Dla tych z słabą psychiką polecam tego nie czytać :D
***
Dawno, dawno temu... Nie! STOP! Zły początek. To historia nie dla dzieci, a bajka dla mądrych i poważnych dorosłych. Dlatego zacznijmy od początku:
Sroga zima w tym roku sprawiła trudności w komunikacji miedzy ludzkiej, a drogi były tak białe, że nikt nie potrafił stwierdzić gdzie się tak naprawdę kończą. Jakiś dziwny, lecz piękny stwór szedł na dwóch łapach. Ani trochę nie przypominał człowieka, ale wilka już tak. Szczerze mówiąc nikt nie potrafił stwierdzić czym lub kim jest. Uniósł swoją głowę/łeb do góry, wtem jego oczy zarejestrowały dziwny obiekt na niebie, szybko się poruszający. Była to kobieta ubrana w czerwone coś oraz z uśmiechem leciała na miotle. Nagle przypomniał sobie, że skądś ją zna. Ach tak! Zwano ją 'Czerwonym Kapturkiem', a jej głowa warta była miliony. Człowiek-wilk oblizał wargi smakowicie. Będzie można za tą całą kasę kupić tonę żelek. Gdyby tylko je lubił...
Czuła, jakby miała skrzydła co musiało być spowodowane tym, że lata właśnie na miotle. Musiała zanieść dziadkowi worek cegieł, niestety drogi były pokryte 'bitą śmietaną' co utrudniało jakiekolwiek spacery. Chociaż i tak zazwyczaj jeździ czołgiem ,ale to już inna historia. Poza tym była przecież kobietą biznesu. Jako pierwsza założyła firmę, jaką był "Zakład Pogrzebowy. Ups!". Genialne, prawda? A na dodatek codziennie przywożą jej około z tysiące trupów dziennie. Pamiętała swojego pierwszego nieboszczyka. Pan Mrówka i jego mikrusie, czarne ciałko. Normalnie zakochać można się było...
Zmarszczyła nos, coś się paliło. Zaraz... ona lata po niebie, a skoro czuć spaleniznę, to znaczy, że...
- Kuso! - krzyknęła przerażona.
Niestety, było już za późno. Spadała w dół razem ze swoją palącą się miotłą. Nie da się ukryć, że lądowanie było dość przyjemne i obiekt na którym wylądowała... oddychał! Z tego wszystkiego przytuliła się jeszcze bardziej do tajemniczego czegoś. Do jej uszu dobiegł głos, jakby... mruczenia. Wściekła walnęła go w twarz. Niestety, nie mogła znaleźć znowu tej samej wygodnej pozycji, więc wstała. To był wilkołak. Kolejny stwór do kolekcji! Tylko gdzie ta siekiera... Na dodatek ten zwierzak bez szczelnie gapił się na jej cycki, to ją... podniecało.Uśmiechnęła się tylko zalotnie i gdy chciała odejść przemówił.
- Czy grzecznym chłopcom należy się nagroda? - spytał, posyłając w jej stronę spragnione spojrzenie.
Na jej słodkich usteczkach pojawił się zadziorny uśmieszek. To była propozycja nie do odmówienia i najlepiej szybka w realizacji.
- A jaki chciałbyś prezent? - mówiąc to oblizała swoje wargi.
- Kilo kartofli, proszę pani. - odpowiedział szczerze bardzo dumny z siebie.
Żyłka niebezpiecznie zapulsowała na czole Czerwonego Kapturka, sprawiając, że wilkołak się skurczył oraz zaczął intensywnie myśleć co mógł zrobić źle. Doskonale wiedział, że ta kobieta była złą i poszukiwaną osobą, ale zdawała się być taka... pociągająca. Aż miał ochotę podotykać ją swoimi owłosionymi łapami po tym jędrnym ciele. Zapewne codziennie smaruję się balsamem do ciała. Ach te kobiety!
- Gdyby jeszcze mógłby kapturek zanieść je do mojego domku z czekolady. - powiedział patrząc na nią zamyślony.
- Domek z czekolady? Czy to nie ten gdzie mieszka baba jaga? - zapytała marszcząc brwi.
- Już nie. Zabiłaś ją. - powiedział ze łzami w oczach wilczek.
- Nie płacz... Dam ci jagód! - mówiła, prubując go uspokojić.
- Nie chce jagód... Kartofle!!!
Wkurzona zacisnęła pięści, ale spełniła jego prośbę. Znalazła pod drzewem obsikane przez zająca ziemniaki, następnie razem z wilczurkiem ruszyła do jego domku. Z daleka można było wyczuć aromat czekolady, ale według wilkołaka najlepiej pachniały, jak i zapewne smakowały kartofle.
Ledwo przekroczyli próg domku, gdy ona pociągnęła go za jego długie futro, a na jego paszczy złożyła długi i namiętny pocałunek. On zawył tylko cichutko, ale po chwili przyłączył się do niej. Oparli się o ścianę przez co niestety odpadła. Nie przejęli się tym zamiast tego kontynuowali swoje igraszki. Wilkołak, jak głupi chciał zdjąć swoje spodnie, niestety ich nie miał. Zacisnął zęby przez co ugryzł ją w język, ona spłoszona odsunęła się od niego. Jego oczy były teraz krwisto czerwone, a z ust leciała piana. Wszystko przez to, że nią miał gaci na dupie... W każdym razie był wściekły i nic nie da rady go uspokoić.
- Pieczona czy na surowo? - powiedział przekrzywiając głowę na bok.
Ona przestraszona zrobiła krok w tył, ale nie było ściany, wiec zaczęła spadać...
- Aaa! - krzyknęła, podnosząc się do góry.
Było ciemno, wiec widoczność była kiepska. Czuła, jak coś ją trochę przygniata. Nieogarniętym wzrokiem rozejrzała się wokół. Była w... swoim mieszkaniu. W takim razie czy oznacza to, ze był to tylko sen? Cóż, jej mąż Tobi z pewnością wilkołaka nie przypominał, chociaż przydałoby mu się ogolić... Chcąc się upewnić na 100%, że to on, zaczęła go budzić. Oczywiście za chętny to on nie był, ale coś się na pewno znajdzie. Miała na sobie cienką koszulkę, wiec zaczęła się ocierać piersiami o jego nagi tors, szepcząc miłe słówka. Zadziałało, ponieważ po chwili złapał ja za pośladki, przyciągając jej usta do swoich. Toczyli zawzięta wojnę języków, robiąc przerwy na złapanie oddechu. Jego ręce powędrowały coraz wyżej, mimo ze nadal miał zamknięte oczy. Po chwili z uśmiechem spojrzał na nią, przerywając nocne igraszki.
- Czy masz moze jakies dobre wytłumaczenie, dlaczego budzisz mnie o takiej godzinie? - mowiąc to, pokazał na zegarek.
Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, ale było za ciemnio, by Tobi mógł cokolwiek zobaczyć.
- Tak, muszę ci opowiedzieć co mi się śniło.
Wpiła się ponownie w jego usta tym razem zaczynając ostrzejszą zabawę, tą dla dorosłych...
Morału nie ma żadnego, więc czy to na pewno była bajka?
***
Bonus:
Ohayo :*
Ta wiem... długość nie powala...
Ostatnio nie umiem pisać jakoś długich zamówień :(
Mimo to liczę, że Amine się spodoba, w końcu poświeciłam na to sporo czasu.
Mózg mi wyprałaś czy co? Wchodzę i myślę: co ja robię! Prezcież nie dawno była nocia.
OdpowiedzUsuńAle czekam. Ładuje się i A!!! Jest notka, ale z poza opo. No to czytam.
I myślę: Czy ona padła na mózg czy co? Wilkołak, Kapturek na miotle.
Ale potem: Uff, to był sen.
I wiesz co? Ten nagłówek wcale mnie nie odstraszył. Choć powinien.
I to moja historyjka. Kończę bo brat chce laptopa.
Pa
Ps. Opo fajne jak zawsze :)
Zazwyczaj rozdziały pojawiają się w weekendy, ale są jeszcze opowiadania poboczne, które wstawiam od poniedziałku do piątku :D
Usuń^^
Tak, już dawno xd
Muszę nauczyć się pisać lepsze ostrzeżenia :P
Ja, mam tak z siostrą ;)
Pa
Ps. Cieszę się, ale muszę popracować nad długością ^^
Hahahaha lepiej tego sobie wyobrazić nie mogłam :D moja głowa warta millony? Fajnie to może ją oddam i sama sobie kupie żeliki :D ale że na miotle? to mnie powaliło :P Ściana się przewróciła hahaha ostro się bawimy, lalkami :P Tobi mój kohany czy żona już Cię nie może obudzić o... o którejś w nocy? :P
OdpowiedzUsuńHahahaha notcia super :D i oczywiście że mi się podoba jakby inaczej :D
Oczywiście podzielisz się żelkami? xd Tak na miotle, wiesz mógł być czołg... ^^
UsuńI czekolada się zmarnowała, cała w trawie teraz, biedna :(
:D
Teraz ja!
OdpowiedzUsuńJak zawsze ... Albo i nie. Zmieniam zdanie!
Dziś będzie na wariata komentarz!
Wilk gwałcił kaptur!
A potem był sex w wykonaniu misi! Nie Lalek
Biedna czekolada....
Ujęłabym to inaczej, oni robili to z własnej woli :P
UsuńO.o nie pamiętam bym takie coś pisała xd
Prawda...