wtorek, 21 października 2014

Rozdział 23 - Po prostu ze mną zostań... + Epilog

   Seny Namikaze, przeciera zaspane oczy. Było dość wcześnie, ale nareszcie uzyskał zgodę na opuszczenie szpitala. Z tego powodu nie miał zamiaru swojego czasu na coś takiego, jak spanie. Pragnął, jak najszybciej opuścić to miejsce, inaczej zwariuję. Chwycił ręcznik, zestaw do mycia zębów oraz czyste ubrania, następnie poczłapał do szpitalnej łazienki. Kilkanaście minut później stał nagi pod prysznicem, namydlając swoje ciało. Jutrzejszego dnia odbędzie się pogrzeb Uchihy Sasuke. To wydarzenie przyprawiało go o dreszcze. Czy powinien się na nim pojawić? Wygłosić jakąś wzruszającą wypowiedź, jak przystało na dobrego (eks)przyjaciela? Ale czy to nie byłby wtedy zwykły hipokrytyzm, skoro to właśnie on go zabił? "Ach, jakie to było męczące" - pomyślał, łapiąc się za głowę, przez co piana dostała mu się do oczu.
 - Aj cholera, ale szczypie! - piszczał Naruto ze łzami w oczach.
Z zamkniętymi ślepiami zaczął macać na oślep ścianę w poszukiwaniu kurka z ciepłą wodą. W końcu znalazł owy przedmiot, dzięki któremu poczuł na swojej skórze przyjemny strumień ciepłej wody.
   Po pewnym czasie stał w pełni ubrany przy swoim szpitalnym łóżku. Przyodział zwykłe, czarne spodnie oraz szarą koszulkę z czerwonym wirem na plecach. Opaskę z znakiem wioski Liścia zawiązał na ramieniu, zaś czarną torbę ze swoimi gratami przewiesił przez prawy bark. W końcu pogwizdując cichutko, wyszedł z pokoju. Odebrał jeszcze wypis od Ino, następnie z uśmiechem opuścił szpitalne mury. Zamierzał pójść prosto do domu i nim w jego głowie zrodziła się myśl, aby wstąpić na ramen, usłyszał, jak ktoś go woła. Odwrócił się zaskoczony do tyłu, widząc, jak w jego kierunku zbliża się Neji.
 - Musimy porozmawiać. - mówi poważnie, nie przyjmując słowa sprzeciwu.

   Późnym rankiem do gabinetu Hokage zmierzała Haruno Sakura. Stojąc spokojnie pod drzwiami, uderzyła w nie trzy razy, następnie odsunęła się do tyłu. Do jej uszu dobiega głośny krzyk słowa "Wejść". Zielonooka bez słowa sprzeciwu otwiera drzwi i wchodzi do pomieszczenia. Przystając w samym centrum pokoju, Sakura spogląda na blondynkę, która jest zwrócona do niej plecami.
 - Jak się czujesz? - pyta Tsunade, zdając sobie sprawę, że nie otrzyma odpowiedzi. 
Haruno prychając pod nosem, założyła kosmyk niesfornych włosów za ucho. 
 - I co ja mam ci powiedzieć? Jakby na to nie patrzeć, żyłam w przekonaniu, że go kochałam. Jednakże miałam czas, aby to sobie wszystko przemyśleć. Jednego mogę być pewna., to nie była miłość. Do tego teraz, kiedy nie żyje... Nie tęsknie za nim, a moje serce jest całe. A to wszystko dlatego, że Uchiha Sasuke, nigdy nie zajmował ważnego miejsca w moim serduchu. - mówiąc to, położyła rękę tam, skąd wydobywało się wesołe oraz silne "bum bum". 
Nie czekając na komentarz brązowookiej wyszła z gabinetu, spoglądając w przyszłość z wysoko uniesioną głową. 

   Naruto chyba nigdy nie dowiedziałby się, że ma tak wygodne łóżko, gdyby nie spędził dziś na nim wiele czasu, zatracając się we własnych myślach. Dzisiejsza rozmowa z Nejim była niezwykle trudna i ciążka do strawienia. To co usłyszał w dniu dzisiejszym, nie należało do najsympatyczniejszych rzeczy. Ciszy towarzyszy jego spokojny oddech, gdy rozlega się nieśmiałe pukanie do drzwi. Blondyn zwleka się z wyrka, następnie otwiera drzwiczki. To Hinata, którą automatycznie wpuszcza do środka. Chłopak kieruję swoje kroki do kuchni, lecz nie słysząc żadnych zabiegów za sobą, odwrócił się do tyłu.Spojrzał na nią z niemym pytaniem w oczach. 
 - Naruto, myślę... że nie powinniśmy być razem. - mówiąc to, wybuchła niepohamowanym płaczem.  
Nie myśląc nad tym co robi, przyciągnął ją do siebie mocno przytulając i głaszcząc po plecach.
 - Cii, głuptasie... Już dobrze, wiem o wszystkim.

   ...Siedzieli w ulubionym lokalu Naruto - Ramen Ichiraku. Aktualnie byli jedynymi klientami i chociaż dania zostały już przygotowane, nawet ich nie tknęli. 
 - Wiesz, że przez dłuższy okres czasu rodzina Hinaty z nią włącznie nie mieszkała w Konosze, prawda? Zastanawiałeś się może dlaczego? - spytał Neji, mrużąc oczy. 
Namikaze zmarszczył brwi, zastanawiając się poważnie nad odpowiedzią. Jednakże zdał sobie sprawę, że nie wiedział. Jakby na to nie spojrzeć, to po prostu nie interesowało go, więc nie pytał. Hyuuga wyczuwając myśli Uzumakiego, zmroził go groźnym spojrzeniem, następnie kontynuował: 
 - Wszystko zaczęło się, kiedy Hinata była kilkuletnim dzieckiem. Jej matka wdała się w romans, ale ten człowiek jedynie ją wykorzystał, a potem wyrzucił do kosza, jak zużytą chusteczkę higieniczną. O wszystkim dowiedział się mąż, jednakże dla dobra własnego nazwiska, przygarnął ją z powrotem, nie komentując ani słowem tego incydentu. - powiedział Neji, następnie zjadł ciasteczko "Naruto" ze swojego ramenu. 
 - I to koniec?
 - Niestety nie... Pani Hyuuga bardzo kochała tamtego człowieka, aż w końcu popełniła samobójstwo. Wieści szybko rozniosły po wiosce i zaczęły przykre plotki. Dla własnego dobra zniknęli, dopóki sprawa całkowicie nie ucichła. - powiedział cicho
 - Kim był ten mężczyzna? - spytał Naruto, ostrożnie przełykając makron. 
 - Kim pytasz? Był bliskim kuzynem twojej matki, czyli kolejny popieprzony Uzumaki. 
Miska ramenu z hukiem uderza o ziemie. 

Chłopak łapie ją za policzki, a w jego oczach tlą się łzy. Przez krótką chwilę waha się, jednak w końcu opiera własną skroń o jej czoło. 
 - Obiecuję, że nasza historia będzie mieć inne zakończenie. Obiecuję, że nikt więcej cię nie skrzywdzi, Obiecuję, że nie uronisz już ani jednej łzy. A także przysięgam, że choćbym znowu miał stracić, ty zawsze pozostaniesz... tutaj. - przy ostatnich słowach, sięgnął po dłoń dziewczyny, kładąc ją na swoim sercu. 
 - Naruto... - po policzkach dziewczyny spływały łzy.
 - Cii, po prostu ze mną zostań. - szepnął, przytulając Hyuuge mocno. 

***

W końcu nadszedł ten dzień - pogrzeb Uchihy Sasuke. Pomimo, że był zdrajcą przyszła cała wioska. Niebo było niezwykle czyste, bez ani jednej chmurki. Naruto jednym uchem słuchał przemowy Tsunade, drugim wypuszczał. Jego wzrok skierowany był na drewnianym prostopadłościanie, który został opuszczany do średniej wielkości dołka. Po chwili każdy z zebranych, brał garść ziemi i mówiąc swoje trzy grosze, rzucał piasek na trumnę. W pewnym momencie poczuł, jak ktoś ściska go pokrzepiająco po barku. Uniósł wzrok, gdzie napotkał twarz Kakashiego-sensei. Był prawie pewny, że się uśmiechał, ale przez jego maskę ciężko mu było to stwierdzić. W końcu nauczyciel odszedł, idąc w ślady swoich poprzedników. 
   Nadszedł i czas na Uzumakiego. Powoli zaczął iść przed siebie, wszystko ucichło. Podszedł do stosu ziemi, schylił się i nabrał jej sporą garść. Otworzył dłoń, patrząc jak piasek przelatywał mu pomiędzy palcami. Kidy zostało go niewiele, zacisnął rękę w pięść. Wyprostował się, następnie wrócił do przerwanego marszu. Czuł, jakby droga ciągnęła mu się nie miłosiernie długo, nie posiadając końca. W końcu tam jednak dotarł. Przystanął na krawędzi, następnie uniósł rękę. Patrzył spokojnie, jak ziemia obija się o drewno, nic nie mówiąc.

EPILOG ~ W NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI

   O wczesnej porze przy bramie Wioski Liścia stały trzy postacie. Różowowłosa kunoichi przytulała Hyuuge Hinate, żegnając się na długi okres czasu. Oprócz standardowego stroju shinobi, przyodziała czarną pelerynę z kapturem. Puszczając dziewczynę, spogląda na Uzumakiego.
 - Nie rozrabiaj beze mnie, dobrze? - spytała ze śmiechem
 - Tak jest, proszę pani! - wyszczerzony, salutuję z gracją. 
Ostatni raz spogląda na rodzinną wioskę, aż w końcu przekracza jej mury. Z każdym kolejnym krokiem oddala się od domu, ale ani trochę nie żałuję. W tej chwili własnie tego potrzeba pani doktor. O więcej nie prosi... 

 - Jak myślisz, zobaczymy ją jeszcze kiedyś? - pyta Hinata, kiedy medyczka znika im z oczu. 
 - Haruno Sakure? Oczywiście, że tak. Wystarczy, że ją dogonisz. - powiedział Uzumaki, po chwili dostał mocnego kuksańca w bok od Hinaty - Ajć, a to za co? - spytał z wyrzutem 
 - Chcesz wiedzieć? - pyta, Namikaze kiwa głową - Wystarczy, jeśli mnie dogonisz. - mówi, biegnąc w stronę wioski.
Blondyn kręci z niedowierzaniem głową, następnie ze śmiechem mknie za nią.

KONIEC.

***

obrazekCóż... Gdyby mi się wczoraj podczas mycia zębów nie przypomniało, że obiecałam Wam, oddać ten króciusieńki rozdział, pewnie dalej spokojnie leżałby sobie w bloggerze xd
Szczerze mówiąc... Nie mam pojęcia co Wam napisać O.o Wciąż do mnie nie dochodzi, że To jest już koniec. Z tym blogiem (I Wami oczywiście) przeżyłam jakiś rok i około 3 miesiące z nieważne jakimi przerwami, ale na pewno będzie to ważny fragment mojego życia :D
Dziękuję Wam za wszystko. Słowa pochwały, porady, a nawet hejty xd Za komentarze, wejścia, a nawet i cichym Czytelnikom, bo i oni są ważni.
Póki co nie planuję rozstać się z blogosferą, chociaż przyznam, że na początku września miałam ochotę po raz kolejny rzucić to w cholerę, ale co zrobić? Zbyt mocno Was kocham! :*
Tak więc... Tutaj Was już Żegnam, ale na pewno jeszcze się spotkamy :)
PS. Trochę mi wstyd, że ten ostatni rozdział taki krótki :/ I'm sorry ;(

8 komentarzy:

  1. Ups! Nie napisałam komentarza. :/
    Jutro na 100 % się pojawi, bo jak zaraz nie oddam laptopa to mój wkurzony brat może mi zrobić krzywdę. Ach, ci bracia -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... niedziela to poniedziałek. Wybacz.
      Napisałam wczoraj komentarz, ąz tu nagle mi go skasowało. Nie ma. :/ Durny system.

      Więc, chcę Cię skrzyczeć! I to zrobię!
      Czy TY moja droga widzisz długość tego epilogu?! Widzisz czy to ja mam jakieś problemy, okulary z mocnym powiększeniem nie pomagają i widzę tylko co drugie zdanie.?? Prawda?! To coś z moimi okularami, nie?! No jasne, że nie... TY! Taki epilog... proszę Cię :( Tylko kój brat napisał by tak krótki o ile nie krótszy, ale Ty...? Szmuteczeg :_:

      I wgl. Jakaś dziwna ta narracja. (o-O) Serio. Dziwna, ale jakaś - taka -nawet - fajna ^^
      I Sauke... cieszę się, że jesteś niezywy, ale w lepszym świecie.
      Nie oszukujmy sie.
      Ja Cię Lubię, Ale Najbardziej Cię Lubię Gdy Jesteś W Tym Drugim Lepszym Świecie :P
      I tak tego. Chyba będę się zbierać.
      Pozdro :)

      Ps. Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie.

      Usuń
    2. Widzę, poza tym... kto powiedział, że epilog musi być długi, hę? :P
      Heh, ostatnio wszystko coś dziwnie ponoć piszę... *myśli*
      Pozdro :*
      Ps. Hahah, te powiadamianie xd

      Usuń
  2. Czesc Wam :)
    Musze przyznac, ze Wasze opowiadanie na prawde mnie wciagnelo :) Wpadlam tu dosyc nie dawno i tak jakos sie wczytalam. Ciesze sie, ze udalo sie Wam/Ci (bo juz sama nie wiem czy koncowke ciagnelyscie razem, czy juz tylko Zbuntowana :P ) doprowadzic opowiadanie do konca.
    Co prawda, bylo sporo bledow czy to skladniowych, czy to pomieszane narracje. Czasami sama sie gubilam. Ale mimo to cala fabula na prawde trzymala poziom.
    Spodobala mi sie postac Naruto, przedstawiona w tym opowiadaniu. Lubie jak jest pokazywany jako silny i ogarniety (w miare :D ). Hinata tez byla przyjemnie pokazana. Oderwalas od niej plakietke "szara myszka" i troszke ozywilas, np w sytuacjach z Sasuke. A propo czarnowlosego, przedsrawienie jako super czarnego charakteru tez bylo trafione.
    Wiec podsumowujac. Opowiadanie fajniutkie i godne przeczytania, tylko moglbyscie wyeliminowac te najbardziej razace w oczy bledy. Wtedy bylo by juz calkiem super.
    Przepraszam jeszcze za brak polskich znakow i zapewne literowki, bo pisze z telefonu i nie widze calosci tekstu ;)
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam przy okazji na mojego bloga:
    demoniczni-samurajowie-naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :D
      Miło i jeżeli mam być szczera to ja, ale cóż... nie mam żalu do Nielegalnej xd
      Cóż, postaram się przejrzeć całość podczas przerwy świątecznej, bo jakoś wcześniej nie miałam do tego głowy, chociaż zastanawiałam się nad tym i dziękuje za zwrócenie uwagi :D
      Wybaczam xd Ofiaruję ci moje dziecko rozgrzeszenie :P
      Zajrzę, jak nie zapomnę ze względu na całą tą bieganinę wokół świąt ^^
      Pozdro :*

      Usuń
  3. świetnie , po prostu genialne obserwuje
    zapraszam do siebie
    to-co-bezcenne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne to było :D Również zapraszam do mojego bloga, dopiero go utworzyłam i to mój pierwszy ale zapraszam
    http://sasu-saku-i-przyjaciele.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń