sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 17 - Zostańmy przyjaciółmi.

     Promienie słoneczne przedzierające się przez okno panienki Hyugi, wędrowały spokojnie po jej twarzy. Dziewczyna wydawała się spać spokojnie, lecz śnił się jej najprawdziwszy koszmar. Horror z którego musiała, jak najszybciej się obudzić. Niestety, szczypanie nie działało, poza tym nie miała za wielkiej kontroli nad snem. Musiała patrzeć na najprawdziwsze okropności, modląc się w duchu, aby nigdy nie okazały się prawdziwe. Przerażona patrzyła, jak w kierunku piersi Naruto, niesamowicie szybko zbliża się długa katana. Jeszcze parę centymetrów, a umarłby na jej oczach. Na jej szczęście nie musiała na to patrzeć, obudziła się zlana potem, krzycząc aż rozbolało ją mocno gardło. W domu nikogo nie było, co przyjęła z wielką ulgą. Z pewnością zaczęliby się martwić, czego nie chciała. Szybkim ruchem zdjęła kołdrę, następnie usiadła do pozycji siedzącej, patrząc po chwili na elektryczny budzik. Pięknie. Dochodziła już 12 po południu. Hinata nie mogła uwierzyć, że spała tak długo. To było do niej bardzo nie podobne. Chociaż ostatnim czasy, sama nie miała pojęcia kim jest, jaką osobą się stała.
      Wstała powoli z łóżka, następnie udała się do łazienki. Odkręciła ciepłą wodę, następnie pozbywając się ubrań, weszła pod prysznic. Można powiedzieć, że w ten sposób próbowała oczyścić się z koszmaru tej nocy, a także przemyśleć nad całym swoim pobytem w Wiosce Liścia. Historia dziewczyny nie była długa, ale za to pełna przygód tych wesołych, jak i złych. Nie da się ukryć, Konoha była miejscem, którą mogła nazywać swoim domem. I tak się czuła.
      Jakiś czas później po odświeżającym prysznicu, ubrała krótkie, czarne spodnie, zwykłą, białą koszulkę oraz czarno-białą bluzę. Pogoda była dzisiaj świetna, więc postanowiła wybrać się na spacer. Słońce, jak na październiki grzało dość przyjemnie. Wyszła z domu, a jej stopy kierowały nią w kierunku parku. Uśmiechnęła się, uznając, że to dobry pomysł. W końcu płakanie w poduszkę i picie na imprezie z dziewczynami, jak na razie efektów nie przyniosło. Co prawda nie koniecznie coś musiała się stać akurat w tym miejscu, ale...
 - Hinata!
Zatrzymała się, jej serce przyśpieszyło. To on. Wołał ją, jest blisko. Nabrała powietrza, następnie odwróciła się w jego stronę. Biegł w jej kierunku, mlecznooka nie mogła zrozumieć o co chodzi. W głowie jej szumiało, denerwowała się. Kilka kroków i stał już przed nią z uśmiechem na twarzy.
 - Możemy porozmawiać? - zapytał, drapiąc się po głowie.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową, następnie ruszyli przed siebie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, lecz po chwili Naruto zaczął konserwację.
 - Od kiedy obudziłem się w szpitalu czułem się dziwnie, jakby czegoś mi brakowało. Nadal cię nie pamiętam i nie wiem czy to się zmieni. Przez pewien okres traktowałem cię, jak intruza, jak osobę która nie zasługiwała na nic. Przepraszam, przepraszam, że cię nie pamiętam. Wiem, że byłaś chyba moją przyjaciółką i może mieliśmy te dobre, jak i gorszę momenty, ale... powinienem cię pamiętać. Wiem, że mogę na to nie zasługiwać, ale proszę zostańmy przyjaciółmi. Daj mi szansę, jest mi tak wstyd, ostatnimi czas zachowuję się, jak... - powiedział bliski łez, ale, gdy zobaczył jej minę, uśmiech powrócił mu na twarz.
Stała tak po prostu, ciesząc się, jak głupia. Przyjaźń? To chyba od tego wszystko się zaczyna, prawda?

    Nie potrafiła do niego dotrzeć, był zbyt skomplikowanym chłopakiem, ale... wszystkich da się "złamać". Mimo tego co powiedział, a raczej wykrzyczał jej Naruto, nadal próbowała znaleźć jakieś głębsze powody, zdrady Sasuke. Oczywiście bez butelki sake nic dzisiaj nie zdziała. Szczerze mówiąc było jej trochę szkoda Uchihy, gdy tak na niego patrzyła, zwiniętego w koncie celi. I na pewno było mu zimno. Tsunade rozejrzała się dokoła, gdy na jednym z krzeseł zobaczyła koc, który zostawił dzisiaj Naruto w razie, gdyby Sasuke w końcu zaczął mówić. Niestety, kruczowłosy jest trudnym przypadkiem, ale przecież, jak im zmarznie to do niczego już się nie przyda. Westchnienia cicho, biorąc koc do ręki, następnie weszła do celi chłopaka. Spał. Nawet lepiej, bo zamiast jego maski na twarzy, zobaczyła prawdziwe oblicze ciemnookiego. Przykryła go delikatnie niebieskim kocem oraz patrzyła przez chwile na niego, następnie chciała już wyjść, ale... obudził się. Cóż, skoro postanowiła "królewna' się zbudzić to trzeba to wykorzystać, może coś do niego dotrze w końcu.
 - Sasuke, jeszcze nie jest za późno... możesz się uratować tylko... - zaczęła, ale jej przerwano.
 - Wyjdź.
I tyle. Za każdym razem, jak ktoś próbował "wbić" mu do głowy coś sensownego, mówił tylko to jedno słowo. Saninka westchnęła cicho, następnie opuściła pomieszczenie, staranie zamykając drzwi. Kiwnęła głową dwóm Anbu, następnie udała się do swojego gabinetu.
     Zdecydowanie musiała odpocząć w czym na pewno pomoże jej, butelka sake w szufladzie biurka. Otworzyła powoli drzwi i o mało nie dostała zawału na dźwięk jego głosu.
 - Jeszcze za wcześnie Tsunade, nie powinniście naciskać, a czekać cierpliwie. Oni muszą mieć plan, który za wszelka cenę trzeba zniszczyć.
 - Jiraiya! - krzyknęła Ślimacza Księżniczka, po chwili patrząc na niego z otwartą buzią.
 - Zamiast się tak patrzeć, przytul. - mówiąc to, patrzył na jej duże piersi.
Oczywiście nie obyło się bez bicia. Ten stary zboczeniec to się nigdy nie zmieni.

     Ach, ramen! Nie ma to, jak zaznać nieba już z samego rana. Gdyby tylko Naruto się nie spóźniał, byłoby wręcz idealnie. Umówił się z nim tutaj koło pierwszej i oczywiście po blondynie ani śladu. Zapadł się pod ziemie i nie może wyjść. Ech, a ramen stygnie. Nie po to Gaara zamówił aż 10 misek! Czerwonowłosy nie jest tak żarłoczny, jak Uzumaki, więc sam tego nie zje. Słońce zaświeciło chłopakowi w oczy, a po chwili zauważył sylwetkę niebieskookiego w oddali. Był jakiś tak... jeszcze bardziej radosny niż zazwyczaj. Może w końcu się umył?
 - Dłużej się nie dało? - spytał Gaara, podnosząc brew do góry.
 - No wiesz... idę sobie spokojnie i zauważam, że but mi się rozwiązał. Wkurzyłem się, a następnie pochyliłem, by go zawiązać, ale pojawiła się jakaś babka z kartoflami i... - zaczął jakże uroczą, "prawdziwą" historie swojego poranka.
 - Ok, mam dość. - powiedział Sabaku, następnie podał przyjacielowi miski z ramen.
Jedli w ciszy, ale oczywiście jeden z nich musiał ją w końcu przerwać.
 - Wracam do Suny.- powiedział cicho zielonooki.
Naruto momentalnie przestał jeść. Oczywiście wiedział, że w końcu coś takiego wydarzy, ale nie sądził, że tak szybko.
 - Maru? - zapytał blondyn.
Gaara słysząc to zarumienił się lekko. Tak, zawsze chodziło o kobiety.
 - Czekaj, masz zamiar zostawić mnie samego z całą tą sytuacją? Sasuke okazał się być jakimś pieprzonym zdrajcą, właśnie pogodziłem się z Hinatą, Tsunade... nakrzyczałam na Babunie!
Sabaku zaśmiał się cicho, następnie ruszył w stronę bramy Konohy. Odszedł zaledwie parę kroków, ale niebieskooki wciąż się na niego patrzył.
 - Gaara?! - krzyknął blondyn za nim.
 - Też cie kocham! - krzyknął czerwonowłosy, po chwili znikając za budynkiem.
Wierzył, że jego przyjaciel da sobie radę bez niego. W końcu nie znika przecież na zawsze, prawda?

***

 Ohayö :*
Zacznę może od spóźnionych życzeń z okazji Mikołajek, a więc:
Szczęścia, zdrowia, pomyślności i słodyczy, Zbuntowana (i Nielegalna) wam życzy! :*
Rozdział do najdłuższych nie należy za co przepraszamy ^^
Niestety, ale ostatnio jeden tydzień to dla mnie dość krótki okres, by cokolwiek pisać, więc do rozpoczęcia ferii świątecznych notki może będą ukazywać się nieregularnie. Powtarzam może, nie mam jeszcze pewności ;)
PS. Jeszcze jedno... Zna ktoś może jakieś dobre blogi o NaLu (Fairy Tail)? Nie mogę nic fajnego znaleźć, wszystko takie za słodkie i aż jestem załamana polską młodzieżą :P 
Jeżeli znacie to byłabym wdzięczna gdybyście napisali w komentarzu, a jeśli nie to szkoda, a kto wie... może kiedyś sama napisze takiego bloga? ;)

4 komentarze:

  1. No więc, wchodzę i nocia!! Szkoda, że taka krótka, ale lepsze to niż nic. Ostatnio jakoś mam obsesje(chyba) na punkcie twoich notek.
    Jak zwykle nie mam zastrzerzeń, bo co tu dużo mówić piszesz świetnie.
    Apropo nie chcesz ty w przyszłości zostać pisarką?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obsesja powiadasz? Boję się... xd
      Dziękuję :)
      Pisarką? Szczerze mówiąc myślę sobie często o tym i chyba tak. Uwielbiam pisać :D
      Pozdro :*

      Usuń
  2. Jestem i ja!
    Tak ciesz się. Z góry informuje iż moje obecne komentarze są dzine, ale sama to ocenisz
    Khmmm....
    A więc...Nigdy nie zaczyna się zdania od " A więc"!
    NaruHina powraca do gry! Jest!!!
    RATUNKU!!! HIDAN GWŁACI ZETSU!!!!!!
    Nagato wkracza z piłą i ich odgania od siebie. Mój rycerz!
    Ale stop! Wróć! Ja odbiegam od tematu...
    Będzie GaaMats?? Mam nadzieje, że będzie.
    Sasuke zdechnie w kiciu? Pozwolisz mi go zabić?
    Ja spadam iż Nagato mnie szantarzuje i robi mi zdjecia!
    Całusy:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jupi!
      Zauważyłam xd
      Ja czasem zaczynam :P
      :*
      Tia...
      No właśnie!
      Nie, nie będzie. Przykro mi. Może na moim innym blogu...
      Chciałabym, aby zdechł, ale nie da rady ;(
      Ja na szczęście zabrałam Itachiemu aparat ;)
      Buziaki :*

      Usuń