środa, 25 grudnia 2013

Nagato & Akari - Bo miłość to dom...

     Jest ciemna, chłodna noc. Spocona dziewczyna rzuca się na łóżku, gdy za oknem panuje okropna burza. Na twarzy brunetki formuję się grymas. Po raz kolejny śnią się jej koszmary, demony z przeszłości. Za każdym razem, jak wraca z krainy horroru zapamiętuje te same fragmenty zjawy. Krzyczy aż do zdarcia gardła, widząc rodziny dom opatulony płomieniami, ogień smaga po jej młodym i niewinnym ciele, powodując fale bólu, krztusi się od dymu, pojawia się ciemność, a z nią krzyk... To wszystko wydarzyło się naprawdę, te traumatyczne wspomnienia dręczą ją od 3 klasy podstawówki. Akari ledwo udało się uciec, ze szponów śmierci, ale jej rodzina, bliscy... odeszli na zawsze. Mimo, że starała się, jak cholera, by o tym zapomnieć to niestety, ale liczne blizny na jej ciele miały inne plany.
       Siedząc na łóżku, patrzyła pustym wzrokiem na swój ukochany zespół. Wzdychając cichutko poszła do kuchni, aby zaparzyć sobie herbaty. Nie było szans, aby znowu udało się jej zasnąć. Nalewając wody do czajnika, ostrożnie uniosła głowę do góry, żeby spojrzeć na zegarek. Dochodziła 4 rano, a zajęcia ma dopiero o 10, więc zapewne będzie tak niewyspana, że nie zdoła utrzymać ołówka w ręce. Dlaczego studia muszą być takie męczące? Zdecydowanie przydałyby się Urokiri wakacje. Niestety, to nie takie proste. Brunetka studiuję prawo, co jest dość trudnym kierunkiem, dlatego musi w niego włożyć  100% siebie.
     Chociaż... jest małe światełko w tunelu. Tym promyczkiem o którym pomyślała był Nagato, najlepszy przyjaciel z piaskownicy. I jakimś dziwnie szczęśliwym trafem miała dzisiaj te wszystkie trzy dzisiejsze wykłady z czerwonowłosym. Był dla niej, jak brat, wiec notatki miała już z głowy. Oczywiście oboje zdawali sobie sprawę, ze ona robi je o wiele lepiej, ale teraz to nie ważne. Dziewczyna zaśmiała się delikatnie na wspomnienie z nim związane. Kiedyś, gdy byli razem na plaży jakaś miła staruszka wzięła ich za parę, a oczywiście Uzumaki spalił buraka, próbując wytłumaczyć, ze kobieta się myli. Czasami zielonookiej nachodziło na myśl, że jest jednym z tych facetów którzy kochają inaczej. Oczywiście to nie tak, ze widziała go obściskującego się z innym mężczyzną, ale jednak za kobietami również zbytnio się nie uganiał. Nigdy nie zobaczyła, aby interesował się kimś innym prócz niej, a co więcej inne dziewczyny odganiał od siebie jakby były jakimś niebezpiecznym i śmierdzącym owadem. Dla brunetki zawsze był przykładnym dżentelmenem z zajebistym uśmiechem, ale każdą laskę walczącą o jego względy traktował, jak śmiecia. Znają się już tak długo, ale on w przeciwieństwie do Akari nigdy nie chodził na randki. Co to były za piękne czasy! Aż westchnęła z zachwytu na samą myśl, następnie z gorącym kubkiem herbaty usiadła przy stole, aby kontynuować swoje rozmyślania... Czego ona by nie dała, aby chociaż na krótka chwilę znowu stać się tą szaloną nastolatką! I te wszystkie odpały z Akatsuki. Czego to oni nie wymyślili? Szczerze mówiąc, jak cholera tęskniła za tymi idiotami, ale musiała w końcu dorosnąć. Na szczęście w jej ślady poszedł również Nagato, zawsze był blisko.
     Zwinnym ruchem sięgnęła po paczkę papierosów leżących na stole.  Oczywiście zdawała sobie sprawę, że papieroski szkodzą jej zdrowiu, ale raz na jakiś czas nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Podciągnęła nogi pod brodę, następnie zaciągnęła się dymem z fai. Cóż... zamiast palić po nocy, koniecznie powinna załatwić sobie jakieś tabletki nasenne. Urokiri nie pamięta kiedy ostatnio udało się jej przespać całą noc. Zapewne było to dawno temu, gdy jej rodzice jeszcze żyli. Spojrzała na okno, które ukazywało krajobraz powoli kończącej się burzy na której miejsce wschodziło słońce. Było po 6 rano. Czas potrafi naprawdę czasem przyśpieszyć. Odłożyła już wypalonego papierosa do popielniczki, podniosła się z krzesełka i ruszyła do łazienki, przygotować się na zajęcia. Nałożyła pastę na szczoteczkę do zębów, szorując je patrzyła w swoje odbicie. Pragnęła powrócić do dawnych czasów. Chciała znów imprezować, chodzić na randki i niczym się nie przejmować. Lecz musiała zejść na ziemie i powrócić do kończenia przygotowań... Ubrana i gotowa do wyjścia spojrzała na zegarek. Była 8 30 więc powoli zaczęła wychodzić z mieszkania. W uszach znajdowały się słuchawki, z których wydobywała się muzykach. Ręce wsadziła do kieszeni bluzy i szła, patrząc przed siebie. Do budynku weszła przed czasem i zajęła szybko swoje miejsce. Nagle poczuła  czyjeś silne ramiona wokół swojej szczupłej tali. Mając na myśli "czyjeś" chodziło jej o kończyny górne Nagato.
 - Ak, rzuć palenie. - powiedział blisko jej ucha na co się zaśmiała. 
 - Co robisz tutaj tak wcześnie? - spytała uwalniając się z jego objęć. 
 - Przyszyłem ci dotrzymać towarzystwa, poza tym mam dla ciebie zaproszenie. - powiedział sięgając do kieszeni w spodniach. 
 - Zaproszenie? A na co? I od kogo? - spytała podejrzliwe.
 - Na ślub... od Itachiego. (Aż nie mogłam się powstrzymać xd dp. Zbuntowanej)
 - Wtf? Łasica się żeni? A kim jest jego ofiara? 
 - Michi - fajna jest, więc nie dziwę się Itachiemu. - powiedział z uśmiechem, następnie poczochrał brunetce włosy.
Żyłka na czole Urokiri zapulsowała niebezpiecznie co skończyło się bieganiną po tym budynku przeznaczonym do poszerzania wiedzy. Oczywiście musiał ktoś ich przyłapać, a nie był to nikt inny niż dziekan z którym za chwile mają zajęcia...
       Wytrzymała aż 2 godziny, ale na tych ostatnich  wymiękła i teraz pod osłoną Nagato odsypiała sobie spokojnie. A co było dziwne śnił się jej nie kto inny, a on. Cóż... był nad basenem, ściągał koszulkę, ukazując swój kaloryfer którego aż chciało, by się dotknąć. Zaraz on... ściąga bokserki. O boże niech tego nie robi albo nie... niech zdejmie!  Sama już nie wiedziała dokładnie co chciała... A na dodatek on zdejmował smoking, jakby właśnie brał ślub! Zmrużyła oczy widząc, jak zbliża się do niego jakaś kobieta w sukni ślubnej. I to nie była Akari! Zaraz co za suka zbliża się do JEJ Nagato? W sensie, że do jej przyjaciele, oczywiście  Nie mogla na to patrzeć, jak dobrze, że... obudziła się, krzycząc. 
 - Coś nie tak, pano Urokiri? - spytał profesor mrużąc oczy.
Już miała coś powiedzieć, ale czerwonowłosy ją uprzedził.
 - No wie psor, jak ktoś nie chcący mocno walnie się o coś np. łokciem to taki nie przyjemny prąd jest i Akari z tego bólu na podłogę spadła. Poza tym kiepsko koleżanka się czuję dzisiaj, ma tą taką kobiecą "niedyspozycję". - powiedział, patrząc na mnie z udawanym współczuciem. 
 - Ech... dobra, jesteście wolni. 
Nie wiem czy takiego rezultatu Uzumaki oczekiwał, ale i tak trzeba mu przyznać, że potrafił świetnie kłamać. Gdy drzwi od sali się zamknęły się za nimi, roześmiani wybiegli na zewnątrz, kierując się do jej domu. Trzymali się za ręce... o czym zdali sobie dopiero sprawę, gdy byli u niej w domu,. Ich spojrzenia się skrzyżowało,  już od dawna coś między nimi iskrzyło, czego dowodem była zapewne ta scena  Po chwili złapała go za koszulę, przyciągając mocno do siebie, tym samym wpijając mu się w usta. Ręce Nagato powędrowały na jej jędrny tyłek, zaś jej wplątały się w jego czerwone włosy. Podniósł ją do góry, następnie posadził na segmencie, a jego wargi od ust brunetki schodziły coraz niżej aż po dekolt. Wsadził swoją rękę pod jej bluzkę, wspinając się do piersi Ak, którymi po chwili zaczął się bawić, mimo stanika. Ona nie pozostawała dłużna, rozpinając mu rozporek, w końcu trzeba było założyć tą prezerwatywę na jego członka... W pomieszczeniu robiło się coraz bardziej duszno, przez co szybko pozbyli się swojej garderoby: Na początku zdjął jej koszulkę i ten cholerny stanik, który przeszkadzał mu wcześniej w zabawie. Po chwili zaczął drażnić jej sutki aż nie stwardniały, podczas gdy ona próbowała pozbyć go jakimś cudem koszuli, w końcu spodni już nie miał... Gdy nareszcie oboje byli nadzy, Akari zeszła z segmentu, podchodząc do Nagato kuszącym krokiem... Przewrócili się na stertę swoich ubrań, następnie rudzielec ją pocałował, po chwili w nią wchodząc. Poruszał się w niej wolno, lecz z każdą chwilą zaczął przyśpieszacz tempo, przez co sprawiał jej ogromną rozkosz. Po całym domu słychać było ich jęki, ale nie przejmowali się tym zbytnio. Chata nie licząc ich, była pusta...
Tej nocy  nie śnił się jej żaden koszmar, a w ramionach Uzumakiego czuła się bezpiecznie. Poczuła się, jakby znowu była tą 10 letnią dziewczynką, mającą rodziców. Jedyne czego żałowała to to, że tak późno zdała sobie sprawę o swoich uczuciach. Ale ważne, ze już wie i ma osobę którą może kochać, bo miłość to dom...


***

Bonus:




Ohayo :*
Cóż, mamy dzisiaj pierwszy dzień świat, humor wszystkim dopisuję?
Planowałam tego one shota dodać wczoraj, niestety zabrakło mi czasu.
Ech... zamówienie dla Akari, szczerze mówiąc nw, jak wyszło z długością, bo jestem na komputerze i mam starego Worda, ale myślę, że z treści jestem nawet zadowolona.
Ta... wiem. Nie ma to, jak najpierw przez dwa tygodnie nie dać notki, a potem zasypać was 18 rozdziałem, życzeniami oraz opowiadaniem od Nielegalnej, a także tym one shotem w przeciągu kilku dni.
W każdym bądź razie chciałam jeszcze poinformować, że nw kiedy pojawi się rozdział 19, ponieważ mam do ogarnięcia moje pozostałe 3 blogi ^^

4 komentarze:

  1. Zbuntowana!!!!!!! Przysięgam iż kiedyś coś ci zrobię!!
    Kończąc tak?! Jak mogłaś?!
    Nagato i ktoś inny?! Kim jjest ta szmata, która mi go w tym śnie ukradła?!! Dorwę i jej dowalę!
    Pani Uchiha się kłania? No to chyba napiszesz drugą część tego os?
    Ja myślałam iż to będzie trochę dłuższe bo jest zajebiste!
    Przez ciebie mam tę scenę jak Nagato pozbywa się bokserek i palę buraka..
    Dobra pozdrawiam bo muszę sama napisać zamówienia
    Całuski i dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Itachi ratuj!!!
      Wymyśloną przez ciebie postacią :P
      Pani Uchiha yes! Ale wątpię czy napisze...
      Za leniwa jestem, aby pisać długie xd
      Hahahahhah!
      Pozdro :*
      Nawzajem :)

      Usuń
  2. Twoje zgłoszenie zostało zaakceptowane i opublikowane. Bardzo dziękuję za dołączenie swojego bloga do Lapidarium Narutowskiego. Pozdrawiam i zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na dalszą część twoich opowiadań

    OdpowiedzUsuń