Nie mam dobrego humoru i boli mnie głowa, więc będę wdzięczna jeżeli wytrwacie do końca tego rozdziału (o ile w ogóle zaczniecie go czytać) i skomentujecie. Ostatnio z rozdziału na rozdział jest ich coraz mniej (komentarzy), a to właśnie one motywują nas do dalszego pisania i chęci by dalej prowadzić bloga, a pewnie wiecie, że to nie zawsze jest łatwe. No, nic.... oczywiście ja się nie obrażę jeżeli tak się niestanie, bo każdego czasem dopada lenistwo, również mnie xd
***
Północ, czyż to nie piękny czas na romantyczne schadzki? Zostało tylko pytanie: z kim? Ten, którego naprawdę lubiła i bała się wyznać mu swoje uczucia, a on teraz po prostu jej nie pamięta. Zaczęło się wszystko normalnie, co prawda Hokage-sama ostrzegła ich, że mogą zostać zaatakowani, ale przy Naruto, czuła się bezpiecznie i nigdy nie przypuszczała, że przegra. To przez nią on teraz... Nie, nie myśl o tym teraz. - nakazała sobie. Nie chcąc się nad sobą użalać, wyszła ze swojego pokoju, kierując się do kuchni. Była ona urządzona w pastelowych kolorach, sprawiając, że to pomieszczenie z domem, wyglądało na miłe i przytulne. Choć wcale taki nie był, wybijcie sobie to z głowy.
Z zamyśleniem na twarzy sięgnęła po kubek, nie zauważając osoby wchodzącej do pomieszczenia. Nie mogąc dotknąć przedmiotu, wspięła się na palce, choć i to nie dawało zbytnio efektów. Sfrustrowana swoją porażką chciała kopnąć w szafkę, gdy zauważyła męską rękę, sięgając po jej ulubiony kubek z misiem. Zaskoczona odwróciła się szybko, patrząc na osobę przez którą miała ostatnio tyle spięć z Naruto. Co prawda nie chodzili razem, ale nie była już nawet pewna czy są nadal przyjaciółmi. Czekaj, jak mają się przyjaźnić skoro on jej nie pamięta? Czy to życie musi być takie skomplikowane?
- Trzymaj. - powiedział Uchiha, podając jej kubek
Spojrzała na niego, jakby był chory umysłowo, ale w końcu odebrała od niego swoją własność, posyłając mu słaby uśmiech, następnie zabrała się za robienie herbaty. Nie mogła się za bardzo skupić na wykonywanych przez siebie czynnościach, ponieważ zastanawiało ją co Sasuke robi w jej domu. Przez nie uwagę, oblała się gorącą wodą z czajnika. Wypuszczając z siebie wiązankę przekleństw, co było dość dziwne patrząc na jej charakter, wzięła ręce pod zimną wodę. Kruczowłosy nie chcąc stać, jak ciota wziął delikatnie jej ręce, następnie ucałował każdy palec po kolei. Uniosła głowę, patrząc mu w oczy.
- Jak się czujesz? - spytał miękko
- To nic takiego po prostu oblałam się gorącą wodą. - powiedziała, patrząc się na swoje buty
- Hinata, nie o to mi chodziło. Jak się czujesz z tą całą sytuacją z Naruto?
Patrzyła się na niego, jakby był kosmitą, albo jeszcze gorzej. Nikt nie zadawał jej tego pytania w obawie, że się już kompletnie rozsypie. I mieli racje, chociaż próbowała im pokazać, że jest twarda, nie udało się. Rozpłakała się przez co czarnooki przytulał ją mocno do siebie. Stali tak już dobrą chwilę, gdy te głupie łzy w końcu przestały płynąć.
- Przepraszam, ja... - zaczęła, nie wiedząc co takiego może powiedzieć, gdy poczuła rękę Sasuke na swoim policzku
- Hej, przecież nic się nie stało, nie? Ja nie gryzę poza tym niedobrze jest tłumić w sobie emocje, bo potem można wybuchnąć. - powiedział posyłając jej koślawy uśmiech, przez co dostała napadów śmiechu
- Możesz coś dla mnie zrobić? - spytała, bawiąc się rękoma
Ostrożnie spojrzała na Uchihe chcąc widzieć wyraz jego twarzy i się nie przestraszyć. Ufff... pokiwał tylko głową, więc jeszcze sobie pożyjesz, Hinatko. - przeszło jej przez myśl
- Zostań ze mną dopóki nie wróci Neji. Ten dom jest duży i pusty, a ja... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ chłopak pociągnął ją w stronę kuchni
- Nie wiem, jak ty, ale mam ochotę na gorącą czekolade. - powiedział, mrugając do niej okiem
Coś tu nie tak? Czy to na pewno ten sam Sasuke, którego zna? Może to nie tylko Naruto uderzył się w głowę...
Czy znacie to uczucie, gdy jest coś co powinniście zrobić, ale nie chcecie? Przez cały ranek Naruto czuł, że jest coś nie tak mimo, że cieszył się, że wyrusza na trening z Gaarą to jednak miał pewne wątpliwości. Nie mógł już siedzieć w domu, bo oszaleje, dlatego pozbywając się piżamy nałożył na siebie biały podkoszulek i czarne spodnie, następnie zawiązał opaskę Wioski Liści na czole. Skakał po dachach mieszkańców, myśląc czy coś się zmieni przez te 2 lata, gdy go nie będzie. Jak będzie wyglądać wtedy wioska? Na pewno będzie nudna.W końcu co oni biedni mogą zrobić bez niego? Jest przecież niezastąpiony, prawda?
Wreszcie stanął przed swoim ulubionym lokalem, napawając się zapachem ramen. Dawno go tu nie było. Drapiąc się w głowę, zastanawiał się jak mogło się to stać. Westchnął ciężko nie mogąc znaleźć odpowiedzi, następnie wszedł do budki. Zajmując swoje miejsce, uradowany prawie wykrzyczał:
- Cztery razy miskę ramen, staruszku!
Facet kiwając głową, zaczął przygotowywać potrawę. Jakiś czas później, gdy nasza czuprynka skończyła ostatnią miskę ramen, a musicie wiedzieć, ze na pewno było ich więcej niż wspomniane cztery, zaczął wyjmować portfel w kształcie żaby, gdy poczuł rękę staruszka na swoim ramieniu.
- Jutro wyruszasz na trening, prawda? Długo cię nie będzie, dlatego dziś na koszt firmy. - powiedział Teuchi z uśmiechem na twarzy.
Niebieskooki był już gotów ucałować mężczyznę, lecz postanowił ograniczyć się tylko do słowa 'dziękuję' i okrzyków radości. Jednak czasem miał szczęście, a teraz z nie wiadomych powodów pozbył się wątpliwości i był pewien, że dobrze robi wyruszając na trening. Ach... ten ramen czasem potrafi zmieniać ludzi.
Została już tylko nie cała godzina do opuszczenia Konohy, a czerwonowłosy wlókł się po ulicach i patrzył na samotnie rosnące drzewa przy drodze. W głowie kołatało mu się tysiące myśli, gdy przypomniał sobie o zdarzeniu z Maru, przy czym zaśmiał się pod nosem, przypominając sobie jej minę po tym, jak upadła na chodnik. Szczerze mówiąc warto by było się z nią pożegnać, w końcu nie będzie ich aż dwa lata...
Tymczasowy dom liliputa (Liliput - Maru xd dop. aut.) stał samotnie na końcu wioski, gdzie z tyłu miał niewielki ogródek, a sama 'gwiazda' siedziała w laboratorium wymyślając nowe trucizny. Nagle usłyszała pukanie do frontowych drzwi, więc zamknęła drzwiczki do pomieszczenia na klucz i zeszła na dół, następnie otworzyła wejściowe drzwi, przy czym bardzo się zdziwiła, widząc przed sobą Gaare.
- Co jest? - spytała trochę zimnie z nutką zaciekawienia
- Eeeee... dzisiaj wyruszam na trening z Naruto... i... chciałbym się z tobą pożegnać. Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko. - powiedział Gaara, drapiąc się w tył głowy.
Nie zastanawiając się długo, zamknęła drzwi wychodząc na dwór.
- Oke, to na co czekamy?
Po parunastu godzinach szczerej rozmowy usiedli na brązowej ławce w parku i uznali, że chcą zostać przyjaciółmi po czym czerwonowłosy odprowadził liliputa do domu.
- To co za 2 lata z powrotem się widzimy? - spytała się smutno Maru.
- Pewnie. Ej, nim się obejrzysz będę z powrotem. - zapewnił, czochrając jej włosy.
W końcu wybiła godzina 12 po południu. Pod bramą wioski stały trzy zakapturzone postacie. Właśnie odchodzili z wioski, długo ich nie będzie, lecz ich przyjaciele nie przyszli powiedzieć im nawet głupiego 'do zobaczenia'. Pożegnali się już wcześniej, nie chcieli znowu w tym uczestniczyć. Blondyn doskonale ich rozumiał, jednak wolał, żeby tu byli. Po prostu już tęsknił za nimi, mimo, że nie miał wątpliwości, by odejść. Miał zrypany mózg, nie da się zaprzeczyć, to było nieuleczalne.
- Naruto, idziesz? - spytał Gaara, marszcząc brwi
- Tsa... idę. - powiedział smutny z zawieszoną głową
Czyli co: nie zobaczą się już przez te 2 lata? Chciał się z nimi pożegnać, jak cholera chciał, ale było za późno...
- Naruto!!! - krzyczała różowowłosa kunoich
Chłopak odwrócił się szybko na piecie patrząc, jak Sakura wraz z resztą jego przyjaciół biegnie w jego stronę. Z uśmiechem patrzył jak każdy po kolei go żegna. Powiedzieli tylko jedno słowo, lecz miało silną wartość dla naszej czuprynki.
- Sayōnara*
Kto by pomyślał, że jednym słowem można tak uszczęśliwić człowieka.
( *Sayōnara - Do widzenia.)
Z zamyśleniem na twarzy sięgnęła po kubek, nie zauważając osoby wchodzącej do pomieszczenia. Nie mogąc dotknąć przedmiotu, wspięła się na palce, choć i to nie dawało zbytnio efektów. Sfrustrowana swoją porażką chciała kopnąć w szafkę, gdy zauważyła męską rękę, sięgając po jej ulubiony kubek z misiem. Zaskoczona odwróciła się szybko, patrząc na osobę przez którą miała ostatnio tyle spięć z Naruto. Co prawda nie chodzili razem, ale nie była już nawet pewna czy są nadal przyjaciółmi. Czekaj, jak mają się przyjaźnić skoro on jej nie pamięta? Czy to życie musi być takie skomplikowane?
- Trzymaj. - powiedział Uchiha, podając jej kubek
Spojrzała na niego, jakby był chory umysłowo, ale w końcu odebrała od niego swoją własność, posyłając mu słaby uśmiech, następnie zabrała się za robienie herbaty. Nie mogła się za bardzo skupić na wykonywanych przez siebie czynnościach, ponieważ zastanawiało ją co Sasuke robi w jej domu. Przez nie uwagę, oblała się gorącą wodą z czajnika. Wypuszczając z siebie wiązankę przekleństw, co było dość dziwne patrząc na jej charakter, wzięła ręce pod zimną wodę. Kruczowłosy nie chcąc stać, jak ciota wziął delikatnie jej ręce, następnie ucałował każdy palec po kolei. Uniosła głowę, patrząc mu w oczy.
- Jak się czujesz? - spytał miękko
- To nic takiego po prostu oblałam się gorącą wodą. - powiedziała, patrząc się na swoje buty
- Hinata, nie o to mi chodziło. Jak się czujesz z tą całą sytuacją z Naruto?
Patrzyła się na niego, jakby był kosmitą, albo jeszcze gorzej. Nikt nie zadawał jej tego pytania w obawie, że się już kompletnie rozsypie. I mieli racje, chociaż próbowała im pokazać, że jest twarda, nie udało się. Rozpłakała się przez co czarnooki przytulał ją mocno do siebie. Stali tak już dobrą chwilę, gdy te głupie łzy w końcu przestały płynąć.
- Przepraszam, ja... - zaczęła, nie wiedząc co takiego może powiedzieć, gdy poczuła rękę Sasuke na swoim policzku
- Hej, przecież nic się nie stało, nie? Ja nie gryzę poza tym niedobrze jest tłumić w sobie emocje, bo potem można wybuchnąć. - powiedział posyłając jej koślawy uśmiech, przez co dostała napadów śmiechu
- Możesz coś dla mnie zrobić? - spytała, bawiąc się rękoma
Ostrożnie spojrzała na Uchihe chcąc widzieć wyraz jego twarzy i się nie przestraszyć. Ufff... pokiwał tylko głową, więc jeszcze sobie pożyjesz, Hinatko. - przeszło jej przez myśl
- Zostań ze mną dopóki nie wróci Neji. Ten dom jest duży i pusty, a ja... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ chłopak pociągnął ją w stronę kuchni
- Nie wiem, jak ty, ale mam ochotę na gorącą czekolade. - powiedział, mrugając do niej okiem
Coś tu nie tak? Czy to na pewno ten sam Sasuke, którego zna? Może to nie tylko Naruto uderzył się w głowę...
Czy znacie to uczucie, gdy jest coś co powinniście zrobić, ale nie chcecie? Przez cały ranek Naruto czuł, że jest coś nie tak mimo, że cieszył się, że wyrusza na trening z Gaarą to jednak miał pewne wątpliwości. Nie mógł już siedzieć w domu, bo oszaleje, dlatego pozbywając się piżamy nałożył na siebie biały podkoszulek i czarne spodnie, następnie zawiązał opaskę Wioski Liści na czole. Skakał po dachach mieszkańców, myśląc czy coś się zmieni przez te 2 lata, gdy go nie będzie. Jak będzie wyglądać wtedy wioska? Na pewno będzie nudna.W końcu co oni biedni mogą zrobić bez niego? Jest przecież niezastąpiony, prawda?
Wreszcie stanął przed swoim ulubionym lokalem, napawając się zapachem ramen. Dawno go tu nie było. Drapiąc się w głowę, zastanawiał się jak mogło się to stać. Westchnął ciężko nie mogąc znaleźć odpowiedzi, następnie wszedł do budki. Zajmując swoje miejsce, uradowany prawie wykrzyczał:
- Cztery razy miskę ramen, staruszku!
Facet kiwając głową, zaczął przygotowywać potrawę. Jakiś czas później, gdy nasza czuprynka skończyła ostatnią miskę ramen, a musicie wiedzieć, ze na pewno było ich więcej niż wspomniane cztery, zaczął wyjmować portfel w kształcie żaby, gdy poczuł rękę staruszka na swoim ramieniu.
- Jutro wyruszasz na trening, prawda? Długo cię nie będzie, dlatego dziś na koszt firmy. - powiedział Teuchi z uśmiechem na twarzy.
Niebieskooki był już gotów ucałować mężczyznę, lecz postanowił ograniczyć się tylko do słowa 'dziękuję' i okrzyków radości. Jednak czasem miał szczęście, a teraz z nie wiadomych powodów pozbył się wątpliwości i był pewien, że dobrze robi wyruszając na trening. Ach... ten ramen czasem potrafi zmieniać ludzi.
Została już tylko nie cała godzina do opuszczenia Konohy, a czerwonowłosy wlókł się po ulicach i patrzył na samotnie rosnące drzewa przy drodze. W głowie kołatało mu się tysiące myśli, gdy przypomniał sobie o zdarzeniu z Maru, przy czym zaśmiał się pod nosem, przypominając sobie jej minę po tym, jak upadła na chodnik. Szczerze mówiąc warto by było się z nią pożegnać, w końcu nie będzie ich aż dwa lata...
Tymczasowy dom liliputa (Liliput - Maru xd dop. aut.) stał samotnie na końcu wioski, gdzie z tyłu miał niewielki ogródek, a sama 'gwiazda' siedziała w laboratorium wymyślając nowe trucizny. Nagle usłyszała pukanie do frontowych drzwi, więc zamknęła drzwiczki do pomieszczenia na klucz i zeszła na dół, następnie otworzyła wejściowe drzwi, przy czym bardzo się zdziwiła, widząc przed sobą Gaare.
- Co jest? - spytała trochę zimnie z nutką zaciekawienia
- Eeeee... dzisiaj wyruszam na trening z Naruto... i... chciałbym się z tobą pożegnać. Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko. - powiedział Gaara, drapiąc się w tył głowy.
Nie zastanawiając się długo, zamknęła drzwi wychodząc na dwór.
- Oke, to na co czekamy?
Po parunastu godzinach szczerej rozmowy usiedli na brązowej ławce w parku i uznali, że chcą zostać przyjaciółmi po czym czerwonowłosy odprowadził liliputa do domu.
- To co za 2 lata z powrotem się widzimy? - spytała się smutno Maru.
- Pewnie. Ej, nim się obejrzysz będę z powrotem. - zapewnił, czochrając jej włosy.
W końcu wybiła godzina 12 po południu. Pod bramą wioski stały trzy zakapturzone postacie. Właśnie odchodzili z wioski, długo ich nie będzie, lecz ich przyjaciele nie przyszli powiedzieć im nawet głupiego 'do zobaczenia'. Pożegnali się już wcześniej, nie chcieli znowu w tym uczestniczyć. Blondyn doskonale ich rozumiał, jednak wolał, żeby tu byli. Po prostu już tęsknił za nimi, mimo, że nie miał wątpliwości, by odejść. Miał zrypany mózg, nie da się zaprzeczyć, to było nieuleczalne.
- Naruto, idziesz? - spytał Gaara, marszcząc brwi
- Tsa... idę. - powiedział smutny z zawieszoną głową
Czyli co: nie zobaczą się już przez te 2 lata? Chciał się z nimi pożegnać, jak cholera chciał, ale było za późno...
- Naruto!!! - krzyczała różowowłosa kunoich
Chłopak odwrócił się szybko na piecie patrząc, jak Sakura wraz z resztą jego przyjaciół biegnie w jego stronę. Z uśmiechem patrzył jak każdy po kolei go żegna. Powiedzieli tylko jedno słowo, lecz miało silną wartość dla naszej czuprynki.
- Sayōnara*
Kto by pomyślał, że jednym słowem można tak uszczęśliwić człowieka.
( *Sayōnara - Do widzenia.)
***
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nocia jest:
- nudna
- bardzo krotka
- bezsensu
- i ją zepsułam (ja bo Nielegalna, napisała fajny fragmencik z GaaMaru :P )
No nic, idę oglądać SAO, więc papa <3
PS. Nie robimy SasuHina, o nie! Wybijcie, sobie to z głowy!
Macie szczęście, że nie będzie SasuHina! Bo chyba bym przestała czytać bloga!< żart>
OdpowiedzUsuńAle i tak bym była anty fanką tej parki, bo jak wie Zbuntowana ja nienawdzę Sasuke!
Czekam na next'a i Naruto, życzę powodzenia :D
Nie cierpię Sasuke, nawet zastanawiam się czy by go nie zamordować na moim kolejnym blogu :p
UsuńOczywiście, że wiem, tego nie da się nie zauważyć :D
Jeśli to Cie pocieszy to mogę napisać 100 komentarzy pod innym nickiem!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to fajny(?) NO nie wiem. Może rzeczywiście trochę nie wyszedł i nie wiem czy GaaNaru było najlepsze.
Tak, wiem zebrało mi się na krytykę, ale jakoś ostatnio się ,,dziwnie''czuję. W sensie przepełniona weną i ochota do pisania.
Życzę nadmiaru weny i czekam na next'a
Pewnie pisz! :P
UsuńSama nie wiem, ja osobiście nie miałam do niego jakiegoś szczególnego pomysłu, oprócz tego, że Naruciak wyrusza na trening
Ech... nie lubię krytyki, ale staram się ją przyjmować jak najlepiej. I skoro ci się tak chcę pisać, to na co czekasz? xd
Dziękuje :)
Wiem co to brak pomysłów. Zdradzę ci, że moja wena do pisania powróciła po przeczytaniu książki ,,Pamiętnik Narkomanki''.
UsuńTeraz momentami aż mnie rozpiera nadmiar pomysłów.:D, ale dla dobra opo staram sie ich wszystkich nie wykorzystywać.
;) Papa
Fajna książka, ale ja ją czytałam już chyba wieki temu :P
UsuńRozdział krótki i fajny. O co chodzi z Saskiem i Hinatką. Tylko mi ich tu nie swatajcie, bo przestane czytać tego bloga ( żartuje ).
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę duzo weny
Wiem, przepraszam. O nic, troszkę się do siebie przez te 2 lata zbliżą, ale nie będę ze sobą, o nie! Nawet o tym nie myśl! xd
UsuńDzięki.
Dziękuje że o mnie wspomniałaś moja kochana bo nasi czytelnicy już pewnie o mnie zapomnieli :( xd
OdpowiedzUsuńNie! Oni o tobie pamiętają xd
UsuńFajny rozdział.
OdpowiedzUsuńczekam na next i proszę nie swataj Sasuke z Hinatką :<
Ani mi się śni ich swatać, najchętniej to bym go zgładziła (jego fani lepiej niech to pominą :P ), ale nie mogę...
UsuńSasuHina... myślałem, że gorszy paring niż NaruSaku nie istnieje. Ale jednak tak, i proszę was. Nie róbcie tego tutaj, bo historia jest naprawdę świetna. A teraz wracajmy. Ciekawe jakie będą efekty treningu Uzumakiego i Gaary. Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny :]
OdpowiedzUsuńNapiszę jeszcze raz... nie robimy SasuHina, po prostu byłoby za prosto, gdyby Naruto z Hinatką byliby ze sobą po pierwszych rozdziałach, a ja zaczęłabym chyba rzygać tęczą. Co za dużo to nie zdrowo :P O.o serio uważasz, że historia jest świetna? Miło :*
UsuńOmg, aż mnie korci by napisać co będę robić na treningu, ale ci...