poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 12 - Powrót.

      Bardzo przepraszamy za spóźnienie, ale było trochę komplikacji ze wstawieniem tego rozdziału.
Niestety, Nielegalna opóźniała się z oddaniem mi swojego fragmentu, żebym wstawiła go do notki, dlatego zmuszona zostałam napisać go za nią :(

***

 Pusto, zimno i ciemno. To były pierwsze co przyszłoby mu namyśl, gdyby ktoś się go zapytał, jak się on czuje. Ale nie! Nikogo nie interesuję jego osoba, tak? Wszyscy tak przejęli się tą całą sytuacją z Naruto, że kompletnie zapomnieli, że ta szuja zabiła mu brata. No tak, no, bo w końcu po co się nim przejmować, prawda? Najlepiej, żeby zdechł.
       Chłopak uniósł się do pozycji siedzącej na łóżku, zaciskając ręce na pościeli. Patrzył się głupio w przestrzeń, gdy jego uwagę przykuło zdjęcie jego drużyny. Jego wzrok był pusty, gdy taksował wzrokiem swoich 'przyjaciół' z teamu. Nie potrzebował ich, wolał być sam. W końcu i tak jest najlepszy. Nie mógł zrozumieć po co ta durna, cycata Hokage, przydzieliła go do jakiejś drużyny i jeszcze powiedziała, że to Naruto jest najlepszy, a nie on! Ciekawe tylko pod jakim względem... Z tego co pamiętał to blondyn przegrał walkę z Kabuto, a Sasuke? Nie, nie przegrał ani jednej walki. (Jakby szarpaninę z biednym kotem można było nazwać walką, to owszem tak :P dop. Zbuntowanej) I gdzie tu sprawiedliwość? Albo ta Hinata... biedna, mała przestraszona dziewczynka, która nie ma nawet odwagi by spojrzeć na swój cień, a już z pewnością zawalczyć o swoje. To było właśnie dziwne. Jakby nie spojrzeć, to Sasuke jej wcale nie lubił, ale chciał ją mieć. To chyba przez to, że chciał się poczuć lepiej, raniąc blondyna. Nie, on czuł się lepiej. Jeśli nawet przez chwile miał rachunek sumienia to tylko tyle.
      Kruczowłosy jednym ruchem wstał z łóżka, następnie podszedł do komody na której stało zdjęcie jego drużyny. Uniósł fotografie na wysokość swojej twarzy, następnie rzucił nim o ścianę. Zdjęcie roztrzaskało się tak, jak kiedyś jego serce. Od tej chwili Sasuke był gorszym dupkiem niż kiedykolwiek.

~~ 2 lata później ~~

    Zmrużył oczy, zastanawiając się co takiego wciąż mogą robić źle. Ta jedna technika dzieliła ich od powrotu do domu. Przeanalizował krok po kroku ich działań i niestety nadal nie mógł znaleźć tego błędu. A gdyby tak... Zaskoczony spojrzał na swojego towarzysza. Nie wiedział, jak Gaara to robił, ale zawsze wiedział co blondynowi po głowie chodzi. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia, następnie ruszyli do przodu, wykonując odpowiednie pieczęci. Gdy doszło do najtrudniejszego momentu, mianowicie złączenia się ich jutsu, jakimś cudem obie techniki zaczęły współgrać ze sobą, tworząc niesamowity wybuch. Gdy kurz opadł, blondyn zamrugał oczami, następnie ukazał mu się widok... pustej przestrzeni, choć wcześniej byli w budynku, otoczeni rozmaitymi drzewami. To było... dziwne. Naruto posiadał bardzo dużo potężnych technik, tak samo jak Gaara, no, ale nigdy nie uzyskali takiego efektu. Hm, musiała być to zasługa tego, że połączyli siły wraz z pomocą pewnych dwóch ważnych osóbek. No, ale i tak efekt był podejrzanie bardzo duży. (Jezu, czy ja aby przypadkiem nie przesadzam? dop. Zbuntowanej) W spowolnionym tempie do niebieskookiego dotarło co się właśnie stało. Udało się, opanowali technikę, mogą wracać do domu. No, a przynajmniej Naruto, ponieważ czerwonowłosy będzie musiał udać się z nim do Konohy, aby zaprezentować Tsunade czego się nauczyli. W sumie blondyn ucieszył się na te myśl, bo przez te 2 lata ich przyjaźń stała się mocniejsza i trudno byłoby im się rozstać.
 - Wracamy? - spytał zielonooki.
Czuprynka kiwnęła głową z bananem na twarzy. Przez chwile zrobiło mu się smutno, bo muszą się jeszcze pożegnać ze swoim mistrzem skurczybykiem (domyślacie się może kogo mam na myśli? dop. Zbuntowanej). Zaraz, przecież na pewno go odwiedzą, w końcu do Komogakure nie jest tak daleko. Z tą myślą ruszyli przed siebie, nie mogąc się doczekać, kiedy znowu zobaczą swoich przyjaciół.

     Biały sufit, a na nim żółta plama. Cóż za ciekawe zjawisko prawda? Można powiedzieć, że zabierało jej to całą uwagę, ponieważ już od jakiś 3 godzin czekała na Hokage w jej gabinecie. Operowała, a Sakura, jak jakaś grzeczna dziewczynka musiała tu być i na nią czekać zamiast również, stać teraz obok niej przy stole operacyjnym. Podłość ludzka nie ma granic! Nie po to ćwiczyła przez ostatnie dwa lata by teraz siedzieć na dupie. 
      Westchnęła głośno, opierając się wygodniej o krzesło. Jakimś cudem do jej myśli wkradł się Naruto. Jakby na to nie spojrzeć to chyba już powinien wracać, prawda? Minęły przecież 2 lata, a jego wciąż nie ma. Najbardziej zastanawiało ją czy w końcu wydoroślał, ale za bardzo w cuda nie wierzyła. W końcu to Naruto, a on raczej do zbyt poważnych osób nie należy.
      Miała ochotę zdrzemnąć się na chwilę, w końcu kto wie ile jeszcze potrwałaby ta operacja, gdy do środka weszła zmęczona Tsunade. Różowowłosa przestraszona szybo wstała, następnie podniosła kremową teczkę z biurka chcąc podać ją Hokage, gdy pojawiła się mała żaba posłaniec. Zaskoczona dziewczyna zrobiła krok w tył, przez co na buzi saninki pojawił się rozbawiony uśmiech. Blondynka szybko zajęła się odczytaniem wiadomości, następnie ku zdziwieniu Sakury, podała jej list. Nie czekając ani chwili dłużej przeczytała wiadomość. Chciało się jej krzyczeć z radości. Już nie mogła się doczekać kiedy znowu go zobaczy... (Treść listu: 'Niestety, ale musicie pożegnać się z waszym spokojnym życiem, wracamy' :) dop. Zbuntowanej)

     Nie da się ukryć, że było dzisiaj strasznie gorąco. Szczególnie, gdy skacze się z drzewa na drzewo z prędkością światła, by jako pierwsza mogła spotkać się z Gaarą i Naruto. Nie umiała tego dokładnie wyjaśnić, ale z jakiś dziwnych powodów czuła, że dziś wracają. Dlatego właśnie z niepohamowaną radością, pędziła na złamanie karku. Czy to trochę nieśmieszne? To tylko jej przyjaciele, okej nie widziała ich przez 2 lata, ale, żeby aż tak nie móc opanować swojej radości?
     Skupiona na swoich rozmyślania, nie patrząc przed siebie, nie próbując skanować okolicy co jakiś czas, kompletnie straciła poczucie sytuacji. Nagle poczuła, jak zderza się z kimś powodując bolesny upadek na ziemie. Dopiero po chwili doszło do niej, że przez przypadek, złączyła się ustami z poturbowaną osobą, leżąc na niej. Jak oparzona szybko zerwała się z miejsca, próbując ukryć zażenowanie. To był Gaara! Boże, jaki wstyd!
 - P-przepraszam... - wyjąkła z trudem
Czerwonowłosy patrzył się na nią bardzo zaskoczony z dziwnym wyrazem twarzy, zaś jego przyjaciel Naruto, turlał się po ziemi śmiejąc się w najlepsze.
 - Chodź Lilipucie, bo boję się, że jak cię zostawimy to narobisz więcej szkód. - powiedział zielonooki, otaczając ją przyjacielsko ramieniem
Następnie w trójkę udali się do Konohy, żartując w najlepsze.

     Chłodne powietrze bawiło się jej włosami sprawiając, że zmuszona była odgarnąć przydługą grzywkę z oczu. Ech... gdyby wiedziała, że wyrzucanie śmieci będzie tak nudnym i nieprzyjemnym zajęciem, wcale nie zgodziłaby się wtedy wyręczyć Hanabi. Niestety, przyznać się musiała, że jednak trochę się cieszyła, że z tak błahego powodu wyszła z domu. Ostatnimi czasy czuła się w nim więźniem i wykorzystywała każdą okazje by nie przebywać z własną rodziną.
      Gdy wrzuciła śmieci do kosza, posmutniała trochę, gdyż musiała już wracać. Nagle poczuła, jak ktoś ją łapie za rękę, a jej brzuch wydał charakterystyczny dźwięk, informujący, że czas coś zjeść. Hinata ze wstydu spaliła buraka, następnie spojrzała na osobę, która ją zatrzymała. Był to nikt inny niż Sasuke Uchiha. Można powiedzieć, że przez te 2 lata, stali się chyba przyjaciółmi. Ładnie dziś wyglądał, jak nie on, ponieważ ostatnimi czasy chodził w jakimś dziwnym szlafroku z fioletowym sznurkiem. Za to dziś miał zwykłe czarne spodnie, czarną koszulkę z znakiem jego klanu na plecach, ochraniacze na łokciach i kolanach oraz zwykłe czarne buty shinobi.
 - Powrót do starego stylu? - spytała mlecznooka, zabierając rękę.
Okej, lubiła go, ale to było dziwne, gdy trzymał tak jej dłoń. W końcu nadal kochała Naruto.
Tak, jak myślała chłopak zamiast odpowiedzieć na jej pytanie, zadał jej własne.
 - Lubisz mnie?
Zmarszczyła brwi, patrząc się na niego, jak na kosmitę. Przecież doskonale znał odpowiedź, a może on po prostu chciał usłyszeć to? Chłopcy są bardzo śmieszni.
 - Tak, lubię, ale...
Nie zdążyła dokończyć, gdyż poczuła na swoich malutkich usteczkach jego silne, natarczywe wargi. W tym momencie dziewczyna poczuła czystą wściekłość. Chłopak zachowywał się nie w porządku wobec niej, więc nie mogło ujść mu to na sucho. W tym właśnie pokręconym momencie w Hinacie odezwał się jakiś dziwny impuls czego dowodem był czerwony odcisk jej ręki na jego policzku. Że był zaskoczony to mało powiedziane, chłopak był wściekły. Mimo to granatowowłosa znalazła w sobie tą odwagę by powiedzieć:
 - Lubię, ale nie kocham, Sasuke.
Uchiha dotknął swojego policzka, patrząc na nią z mordem w oczach. Przestraszna patrzyła, jak w kruczowłosym złość kipi. Wciągnęła głośno powietrze widząc, jak zaciska ręce w pięści. A co jeżeli przejdzie do rękoczynów? O boże, o boże, o boże... on na nią patrzy. Niewyraźnie zobaczyła, jak zamachnął się pięścią w okolice jej twarzy. Zamknęła oczy, chcąc choć trochę oszczędzić sobie tego bólu.
Mijały sekundy, a nawet minuty, a cios nie nadchodził. Ostrożnie otworzyła oczy chcąc zobaczyć co go zatrzymało. Kilkanaście centymetrów od jej twarzy znajdowała się zatrzymana pięść kruczowłosego. Zamrugała chcąc dowiedzieć się czy na pewno dobrzy widzi. Nic się nie zmieniło, więc zrobiła kilka kroków do tyłu, gdy zobaczyła swojego bohatera. Blond włosy, niebieskie oczy i ten szeroki uśmiech. Ubrany był w niebieską koszulę ze znakiem wiru na plecach, czarne spodnie, zwykłe buty shinobi, a jego opaska była... zawiązana na szyi co było troszkę dziwne. Mimo tej różnicy to wciąż był Naruto.
 - Matka cię nie nauczyła, że kobiet się nie biję, Sasuke? - spytał blondyn, unosząc brwi do góry
Czarnooki jeszcze bardziej wściekły, wyrwał rękę z uchwytu czuprynki, następnie ruszył wściekły przed siebie, znikając w oddali. Dopiero, gdy zniknął jej z oczu do Hinaty doszła cała ta sytuacja. Naruto wrócił!
    Rozejrzała się dokładniej widząc kawałek dalej, stojących Maru z Gaarą, dopiero potem spojrzała na niebieskookiego. Patrzył się wciąż na nią, marszcząc brwi, jakby zastanawiał się nad czymś bardzo trudnym.
 - Wszystko w porządku? Wiesz, ja bym na twoim miejscu lepiej dobierał sobie chłopaków. Sasuke zawsze był...
      Nie zdążył dokończyć, ponieważ rzuciło się na niego coś różowego. Chwilę później do mlecznookiej doszło, ze to Sakura. Hinata znowu została zepchnięta na boczny tor.
 - Hej, Sakura spokojnie. Chcesz mnie udusić? - spytał Naruto ze śmiechem, odsuwając ją trochę od siebie by mógł lepiej przyjrzeć się przyjaciółce.
 - No proszę, nic się nie zmieniłaś. - powiedział, lecz, gdy zobaczył mrożące krew w żyłach spojrzenie Haruno, poprawił się mówiąc - W sensie, że nadal jesteś piękną dziewczyną.
 - Naruto, musimy iść, bo Tsunade się wkurzy. - powiedział Gaara
W odpowiedzi blondyn, westchnął tylko cichutko, następnie zniknął z czerwonowłosym w pomarańczowych płomieniach.
     Granatowowłosa, patrzyła jeszcze chwilę w miejsce w którym zniknął, następnie udała się do domu.

    Czekała już dobrą chwile aż chłopcy w końcu zaszczycą ją swoją obecnością. Skąd wiedziała, że są w wiosce? Proste, w Konosze plotki szybko się rozchodzą. Tak tu już bywało.
Zmęczona usiadła za biurkiem, chcąc otworzyć szufladę z sake, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zaklęła pod nosem, musząc zrezygnować ze swoich niecnych planów. Usiadła wygodnie, poprawiając włosy, następnie krzyknęła charakterystyczne 'Wejść'. Patrzyła uważnie, jak drzwi się otwierają po chwili w pomieszczeniu pojawił się Gaara, następnie Naruto.
 - Ohayō, Babuniu Tsunade! - krzyknął blondyn, siadając na krześle na przeciwko Ślimaczej Księżniczki
Oparł ręce o biurko, wyszczerzając swoje białe ząbki. Kobieta puściła mimo uszu to, jak ją nazwał, wiedząc, że to nigdy się nie zmieni, dlatego od razu przeszła do rzeczy.
 - Zastanawiam się, co z wami zrobić. Jako, że właśnie wróciliście z treningu należałoby zrobić wam jakiś test. Nie wiem czy wiecie, ale zbliża się Egzamin na chūnina, a chciałabym, żebyście obaj wzięli w nim udział.
 - No w sumie przydałoby się podwyższyć range, bo trochę głupio być nadal geninem, prawda Naruto? - spytał Gaara
Blondyn kiwnął tylko głową, następnie zaczął zamęczać biedną Hokage pytaniami i vice versa przez co zleciało mu całe popołudnie. Następnie razem z Gaarą poszli na ramen, gdzie czekała na nich znudzona Maru, lecz, gdy tylko ich zobaczyła ożywiła się w najlepsze paplając o wszystkim i o niczym aż rozbolały ich głowy. Niedługo potem poszli do domu przy czym Naruto klął w najlepsze, gdyż musiał jeszcze posprzątać.

***

No i to tyle.
Mam nadzieje, że nie zanudziliście się, czytając tą notkę.
Nie wiem dlaczego, ale ja jakoś bardzo nie mogłam się powstrzymać, by zrobić z Sasuke sadyste i zabrać mu ten głupi szlafrok, choć pewnie na to nie zasłużył. 
Za pewne może niektórzy zauważyli, że często było pisane coś w stylu: 'To jest dziwne.'
No, a więc to moja wina, ponieważ byłam zmuszona przeczytać "Małego księcia."
Jak dla mnie lektura bez sensu, a moja pani od polaka ma coś z głową, bo powiedzcie mi proszę od kiedy robi się najpierw test z lektury, a później się ją omawia? Dziwnę xd
No, a oprócz tego liczymy na komentarze... i komentarze xd
Sayōnara :P  

6 komentarzy:

  1. OOO... Głowa mnie boli.... mamo co tu wątków, akcji, chyba przestaję myśleć....
    No na poważnie to dużo sie działo w tym rozdziale.
    ,, Od tej chwili Sasuke był gorszym dupkiem niż kiedykolwiek. '' naprawdę? To można być jeszcze gorszym?
    Nocia super. Śmiałam się w najlepsze dopóki mój uroczy kotek nie usadowił sie na moich nogach i zaczął mnie drapać, mruczeć itd.
    Coś mi sie wydaje, czy Nielegalna już skończyła z pisaniem? To trochę niesprawiedliwe, że musiałaś pisać jej działkę.
    Życzę dużo pomysłów i weny. Papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... chyba masz racje. Miałam za dużo pomysłów do tego rozdziału, choć nie wiedziałam o czym napisać. Boże, moja logika jest nie do ogarnięcie, więc może lepiej tego nie czytaj :P Postaram się następnym razem to ograniczyć, ale nie jestem pewna czy mi się uda.
      Oczywiście, że się da xd
      Serio? Rozdział wyszedł śmieszny? Byłam pewna, że jest nudny :D
      Nie wiem, ale następnym razem jej nie daruję i wywalę z ekipy (no, może nie będę aż tak okropna :P)
      Haha, dużo pomysłów mówisz? O to, to ja się nie martwię, ale co jeżeli znowu przedawkuję z akcją? W każdym razie ładnie dziękuje i papa :)

      Usuń
  2. sorry za tą nocie ale miałam pewne komplikacje to moja wina :(

    OdpowiedzUsuń
  3. JUPI!!!!!!! Naruto i Gaara wrócili! Jupi! Cóż, jestem leniem bo biologię idę przepisywać, więc nic nie napiszę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie to Naruto pierwszy powinnien zasmakowac ust Hinaty a nie jakis Sasek

    OdpowiedzUsuń