niedziela, 6 października 2013

Rozdział 10 - Nie znam nikogo takiego.

A oto nadeszła chwila na którą wszyscy czekali...
A tak na poważnie to mam was normalnie ochotę zamordować, ponieważ ręce to mi zaraz odpadną. To znaczy wiem, że to i też moja wina, ponieważ tak guzdrałam się z dodaniem notki KakaSaku... i jak ten przygłup, pisałam przez te kilkanaście godzin w trybie wariata by wyrobić się z pisaniem tej noci, a mam jeszcze sporo zadane, no ale okej, wybaczam wam :P
Nie przeciągając: ZAPRASZAM DO CZYTANIA : )

***

  - NARUTO!!! - krzyczała młoda Hyuga nie mogąc uwierzyć w co widzi
Granatowowłosa nigdy nie przypuszczała, że chłopak kiedykolwiek może przegrać, a już szczególnie, że zobaczy go w tak makabrycznej scenie. Obronił ją choć zrobiła mu takie świństwo. Tylko nie mogła zrozumieć nadal dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Wygrałby za pewne nawet z połamanymi kończynami, ale poświęcił się dla niej.
Teraz przyglądając mu się, gdy cierpi, chciała schować się pod kołdrą w swoim łóżku i zwyczajnie na świecie, utopić swoje smutki w morzu łez. To jest straszne, gdy widzi się osobę za którą najchętniej oda się życie i wie, że za chwilę może być za późno, jeżeli zaraz nie pojawią się Wiosce Liścia.
Ręka Kabuto przeszywała tułów blondyna na wylot. Z buzi Naruto trysła krew.
 - Mały, głupiutki chłopczyku. Nie dasz rady mnie pokonać, gdy masz coś co cię osłabia. Ona jest ciężarem przez który teraz możesz zginąć. - to mówiąc, uderzył go mocno w czoło techniką Chakura no Mesu
Hinata rozszerzyła oczy z przerażenia, widząc jak niebieskooki leci paręnaście metrów dalej łamiąc i uderzając głową w coraz to inne drzewa. Nie mogła już na to patrzeć. Ostatnią rzeczą którą widziała był Kabuto znikający między drzewami. Z cichym dźwiękiem upadła na ziemię. Zrobiło się ciemno, a ona najzwyczajniej na świecie jak panny z 18-19 wieku, zemdlała.

      Wszędzie panował chaos, a Kakashi nie mógł sobie z tym poradzić. To przez niego Naruto był rany. Zamiast mu pomóc on tylko stał jak reszta, w ciszy przyglądając się temu. Mógł zrobić cokolwiek, ale okazał się zwykłym tchórzem, któremu nie chcę się nawet podnieść tyłka. Zresztą to samo robił teraz. Siedział jak zaczarowany, wpatrując się w drzwi sali operacyjnej. Gdy zniknął Kabuto, szarowłosy musiał szybko działać, więc za pomocą jednej z jego technik przenieśli się szybko do Konohy, lecz nie wiedział czy nie było już wtedy za późno. Co prawda Tsunade szybko przeszła do operacji, ale co jeśli...
      Ze strachem patrzył jak drzwi się otwierają, a po chwili wychodzi stamtąd zmęczona, blondynka. Wstrzymał oddech czekając na najgorsze wieści. Kobieta spojrzała na niego po chwili machnęła ręką chyba rozumiejąc o co mu chodzi.
 - Przeżyje, a teraz mów co się stało. - powiedziała
 Kiwnął głową na znak, że wie czego się od niego wymaga, jednak wciąż była pewna ważna kwestia potrzebna przy tej rozmowie.
 - Myślę, że powinni być obecni jego przyjaciele przy tym, co mam ci do powiedzenia.
Hokage nie wyglądała na zbyt  zadowoloną z tego powodu, ale kiwnęła tylko głową jakby wiedziała doskonale co chcę przekazać jej junin.
 Kilka naście godzin później wszystkie bliskie osoby Naruto, zebrały się w gabinecie Ślimaczej Księżniczki. Kakashi musiał przyglądać się tym biednym, zdezorientowanym i zmartwionym dzieciakom, wiedząc, że to jego wina.
 - Czy są już wszyscy? - spytała saninka, rozglądając się po tłumie
Jakie było jej zdziwienie, gdy zauważyła Ino i Sakurę, stojące obok siebie, nie próbując się przy tym zabić. Jak widać wszystko się zmienia.
 - Jest coś co powinniście wiedzieć... - mówiąc to, oddała głos szarowłosemu
Wziął głęboki oddech, następnie wyszedł na środek pomieszczenia. Zanim zaczął, spojrzał każdemu prosto w oczy.
 - Jest coś co musicie wiedzieć o Naruto. Tak jak za pewne wiecie byliśmy na misji w Sunie. W drodze powrotnej do Liścia, zostaliśmy zaatakowani przez nieprzyjaciela. Można powiedzieć, że wasz kolega jest jednym z najlepszych shinobi i myślę, że bez trudu wygrałby te walkę, gdyby nie nagły impuls, który kazał mu wszystko rzucić i obronić Hinate, zasłaniając ją własnym ciałem. - to mówiąc, spojrzał na dziewczynę, która skuliła się jeszcze bardziej na swoim krześlę
 - Czekajcie, bo ja nadal nie rozumiem. Skoro Naruto jest podobno jednym z najlepszych to w takim razie dlaczego zaatakował bez zastanowienia? - spytał Neji, marszcząc brwi
 - Odpowiedź jest prosta: Kabuto. Ten chłopak, powiedział nam coś co wasz przyjaciel trzymał w sekrecie przed wami wszystkimi...

Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Że Naruto synem Czwartego? Wymordował jakieś Akatsuki, a jnchuuriki, kto to jest? Od tej rozmowy minęło już prawie 1,5 dnia. Przez ten czas Sakura snuła się po wiosce myśląc o wszystkim i o niczym. Niestety, ta mała rozbawiona czuprynka nadal śniła w krainie Morfeusza, a Hokage nie chciała im niczego wyjaśnić. Usiadła na ławce przed szpitalem, przypominając sobie końcówkę tego spotkania:
...Wszyscy w osłupieniu patrzyli na szarowłosego. Przecież to musiały być jakieś jaja. Wiele nowych pojęć bez wyjaśnień. Byli zdenerwowani, a szok przyćmiewał im jasność umysłu. Ale zaraz... dlaczego Tsunade stoi tak spokojnie. Czy tak jak oni nie powinna móc w to uwierzyć?
 - Hokage- sama, przepraszam, że pytam, ale nie jesteś chyba mocno zaskoczona tymi wieściami? -  spytał Shikamaru, zakładając ręce na klatkę piersiową 
Każdy odwrócił się w stronę Ślimaczej Księżniczki, patrząc się jej w oczy. W przeciwieństwie do nich była przykładem opanowania oraz spokoju. Zacisnęła usta w wąską kreskę, następnie odwróciła się w stronę okna, patrząc na zachodzące słońce.
 - Tak, nie jestem, ale nie mogę wam nic więcej wyjaśnić, a teraz przepraszam, ale mam mnóstwo pracy.
Ktoś chciał zacząć protestować i męczyć ją aż do skutku: by powiedziała im o co tu chodzi, ale w końcu się podali i wyszli ze spuszczonymi głowami, pełnymi zagadek...
      I co teraz? Z każdą minutą różowowłosa bała się, że chłopak się nie obudzi. I nie chodziło tu tylko o to by dowiedzieć się prawdy. Po prostu martwiła się o niego. Był jej przyjacielem, a mimo to miał przed nią i innymi wiele sekretów, których bał się im wyjawić. A co oni go kurde ugryzą? Albo zamordują za to, że jest synem sławnego Hokage?
      Z zamyślenia, wyrwał ją głos blondynki, która szturchała ją w ramię. Otworzyła oczy, choć nie wiedziała nawet kiedy je zamknęła. Na buzi Ino błąkał się wesoły uśmieszek, który sprawiał chęć do działania.
 - Sakura, obudził się! Naruto przed chwilą ocknął się na moment! Błagam, chodź szybko! - krzyczała, ponaglająco niebieskooka, następnie chwyciła dziewczynę za rękę
Zielonookiej nie trzeba było dwa razy powtarzać, niemal w podskokach ruszyła w stronę jego szpitalnego pokoju. Bardzo energicznie otworzyła drzwi przez co Sasuke, oberwał od niej w ramię. Dopiero po chwili dotarło do niej, że i teraz wszyscy się zebrali, łącznie z gościami z Suny. Przeniosła wzrok na Naruto, który w tej chwili znowu smacznie spał. Lecz to za pewne nie potrwa za długo, ponieważ na sali panował chaos. Wszyscy krzyczeli, wiec różowowłosa, próbując ich ogarnąć, poszła w ślad za nimi.
 - Jesteście za głośno. - jęknął Naruto, zakrywając twarz poduszką, przewracając się na drugi bok
W pomieszczeniu zapanowała idealna cisza. Wszyscy jak w święty obrazek, wpatrywali się w blondyna.
W jednej chwili nie mogą dojść do porozumienia, w następnej on jak bóg zaszczyca ich swoją uwagą.
 - Ej, Uzumaki może uprzedzaj nas wcześniej, gdy będziesz chciał nam wywinąć taki numer, ok? - spytał, wkurzony Kiba
Sakura zauważyła, że do niebieskookiego dopiero teraz dotarło gdzie się znajduję.
 - Siet, gdzie ja jestem? Śmierdzi tu jak w szpitalu. - powiedział chłopak, marszcząc przy tym nos
Zielonooka uderzyła się w czoło zastanawiając się czy może on nie jest przypadkiem głupi albo po prostu udaję. Skoro został rany na misji no to chyba wiadomo, że się potem obudzi w szpitalu, nie?
 - Nie pamiętasz? Jak zwykle chciałeś się popisać, więc obroniłeś Hinate własnym ciałem by jej nie stała się krzywda. - powiedział, obojętnie Sasuke
 - He, że kto? Nie znam nikogo takiego. - powiedział zdezorientowany jinchuuriki
Dziewczyna szybko spojrzała do tyłu chcąc sprawdzić co z granatowowłosą. Z żalem patrzyła, jak ze łzami w oczach, zsuwa się po ścianie.
 - No Hinaty, nie? Tej o tu. - powiedziała, wskazując palcem do tyłu na mlecznooką
Ze śmiechem patrzyła, jak blondyn z litością na twarzy, próbuję ukryć złośliwy grymas. Szkoda, że nie dałoby się tego jakoś uwiecznić, bo to mina była bezcenna.
 - Eee... wszystko dobrze? - spytał, drapiąc się w tył głowy
Na sali zapanowała głucha cisza, którą od czasu do czasu, przerywało pochlipywanie Hinaty. Wszyscy ze współczuciem, przyglądali się tej biednej dziewczynie. Jednak co mogli zrobić? Widocznie z jakiś dziwnych przyczyn chłopak o niej zapomniał. Różowowłosa spojrzała do tyłu, patrząc jak Sasuke, zaciska ręce w pięści. Był zły, ale na pewno nie z powodu granatowowłosej, więc o kogo może tym razem chodzić?
Rozszerzyła oczy ze zdziwienia, widząc jak kruczowłosy podchodzi do Naruto, chcąc go uderzyć. Wtedy stało się coś czego jej mózgowi nie dało się poprawnie zarejestrować. W jednej chwili niebieskooki leży zdezorientowany w łóżku, zaś w następnej trzyma czarnookiego za szyję, przyciskając go do ściany.
 - Zabiłeś mi brata. Jedyną osobę, która nadawała mi jakikolwiek sens w życiu. - wycedził przez zęby
 - Idioto, co ty możesz wiedzieć o Itachim? Twoje chore ego chyba już kompletnie pozbawiło cię szarych komórek. Czy on w ogóle cię interesował? Pytałeś się go może czemu tak postąpił? A zwierzał ci się może, że był nieuleczalnie chory? - pytał, wściekły jinchuuriki
Do jej oczu napłynęły łzy. Nie mogła na to patrzeć. Naruto był jej przyjacielem, a Sasuke... nie da się ukryć, że nadal coś do niego czuła. Jednak nie miała odwagi stanąć po jego stronę z prostych powodów. Blondyn miał rację, a poza tym nie chciała znajdywać im kolejnych pomysłów do kłótni.
 - Chłopcy, nie chciałbym wam oczywiście przerywać, ale Naruto z racji tego, że przespałeś prawie 2 dni, został ci tylko jeden by potem wyruszyć ze mną na trening. - powiedział Jirayia, opierając się o framugę drzwi
Że co? Skąd tu się wziął jeden z legendarnych saninów i o jaki znowu trening chodzi? Przecież niebieskooki był już na jednym, więc po co mu kolejny? Dziewczyna już nic nie mogła zrozumieć. Patrząc na chłopaka, zastanawiała się co on jeszcze takiego przed nimi ukrywa?
 - Ech... czyli to już? - spytał, puszczając Sasuke na podłogę, który zaniósł się kaszlem, następnie złapał za szyje
Zielonooka patrzyła uważnie, jak blondyn podchodzi do swojego szpitalnego łóżka, następnie chwyta swoje pomarańczowe dresy. Zaraz co? On chcę teraz tak po prostu sobie wyjść? Przecież został bardzo poważnie rany, a do tego to co przed chwilą zrobił młodemu Uchiha, mogło w jakiś sposób zaszkodzić jego poprawnemu leczeniu.
 - Rozumiem, że nic się nie zmieniło? Dwa lata i powrót do wioski? - spytał Uzumaki, zakładając ochraniacz ze znakiem liścia na czoło
Szybko przeniosła wzrok na białowłosego, który chciał już coś powiedzieć, ale zagłuszył go harmider na sali. Wymieniając spojrzenia, blondyn z Jiraiyą zniknęli za pomocą jakiegoś jutsu. Najlepiej prawda? Uciec i zostawić wszystko innym...

Po jej policzkach płynęły słone łzy. Stała się wrakiem człowieka już w tak młodym wieku. Chyba nadal nie mogła uwierzyć w to, co się dziś dowiedziała. Tyle nowych informacji i żadna nieprzydatna. Zatrzymała się przed jakimś starym budynkiem. Pochyliła nisko głowę, uderzając pięścią w ścianę. Skończyło się na tym, że jej przeszkoda nadal była cała, ale o jej ręce tego już powiedzieć nie można. Piekła i była złamana, jak jej serce. Miała dość tego uczucia. Historia zatacza koło. Słynni Uzumaki znowu powracają by wbijać kolce w serca kobiet z klanu Hyuga. Kto wie może pójdzie w ślad jej matki i odbierze sobie życie. Nie... nie będzie na razie podejmować takich decyzji, przecież nie zrobi znowu tego swojemu ojcu.
 - Hinata, pójdziesz z nami? Idziemy pomęczyć Uzumakiego aż nam wszystkiego pięknie, ładnie wyśpiewa. - powiedziała Sakura ze zmartwieniem w oczach
Razem z Ino rozmawiały dziś na ten temat i uznały, że dziś nie odpuszczą mu dopóki nie dowiedzą się wszystkiego.
 - Proszę... -  zaczęła Ino - Jak będzie trzeba walnę go nawet patelnią by mu cię przypomnieć. - powiedziała
Przymknęła oczy, wiedząc, że nie może wiecznie odwlekać tego spotkania. Może się nie udać, może jej już nigdy nie będzie pamiętać, ale musi chociaż spróbować. Kiwnęła tylko głową, idąc w kierunku jego domu.

Tym czasem nasz blondyn, nie spodziewając się gości, przygotowywał się do podróży. Szczerze mówiąc miał nadzieje, że uda mu się wyruszyć na trening zanim zgraja jego przyjaciół i ta Hinata, przyjdą by zadać mu masę pytań. Niestety jego plany, jak zwykle skończyły się tylko na planowaniu, ponieważ, gdy wkładał zdjęcie drużyny 7 do plecaka, usłyszał pukanie do drzwi. Wzdychając ciężko, poszedł otworzyć drzwi. Jęknął cicho, widząc jego rówieśników czekających tylko by zasypać go gradem pytań. To będzie długi i ciężki dzień. Nie miał innego wyboru niż wpuszczenie ich do środka chodź widział, że zrobił już straszny błąd. Gdy wszyscy zajęli jakieś miejscy w małym mieszkanku blondyna, nastała głucha cisza, przez co miał chwile by rozejrzeć się po zebranych.: Sakura, Sasuke, Shino, Kiba z Akamaru, Neji, Lee, Ten-ten, Gaara, Temari, Kankuro, Maru, Shikamaru, Ino, Choji, oraz ta dziewucha, która chcę mu wmówić, że się znają: Hinata. Od samego patrzenia na nich rozbolała go głowa.
 - Dziwnie się czuję z obcą osobą w moim domu. - powiedział, robiąc kwaśną minę
Do jego uszu dotarł pomruk Ino: 'Gdzie moja patelnia?' Przez co dostał napadów śmiechu, wiedząc, że już spiskują przeciwko nie mu. Tylko, że on naprawdę nie pamiętał tej dziewczyny i nie mógł z tym nic zrobić, może go z kimś pomyliła?
 - Wiem! Jesteś nową dziewczyną Sasuke: pewnie dlatego uciekłaś mi z pamięci. Naprawdę, on zmienia pany jak rękawiczki. - powiedział, mrugając do niej uwodzicielsko
Kruczowłosy popatrzył na niego z mordem w oczach obiecując, że się kiedyś odegra.
 - Naruto, zdaję sobie sprawę, że to też jest zapewne jakaś ważna kwesta, ale myślę, ze twoi przyjaciele chcieliby dowiedzieć się kto to taki jinchuuriki, a także kim są ci wspaniali Akatsuki, których tak pięknie potraktowałeś. - wtrąciła swe trzy grosze Maru
Niebieskooki przez chwilę stał nie ruchomo, nie wiedząc co może im powiedzieć. Zacisnął ręce w pięści mając dość tych kłamstw. Chociaż tyle powinni wiedzieć, jeżeli nadal będą chcieli się z nim zadawać.
 - Jinchuuriki to naczynie dla ogoniastych bestii, zaś Akatsuki, polowało na takie osoby. - powiedział
 - Czekaj, co? Ogoniasta bestia, taka jak Kyuubi? - spytał Lee, marszcząc swoje gęste brwi
 - Tak dokładnie ten sam, który uprzykrza mi życie. - westchnął cicho blondyn, patrząc przez okno na zachodzące słońce
 - Jesteś jinchuuriki Kyuubiego? Tego Kyuubiego? Miałeś w ogóle zamiar nas o tym łaskawie poinformować, kiedyś? - spytał Choji, przerywając jedzenie chipsów
Niebieskooki nie wiedział co powiedzieć. Okej, dobra źle zrobił, ale czy muszą przez to aż tak go torturować? Po chwili jego uwagę zwróciła mała, zielona żabka, siedząca na jego biurku i nie to wcale nie był jego portfel. Jak widać Jiraiya musiał przysłać mu jakąś wiadomość. Nim zdążył ktoś ją zauważyć, Naruto szybko odczytał wiadomość, następnie spojrzał z uśmiechem na czerwonowłosego.
 - To co, jutro o 12 pod bramą wioski? - spytał nosiciela Shukaku
 - Niby dlaczego? - spytała Sakura nie do końca rozumiejąc
 - Bo jesteśmy tacy sami: na zawsze jinchuuriki. - powiedział Gaara, pokazując białe ząbki



***

Przepraszam, że tak dużo Sakury w tym rozdziale, ale jakoś lubię pisać z jej perspektywy :P
Dobra ja już o  nic nie pytam, bo za pewne jesteście na nas bardzo źli za wydarzenia w tej noci.
I mam jeszcze taki info dla marzycielki, choć inni też mogą je przeczytać :)
Otóż zastanawiałam się nad postacią Itachiego Uchihy i niestety nie będzie mi odpowiadało przywrócenie go do żywych, poza tym i tak nie byłby z Sakurą :(
A teraz dobra wiadomość: 
Tak jak wiecie w grudniu mam zamiar zacząć pisać kolejnego bloga. Chciałam zostawić to dla siebie, ale uznałam, że do tego miesiąca coraz bliżej więc: będzie to historia o Itachim i Sakurze <3
  Ta tłum szaleje, a czytelnicy spadają z krzeseł :P Pewnie nie jesteście zaskoczeni, ale kit. Na obronę dodam, że mam już obmyśloną prawie całą fabułę i napisany prolog, więc nie jest źle.
Papa :)

4 komentarze:

  1. Do napsania mam wiele rzeczy, ale lenistwo rzecz oczywista dla mnie, więc moze być krótko.
    1.Dobrze napisana notka, ale co ty tu dziewucho kombinujesz z Hinatą? Co? Jak to mozliwe, że Naruciak jej nie pamięta? No po prostu uduszę za tak genialny pomysł :P I świetne wkorzystanie go
    2.NIe mam nic przeciwko temu że jest duzo Sakury chociaż niezbyt ona pasuje mi do tej tematyki tego opowiadania, ale w razie wyjatku pasuje jak najbardziej.
    3. ;( Nie będę rozpaczać za Itasiem aż tak bardzo, bo zaczyna mi się nudzić(ale wciąż go lubie) ,więc niemartw się przeżyje brak jego osoby.
    4.Fajnie, ze zamierzasz miec kolejnego bloga, ale musisz wiedzieć, że będzie ci cięzko: 2 blogi, nauka, życie prywatne i wogóle. Ja osobiście tez zamierzam prowadzić drugi blog, ale dopiero jak skończę opowiedanie na moim pierwszym.
    No i sie jednak rospisałam.
    Czekam na next' a
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ta... ma się tą wyobraźnie :P
      2. Wiem, ale cieszę się, że jednak chociaż ty nie masz mi tego za złe (nie wiem, jak inni), ale w następnym rozdziale będzie jej już mniej.
      3. Ufff... ulżyło mi :D
      4. Szczerze mówiąc ten o ItaSaku będzie już 3, bo prowadzę z innymi dziewczynami takiego grupowego bloga, ale kit, bo i tak notkę co 7 tygodni dodaję. Tak poza tym myślę, że założę go pod koniec grudnia, najlepiej w ferie albo w styczniu i chyba raczej (nie jestem pewna) na tym blogu (♥Miłość i pasja♥) historia powoli zacznie się kończyć, ale tak jak mówię nie jestem pewna, bo nie przemyślałam jeszcze wszystkich szczegółów tego opowiadania.
      Papa :)

      Usuń
    2. No nieźle :D
      P.S Błagam cię zmień ten niebieski kolor na jakiś bardziej czytelny. Oczopląsu można dostać.
      Dobra idę czytać dalej ^.^

      Usuń
    3. Oooo... nie zauważyłam, że jest niebieski xd Poprawię :P

      Usuń