wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 14 - To już dziś?

      Zaciskał mocno ręce, jakby chciał je połamać. Wszystko przez to, że ta szuja Hinata go olała, a Naruto z Gaarą wrócili do wioski. Przez tego blond idiotę, musiał robić wszystko na około, zamiast zajmować się najważniejszymi rzeczami. Uzumaki nie należał oczywiście do najmądrzejszych osób, ale zapewne z łatwością mógł pokrzyżować mu plany. W końcu coś na tym treningu z pewnością musiał robić. Właśnie to najbardziej wkurzało kruczowłosego. Gdyby tylko wiedział co ten szczyl robił na treningu, już dawno, by go zabił, a tu dupa! Oczywiście to nie tak, że on przez te 2 lata nic nie robił. Po prostu uważał, że dla dobra ich obojga będzie lepiej, gdy nie będą na razie wchodzić sobie w drogę. Zresztą byli dla siebie zapewne niczym innym, jak wrzodem na dupie. No, a przynajmniej tak uważał Uchiha. Niestety, bardzo trudno jest kogoś ignorować, gdy jest się z nim w jednej drużynie. Dlatego, by nie musieć patrzeć dziś na szpetny ryj jego 'przyjaciela' postanowił nie pójść na spotkanie jego teamu. Poz tym pewnie nie będzie niczego ciekawego do oglądania. No chyba, że ktoś lubi oglądać melodramaty, gdzie Naruto ćwiczy z Kakashim, a Hinata usycha z tęsknoty do tego pierwszego. Rzygać tęczą szło, razy 2. Szczerze mówiąc musiał patrzeć na to prawie codziennie, więc cud, ze jeszcze żyje. Oczywiście nie mógł pozwolić, by przyłapano go na wagarach, więc szedł sobie nad rzeką w stronę jakieś bezludnej polany. Gdy w końcu znalazł taką zielona z drzewem na środku, uśmiechnął się głupio, ruszając w jej stronę. Usadowił się pod tym 1 metrowym drzewkiem, następnie wyjął kartkę i długopis, w końcu nadal musiał napisać tą głupią wiadomość. Sama się przecież nie napisze i pewnie ta osoba do której musi to wysłać nieźle, by się wkurzyła, że Uchiha przez tydzień, by nie chodził. Spojrzał na te żółte słonce, wystawiając mu swój długi jęzor. Kto wie może ten cholerny los w końcu się uśmiechnie i da mu się... zemścić.

        Jego nieogarnięty wzrok spoczywał na zielonym portfelu w kształcie żaby, lecz po chwili przesunął się na zwartość żółtego plecaka. Pomarańczowy dres i naszyjnik od Tsunade (w naszym opo nie został on zniszczony dop. Zbuntowanej) Przed wyruszeniem na trening, wyrzucił to na dno szafy, uznając, że pora w końcu dorosnąć i stać się odpowiedzialnym. Ale, że akurat robił ostatnio porządki w domu, zobaczył to.... i wspomnienia powróciły. Oczywiście nadal nie mógł przypomnieć sobie tej całej Hinaty, ale miał chyba z nią ostatnio jakiś dziwny sen. I za 'Chiny' nie potrafił go za dobrze zinterpretować. Na początku szedł, gdzieś z Sakurą i spotkali Sasuke z... tego akurat nie pamiętał za dobrze. W każdym razie różowowłosa, jak szalona rzuciła się w ramiona Uchihy, a blondyn ani trochę nie był zazdrosny, czym był bardzo zaskoczony. Zamiast tego podszedł do jakiejś dziewczyny (bo raczej nie jest gejem) i spytał się czy razem nie uciekną. Tajemnicza osóbka zgodziła się, przez co spędzili dość miłą końcówkę dnia. Co prawda mogła to być Ino, Tenten lub ktokolwiek inny, ale pamiętał jeszcze, że, gdy poszedł odprowadzić te dziewczynę, stanęli przed jej domem i on chyba chciał ją pocałować, ale Neji wszystko zepsuł. (Świta coś może? Rozdział 3 dop. Zbuntowanej) Niestety, nie miał już za wiele czasu, by o tym myśleć. Dokładniej mówiąc, był już spóźniony, dlatego chciał iść pod prysznic, zahaczając o szafę, gdy w ostatniej chwili zmienił zdanie, biorąc plecak. Po niecałych 10 minutach, wyszedł z łazienki z mokrymi włosami, ubrany w pomarańczowy dres (O.o jakimś cudem jeszcze dobry xd dop. Zbuntowanej), czarny podkoszulek, czarne klasyczne buty shinobi oraz zawiązany na szyi turkusowy naszyjnik. Portfel włożył do kieszeni, a różne kunaie i shurikeny do kabury. Spojrzał tylko jeszcze na zegar, gdy uświadomił sobie, że przecież dzisiaj ją zobaczy. Więc skoro dzisiaj spotka  Hinate to będzie mógł się jej zapytać, czy nie wie przypadkiem czegoś na temat jego tajemniczego snu. Jego inteligencja powalała czasem nawet jego na kolana. W końcu nie da się ukryć, że był genialny. Zawiązał jeszcze tylko opaskę ze znakiem Wioski Liścia wokół szyi, następnie wybiegł z domu. Oczywiście mógłby po prostu teleportować się na pole treningowe nr. 7, ale nie chciał marnować na takie błahostki chakry. Poza tym nic, by się nie stało, jakby trochę sobie pobiegał... Gdy w końcu dotarł na miejsce, rozejrzał się szybko po polanie. Była tylko Hinata, więc postanowił wykorzystać okazje. Zaczął powoli do niej podchodzić, bo miał jakieś takie dziwne wrażenie, że jak zrobi coś nie tak to dziewczyna się wystraszy i zemdleje. Dlatego podchodził powoli, obserwując swoją ofiarę. I jak na złość w stronę jego pleców, zmierzało 6 kunai. Oczywiście, Kakashi lepszej pory nie mógł sobie znaleźć. Co prawda Naruto wyczuł jego chakre już dawno temu, ale był zajęty skradaniem się i kit z tym, że dziewczyna to widziała. Niestety, musiał w końcu zareagować i je odbić, przez co Hinata niestety się przestraszyła i schowała gdzieś w lesie, oby tylko nie zemdlała....
 - Wiesz, a myślałem, że bardziej się postarasz, sensei. Nic dziwnego, że wciąż nie masz dziewczyny. - powiedział blondyn, wiedząc, że zaraz Kakashi wyskoczy za krzaka z tą jedną ze zboczonych książeczkę autorstwa Jirayi.
 - Naruto, gówniarzu, chcesz biegać dzisiaj przez cały dzień? - spytał szarowłosy tym samym się ujawniając.
 - Mogę nawet przez miesiąc, ale liczyłem na jakiś dobry sparing dzisiaj.         
Hatake to chyba świętym powinni ogłosić, że też on mógł wytrzymać z tym idiotą. Niestety, musiał się zgodzić, w końcu niedługo egzamin...

     Co chwile z uśmiechem spoglądała na swoją siateczkę z zakupami. Nie mogła doczekać się miny Uchihy, gdy zobaczy co przygotowała. Co prawda nadal pamięta, jak zachował się wrednie wobec Hinaty, ale uznała to za jednorazowy wybryk i postanowiła mu wybaczyć. W końcu, jak się kocha, to się zapomina o tak małostkowych rzeczach. Dlatego chciała pokazać mu co o tym myśli, przygotowując chłopakowi śniadanie. Gdy ostatnio go odwiedziła, jego lodówka, jak u typowego faceta świeciła pustkami. I właśnie z tego powodu postanowiła zrobić mu śniadanie, kto wie może w końcu ją zauważy i oda właśnie jej swoje serce?
    Zaskoczona zdała sobie, że jest już pod jego domem. Odliczyła do trzech, następnie lekko zapukała w drzwi. Bujała się na piętach, mając ochotę zapaść się pod ziemie. Mimo nawet jeżeli miałaby rozważyć swoją ucieczkę to nic, by z tego zapewne już nie wyszło. Sasuke właśnie otwierał drzwi, przez co na dworze w tajemniczych okolicznościach zrobił się bardzo ciepło. Miał na sobie tylko bokserki w niebiesko-białą kratkę oraz biały podkoszulek, a jego włosy niedbale padały na jego twarz. Przecież on był prawie nagi! Nie mogła się skupić, a jej buzia nabrała krwistoczerwonych rumieńców.
 - Sakura? Po co ci ta reklamówka? - spytał, unosząc brew do góry, następnie sięgnął po wspomniany przedmiot.
Dziewczyna stała, jak sparaliżowana, nie mając odwagi się ruszyć, więc Uchiha nie miał problemu, by odebrać jej tą siatkę.
 - He? Co? To już dzisiaj? - powiedział, marszcząc brwi.
 - Co takiego?
 - Jest dzień w którym przyjeżdżasz na swoim białym rumaku z pięknie uczesanymi włosami, by zrobić mi śniadanie? - powiedział, uśmiechając się głupio.
Poczuła się, jakby właśnie dostała pięścią w twarz. W tym właśnie momencie nawet jeżeli uważała, że Sasuke nie jest takim chamem, jak wszyscy mówią, to się zmieniło. Odwróciła się szybko na pięcie, nie chcąc, by zobaczył jej łzy. Nie wytrzymała, by tej jego drwiącej miny. Chciała uciec, jak najdalej od niego, gdy złapał ją za ramie.
 - Hahah, żartowałem, możesz wejść. - powiedział, uśmiechając się diabelsko.
Jednak ona miała to głęboko gdzieś, dlatego wyrwała ramię, biegnąc przed siebie.
 - Dzięki za żarcie! - krzyknął jeszcze, potem wszedł do domu.
Sasuke to głupi szowinista, który próbuje podwyższyć swoje chore ego, przez poniżanie innych, a mózg zjadły mu termity...


     Siedziała w oknie skulona, po policzkach spływały jej łzy. Wyraz twarzy mówił sam za siebie: "Słuchaj jeżeli mnie wnerwisz koleś, to wybrałeś zły dzień", lecz w głębi była zadowolona, chociaż nie wiedziała dlaczego. Może przez to, że jeszcze żyję, a może przez to, że nie wylądowała w psychiatryku. Najchętniej rozszarpałaby poduszki choć to nie był dobry pomysł, ponieważ nie miałaby w co wylewać łzy. Zastanawiała się przez kogo tak cierpi, przez siebie? Przez świat? A może przez niego? Tak, coś w tym jest, ale to po części też jej wina, gdyby tam nie było jej to on nie musiały jej osłaniać, nie straciłby pamięci. Nagle przypomniała sobie o Sasuke, po chwili potrząsnęła głową i zaczęła wrzeszczeć (trochę to do niej nie podobne xd dop. Nielegalnej)
 - TO JUŻ NIE TA BAJKA!! NIE!
Po chwili do jej pokoju wpadł Neji, był bardzo zaszokowany tym co zobaczył, okno otwarte na oścież, wiatr potrząsa firankami na wszystkie strony, pościel i poduszki, za oknem burza i ona. Mlecznoka piękność cała we łzach, włosy rozczochrane przez wiatr i jej ręce posiniaczone, mokre i walące o ścianę. Na ten widok po prostu... serce się kraja. Neji próbował ją uspokoić, lecz ona walnęła go z niepojętą siłą, zatrzaskując drzwi do pokoju. Biegła z nieograniczoną szybkością przez długi, ciemny korytarz. Zbiegła po schodach, przecisnęła się przez kuchnie i ( -,- dop. Nielegalnej) przypomniało się jej, że miała nakarmić kota. Ze schodów dobiegł głos Nejiego. Lecz jej już w domu nie było, jedyne co po sobie zostawiła to miskę z kocim jedzeniem i otwarte drzwi wejściowe. To nie był dobry pomysł, aby wybiegać z domu w koszuli nocnej z gołymi stopami, lecz w tym momencie jej to nie obchodziło. Biegła i biegła... i zemdlała ze zmęczenia w samym środku lasu.
      Obudziła się w zagajniku światło przedzierało się przez korony drzew. Wstała i poszła nad strumyk, domyła buzię. Z rana wyglądała pięknie. Wtem usłyszała głos.
 - Hmm, już cię kiedyś widziałem.
Młoda Hyuga otwarła szeroko oczy, tak słyszała ten głos wiele razy. Serce zadudniło jej mocniej, nie chciała się odwracać, bo bała się, że to tylko sen, lecz zamknęła oczy i biegła przed siebie. I wpadła na niego, on się lekko zaśmiał, pogłaskał ją po głowie i powiedział:
 - Masz ładne oczy.
A ona odpowiedziała:
 - Ty też.

      Nie mógł ogarnąć czego Tsunade, może od nich chcieć o 3 nad ranem. Czy ta kobieta ma w ogóle jakieś skrupuły? Człowiek śpi sobie smacznie a jego głowę zajmuję jakiś super sen, w którym jest kimś kim chcę być. I wtedy nagle czujesz, jak ktoś szturcha cię za ramię, następnie otwierasz oczy, a tam... Jakiś straszny potwór, który ma maskę lwa! Oczywiście to był Anbu, wyganiający go z łóżka. Ci typkowie to naprawdę potrafili zepsuć człowiekowi humor. Musiał wstać, założyć spodnie i wyjść. Oczy mu się kleiły i zasypiał nawet podczas biegu do gabinetu Ślimaczej Księżniczki.
     Gdy w końcu tam dotarł, nie zmusił się nawet do zapukania, po prostu wszedł. Siedziała do niego tyłem, więc wykorzystał te okazję do przetarcia dyskretnie oczu. Nic nie mówiła, więc to oznacza, że zapewne jeszcze na kogoś czekają. Oczywiście miał rację, ponieważ po chwili wbiegł Gaara, zakładający bluzkę. Wtedy odwróciła się, a w ręce miała oczywiście Sake.
 - Mała zmiana planów, egzamin zamiast za tydzień odbędzie się jutro. - powiedziała biorąc łyk alkoholu.
 - Ale, to będzie 10 października, wtedy mam... - zaczął Naruto.
 - Tak, wiem... Może cię iść. - odparła, zbywając ich machnięciem ręki.
Blondyn wściekły wybiegł z gabinetu, potrącając zdezorientowaną Shizune. Gaara patrzył w ślad za nim, wiedząc, że czeka go ciężka noc...

***

Przepraszamy za opóźnienie, ale raczej nie dało się wcześniej tego wstawić.
Cóż, nie mogę ogarnąć tego rozdziału, więc będzie to raczej normalne jeżeli wy też :P
Czekamy na komentarze, Sayōnara :*

7 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza :D
    I powiem, że nocia mi się podobała!
    Sorry, dziewczyny, lecz ja nic więcej nie wykrzesę po trzech godzinach nauki Fizyki i Religi!
    Papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Cieszę się, choć mnie to dziwi xd
      Właśnie mi przypomniałaś, że sama muszę się pouczyć do religii i pewnie jeszcze do biologi...
      Papa :*

      Usuń
  2. YYY.... Pierwsza uwaga! Proszę( błagać nie będę) ograniczcie słownictwo nie budujące, czyli brzydkie słowa i taki dziwne okreslenia, bi pamiętam,.... a nie ważne. Rozdział spoko. Czy 10 Października Naruto ma urodzinki, bo nie pamietam? Tak, tak Fanka Naruto, a takiej rzeczy nie wie.
    No i ogólnie OK.
    Nie mam czasu na pisanie, bo nauka na test z biologi nie poczeka.
    Papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję, ale to będzie trudne, bo ja dość często przeklinam (choć staram się to zwalczać, ale jest to trudne) i to jest silniejsze ode mnie, gdy piszę jakiś tekst :(
      No, ma urodzinki :D
      To chyba dobrze.
      Ta... ja też muszę jeszcze do biologii...
      Papa :*

      Usuń
  3. heh juz kompletnie nie wiem czy to jest NaruHina czy co ? jakos tego nie widać a po drugie to heh może bys tak dodawałą w sowich opach jakies dialogi albo informowała kot jakie kwestie mówi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest NaruHina... Nie wiem czy czytałeś uważnie, bo chyba jesteś chłopakiem? W każdym razie Naruto zaczyna sobie coś powoli przypominać, np. ten jego sen, który tak naprawdę był jego wspomnienie, ale on o tym nie wie...
      Co do dialogów... przecież dialogi są prawie w każdej scenie! I chyba jeżeli już jest to nie trudno się skapnąć, że jeżeli np. rozmawia Sasuke z Sakurą to, gdy piszę 'powiedziała' to jest to wypowiedź dziewczyny, zresztą nikt ci tego bloga nie każe czytać...

      Usuń
  4. Hai ! zgadzam się z moją bardzo rozumiejącą mnie przyjaciółką (Zbuntowaną) a i jeszcze jedno to opóźnienie to tylko i wyłącznie moja wina ponieważ miałam egzaminy i musiałam się trochę poduczyć wię później oddałam mój fragment ;) sumimasen ♥

    OdpowiedzUsuń