzyknął Naruto, tym razem szykując się do prawdziwej walki.

      Ze skupieniem, przyglądała się tej gęstej cieczy, która z każdą  chwilą coraz bardziej przypominała ciasto. Wstała z samego rana, by je upiec, a następnie podarować Naruto. Zaciskała mocno ręce mając nadzieje, że lubi czekolade. Na początku chciała mu dać po prostu ramen, ale on przecież codziennie je to danie. Nie zaszkodzi mu przecież jeżeli raz na jakiś czas, spałaszuję dla odmiany kawałek ciasta. Miała bowiem pewien plan. A raczej marzenie w którym wyobraziła siebie, jako piękną dziewczynę idącą kuszącym krokiem, by następnie złożyć na rękach blondyna pyszną słodycz. (Hahaha, moja wyobraźnia nawet mnie czasem zaskakuję :P dop. Zbuntowanej) Ta... to raczej najlepszym pomyłem nie było, aż przypomniała sobie, że przecież chłopak ma urodziny. I bam! Ma już piękny pretekst, dlaczego od także dnia na dzień przynosi mu ciasto. Oby tylko nie pomyślał o niej, jak o jakiejś psychicznej dziewczynie, która  śledzi przystojnych chłopaków, a także  rzuca się im na szyje, krzycząc, że ich kocha. Hinata zapadłaby się chyba z tego wszystkiego pod ziemie. Jest raczej typem osoby nieśmiałej, co było czasem bardzo denerwujące. Mdlała w nieodpowiednich momentach, czy uciekała. A co jeżeli ktoś potrzebowałby wtedy pomocy? Nie mógł poradzić sobie samemu? Hyuga nie mogłaby mu wtedy pomóc, ponieważ jest zbyt nieśmiała.
     Sięgnęła po różowe rękawice kuchenne, zakładając je na ręce, by następnie wyjąć ciasto z piekarnika. Gdy postawiła je na stole, do kuchni wszedł Neji.
 - Ooo, szkoda, że się zmarnuje. - powiedział, nalewając sobie soku do szklanki.
 - Dlaczego? - spytała mocno zdenerwowana jego komentarzem.
 - Ponieważ Naruto nie ma w wiosce. - odparł spokojnie.
Kompletnie ją to sparaliżowało. Skąd jej kuzyn mógł wiedzieć, że Hinata robi te ciasto akurat dla niebieskookiego? Czy była aż tak przewidywalna?
 - Głowa do góry! Jak chcesz ja chętnie zaopiekuję się tym ciastem (czyt. zjem je xd dop. Zbuntowanej). - powiedział, uśmiechając się szeroko.
Dziewczyna tylko kiwnęła głową, następnie wybiegła cała czerwona na twarzy do swojego pokoju. Czy nawet wszechświat robi jej na złość?

     Na małej polanie otoczonej olbrzymim lasem, stały 3 osoby. Dwie z nich szykowały się do ostrej walki. Był to blondyn o niebieskich oczach z kruczowłosym chłopakiem o podobnym kolorze oczu. Gaara Sabaku stał z boku, gotowy, by pomóc Naruto w walce. Kabuto gdzieś zniknął, więc póki co może tylko stać.
- Powiedz Sasuke... dlaczego to robisz? Jaki masz w tym cel? - zapytał cicho Uzumaki.
 - Cel? Mój cel? Masz odwagę, by pytać mnie o takie rzeczy? Ty który, mi je zniszczył? Zabicie Itachiego... to był moje zadanie! Potem jeszcze Hinata... Chciałem ją mieć, ale ona zawsze wolała ciebie! Tylko widzisz, przysiągłem sobie, że będzie moja, nawet jeżeli musiałbym cię zabić. A tak przynajmniej było póki mi się podobała, ale teraz ty.... zginiesz! - krzyknął, uaktywniając sharingana.
Naruto odskoczył do tyłu, wiedząc, że Uchiha będzie próbował złapać go w genjutsu.  Skoro czarnooki traktował to poważnie, blondyn też musiał zacząć. On, jak i ruda bestia w nim, uśmiechnął się lekko, następnie uaktywnił tryb biju.  Teraz świecił się cały na żółto-pomarańczowo, powodując u Sasuke chwilową dekoncentracje. Na szczęście ten krótki moment wystarczył Naruto, by wykonać odpowiednie pieczęcie, następnie zaatakować chłopaka. Kruczowłosy, uskoczył w ostatnim momencie, ale jutsu niebieskookiego otarło mu się o ramię, powodując drobne uszkodzenia. Po chwili obaj ruszyli na siebie z kunaiem w dłoni... Niestety, nieważne jaka bronią czy techniką atakowali, walka była wyrównana. Uzumaki nie miał wyjścia musiał zrobić TO. Co prawda będzie musiał użyć trochę mniej mocy, żeby przez przypadek nie zabić Sasuke.
 - Naruto, jesteś pewny? Jeżeli użyjesz choćby trochę z dużo mocy, ten chłopak może nie żyć. A Tsunade nie będzie zadowolona.
Uzumaki zignorował słowa Kuramy, następnie zaczął przygotowywać się do ataku. 
 - Bijuu dama!!!
Uchiha nie miał szans, by to ominąć. Powinien się też cieszyć, że blondyn specjalnie odrobinę spudłował inaczej, byłoby po nim. Niebieskooki już w normalnej postaci, podszedł do nieprzytomnego Sasuke, łapiąc go za koszulkę.
 - Naruto, widzę, że nie mogłeś się powstrzymać od popisania się. Wiesz, jakbyś się trochę bardziej postarał już w głupim Trybie Mędrca mógłbyś go pokonać. - powiedział Gaara, szykując się do drogi powrotnej do woski.
 - Nie, to by było za nudne.  - powiedział z uśmiechem blondyn.
 Czerwonowłosy westchnął cicho, następnie spojrzał na rannego Uchihe którego Naruto ciągnął po ziemi. O wiele za dużo wrażeń, jak na jeden dzień.

    Tym czasem nie świadoma zaistniałej sytuacji pomiędzy Uchihą i blondynem, Sakura zastanawiała się, jak może wygrać zakład. Nie będzie to łatwe w końcu Sasuke nie raz ją odrzucał. I właśnie dlatego jeszcze nic dzisiaj nie zrobiła. No i może dlatego, że ma okropnego kaca, a kruczowłosego nie ma w wiosce. Mimo to chciała obmyślić powoli plan uwodzenia. Niestety Sasuke jest twardym "orzechem do rozgryzienia". To wszystko utrudniało, ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo.
    Pukanie do drzwi wyrwało ją ze swoich rozmyślań. Usiadła wygodnie, biorąc poduszkę do przytulania, następnie powiedziała na tyle głośno, by ktoś po drugiej stronie drzwi usłyszał jej słodkie "Proszę wejść". Po kilku sekundach ukazała się jej smutna twarz matki. W kącikach oczu można było zauważyć łzy. Kobieta podeszła do zielonookiej, następnie złapała za ręce.
 - Stalo się coś? - spytała różowowłosa z niepokojem w głosie.
 - Sasuke... on... on jest zdrajcą, Sakura. - powiedziała, następnie zalała się łzami, wiedząc co ten chłopiec znaczy dla jej córki.
Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć, jej matka musiała kłamać. To niemożliwe, ktoś musiał robić sobie z niej jakieś żarty. Spojrzała na twarz swojej mamy, była... stu procentowo poważna. Młoda Haruno, wyrwała ręce, wybiegając z mieszkania. Musiała zobaczyć to na własne oczy. Inaczej nigdy w to nie uwierzy. Będzie miała nadzieje, że to zły sen, dopóki nie pokaże się prawdziwy zdrajca.

Tsunade, patrzyła na twarze wszystkich shinobi Konohy. Brakowało tylko Naruto i jego.. osoby przez którą się tu zebrali, osoby która może przynieść im okropne niebezpieczeństwo. Nikt jeszcze nie wiedział, że to Sasuke, dowiedzą się teraz i zapewne nie będzie to łatwe zebranie. Czeka ich ciężka noc.
 - Poprosiłam was o przyjście, ponieważ jest coś co musicie wiedzieć. Jest pewien człowiek, który działa na nasza niekorzyść. Jest nim nikt inny, jak...
Przymknęła oczy, przyszli. Trzeba przyznać, że wyczucie mają całkiem dobre. Niestety, to ani trochę nie będzie dla blondynki korzystne. Czekała ją zapewne wielka awantura, ponieważ łatwo było odgadnąć uczucia Naruto, który właśnie wyważył drzwi.
 - Wiedziałaś? Wiedziałaś, że to on? - krzyczał, następnie rzucił Sasuke na podłogę.
Kobieta uchyliła jedną powiekę, patrząc na Uchihe. Niebieskooki nieźle go poturbował i ze pewne nie za wiele przy tym się mecząc.
 - Wysłałaś mnie na tą misję, chcąc może coś udowodnić? Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że to on jest zdrajcą, ale i tak kazałaś mi wykonać to bezsensowne zadanie. Wiesz czemu Sasuke się mści? Przez nas! I to pochrzanione społeczeństwo, które zrobiło z jego brata podwójnego agenta oraz kazać zabić mu swój klan, a potem dołączyć do Akatsuki. A ja? Co ja zrobiłem, że muszę przez to wszystko przechodzić? Wiesz, jak to jest dowiedzieć się, że osoba, którą próbowałeś ocalić jest nikim więcej niż zwykłą świnią?! - krzyczał bliski łez, następnie zostawiając wszystkich smutnych, a także Sasuke leżącego na podłodze, wybiegł z pomieszczenia.
 Chciał zostać sam, by potem znowu użerać się z tą szarą i patologiczną rzeczywistością. Wiedział, że to dopiero początek..

***

Ohayö :*
Cóż zamierzałam napisać jeszcze jedną fajną scenkę, ale wolę ją zachować do następnego rozdziału ^^
Nie długo święta, cieszycie się? xd
Akatsuki ga daisukidesu.<------- Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga oraz Akari Urokiri :D

7 komentarzy:

  1. Ta historia jest super czekam na następną notkę. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach... Znalazłam chwilkę na komcia. Więc nocia jak zwykle super!!!
    Oj ten Sasuke(trochę!!! mi go żal).
    Akcja jak zwykle trzyma w napięciu i to ciasto czekoladowe(głodna się zrobiłam).
    Skąd Tsunade wiedziała kto jest zdrajcą? Chyba coś nie nadążam za tobą( jak zresztą za wszystkim ostatnio)
    A na twojego drugiego bloga wejdę może jutro, jak znajdę chwilkę>:
    Wiem, że chaos w komciu i nic z niego nie wynika...
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to :D
      Nic nie poradzę nie przepadam z nim, ale nie jestem też za bardzo okrutna, więc nie jest jeszcze do końca stracony ^^
      Eeee... nie wiem, jakieś przeczucie, intuicja? xd
      Tak zauważyłam i jestem leniwa, więc nie chce mi się pisać drugiego komentarza i powiem tylko, że to ja wykonam twoje zamówienie :*
      Buziaki :)

      Usuń
  3. Powiem ci że ogółem fajnie piszesz ale denerwuje mnie to że Naruto z taką łatwością pokonuje Sasuke. I jeszcze specjalnie musi pudłować żeby go nie zabić :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację co do tej walki, ale ja po prostu nie wytrzymałabym, gdyby Naruto był na równi z mocą Sasuke. Chociaż może z tą różnicą trochę faktycznie przesadziłam, więc postaram się ją zmniejszyć ^^

      Usuń
  4. Dzięki za tak szybką odpowiedź bo mocno mnie kłuje to w oczy.że z Naruto taki koks a Sasuke nawet go nie draśnie. Jeśli Sasuke ma odgrywać później jakąś ważniejszą rolę to niech chociaż ma jakieś szanse z Naruciakiem i dziękuję za docenienie mojej opinii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń