piątek, 1 listopada 2013

GaaMatsu - Doceń to!

No, a więc jako, że Akari oraz Amine tak ładnie mnie proszą, wstawiam najpierw to potem rozdział :)
Jest to zamówienie dla tej pierwszej (już 3 :P), więc życzę jej, jak i reszcie miłego czytania.

***

     Czy znacie ten stan, kiedy jest wiele rzeczy, które macie ochotę zrobić, ale nie możecie ? Każdego dnia chodzicie z kąta w kąt i zastanawiacie się co moglibyście jeszcze uczynić? Bo on czuł się tu, jak w wiezieniu, otoczonym piaskiem. Cóż, można powiedzieć, że niczego innego w tej wiosce nie znajdziecie. Piasek, piasek i znowu piasek.Tylko, że zielonooki miał tyle planów, marzeń do spełnienia. Myśli, że jego rodzina chyba go nie kochała, gdy postanowiła tu zamieszkać. Tutaj raczej nie uda się mu, stać dobrze wykształconym człowiekiem z forsą po pachy. Dlatego Gaara postanowił odejść. Wyjechać, jak najdalej stąd, by mieć szansę na lepszą przyszłość. Może zbytnio przesadzał, a może po prostu nie umiał docenić tego co miał? 

     Otworzył oczy, budząc się ze snu. Rozmasował sobie kark, następnie założył torbę na ramie, wychodząc z autobusu. Właśnie przyjechał zwykłym autokarem do Konohy, więc raczej warunki na drzemkę, nie były za dobre. Uniósł głowę do góry, rozkoszując się słońcem, następnie ruszył w stronę swojego domu. 
     Szedł powoli z zadowoleniem na twarzy, lecz promienie słoneczne za bardzo drażniły jego oczy przez co zmuszony został, założyć okulary przeciwsłoneczne. Gdy w końcu uporał się z tą czynnością, ruszył w dalszą drogę, pogwizdując cichutko. Jego głowę zaprzątało tysiące myśli, lecz był za leniwą osoba, by zaprzątać sobie tym czas. Niestety, w życiu nigdy nie ma niczego idealnego. Jego piękny dzień zburzył widok... plaży! Dokładniej mówiąc: dzieciaków bawiących się w piasku. Miał chyba na to jakieś uczulenie, bo na twarzy, zaczęły tworzyć mu się czerwone plamki złości. Czy nawet tutaj musi go to prześladować? Czy na tym przeklętym świecie istnieje kraj, w którym nie byłoby choć grama piasku? 
     Jego pesymistyczne myśli przerwał gwałtowny upadek, ponieważ, gdy nasz czerwonowłosy bohater, był zajęty zadawaniem sobie pytań bez odpowiedzi, w jego kierunku z dziką prędkością biegła brunetka, próbując złapać ringo... Gaara wstał powoli, masując sobie skroń, następnie spojrzał na sprawce tego wypadku, zastanawiając się czy jej pomóc. Na szczęście nie musiał tym długo martwić, gdyż dziewczyna doszła do siebie, patrząc na niego z wielką skruchą. Wydusiła z siebie chichę 'przepraszam' i chciała już iść, gdy chłopak złapał ją za ramie mówiąc:
 - Już uciekasz?
Westchnęła ciężko, wiedząc, że szybko się od niego nie uwolni...
Spacerowali po plaży już dość długo, mimo to nadal prawie nic o sobie nie wiedzieli. Jakimś dziwnym sposobem, ich dialog przeszedł na dość ciekawy temat.
 - Tak się zastanawiam, dlaczego wcześniej nigdy cię nie widziałam? - spytała, zakładając pasemko swoich włosów za ucho.
 - Och, bo ja mieszkałem w Sunie. - powiedział zażenowany, chcąc, jak najszybciej zakończyć ten temat.
 - To co robisz tutaj? - spytała, unosząc brew do góry.
 - Nie ma tam dla mnie przyszłości. - odparł mechanicznie, choć nie był już tak pewny swoich słów, jak kiedyś.
 - Nie doceniasz tego, co masz. - powiedziała bardzo smutno.
 - A co ty możesz o tym wiedzieć?
 - Nic, choroba przyszła, śmierć nadchodzi. - powiedział ze łzami w oczach, mimo, że starała się uśmiechnąć.
 - Nie rozumiem. - powiedział, marszcząc brwi.
 - Białaczka - trudna choroba, mówi ci to coś? - mówiąc to, odwróciła się na pięcie, idąc przed siebie.
Zaskoczony rozszerzył oczy ze zdziwienia. Matsuri ma raka. Nie mógł w to uwierzyć, to było nienormalne. 'Idź za nią'. - podszeptywał mu jakiś wewnętrzny głosik. Mimo to nie zdobył się na odwagę, by zrobić coś tak odważnego. Tchórz pozostanie tchórzem. Dlatego tylko zacisnął ręce w pięści, patrząc, jak jej sylwetka znika w oddali...

    Od tamtego wydarzenia minęło wiele dni, a może nawet tygodni. Nie wiedział, bał się liczyć. Coraz bardziej gryzło go sumienie, że wtedy za nią nie poszedł. A co jeśli jest już za późno? Wtedy wyglądała dobrze, zdrowo, ale kto wie, jak jest dzisiaj? 
Patrzył się głupio w sufit, wiedząc, że musi w końcu coś zrobić. I taki moment właśnie nadszedł. Wstał, założył buty i już go nie było. Biegł do miejsca w którym wszystko się zaczęło... Plaża! W końcu tam dotarł. To był chyba pierwszy raz, gdy cieszył się z jej widoku. Po chwili stanął w miejscu, szukając Matsuri. Nie mógł jej znaleźć, a tak bardzo chciałby się chociaż z nią pożegnać. Wtedy ujrzał coś bardzo ciekawego. Brunetka, w około jego wieku, pomagała małym dzieciom przy budowie zamków z piasku. Nie wiedział czemu, ale uśmiechnął się na jej widok. Ona, jakby wyczuwając na sobie jego wzrok, podniosła powoli głowę, odwracając się w jego stronę. Zmarszczył brwi. Przez ten czas, nic się nie zmieniła, no może wyładniała... W każdym razie czy przez ten okres czasu, nie powinny już pojawiać się pierwsze widoczne oznaki choroby? Dziwne... Mimo to patrzyli na siebie z uśmiechem na twarzy, przekazując tym samym nie wypowiedziane słowa. Następnie chłopak zrobił coś dziwnego, mianowicie poszedł pomóc jej przy budowie...

    Dzisiejszego dnia, brunetka z niewiadomych im powodów miała zgłosić się do szpitalu. Siedzieli na czarnych plastikowych krzesłach, trzymając się za ręce. Jak zahipnotyzowani patrzyli na drewniane drzwi od pokoju lekarskiego, w którym znajdował się lekarz prowadzącego jej przypadek. Od jakiś 15 minut musieli słuchać, jego krzyków na kolegę o jakiś błędne dane. Ale o co chodziło to dokładnie nie wiedzieli. Po chwili wyszedł z pokoju mężczyzna kipiący aż ze złości, ale gdy ich zobaczył przybrał maskę spokoju mieszającą się z przeprosinami.
 - Matsuri... dziecko drogie... ty nie masz raka. Zaszła jakaś pomyłka w papierach i.. w każdym razie jest mi bardzo wstyd i... - mężczyzna paplał dalej, ale Matsuri go nie słuchała.
Nie była chora, mogła żyć, nie martwiąc się o każdą minute swojego cennego czasu. Przyciągnęła do siebie Gaare, składając na jego ustach namiętny pocałunek. Po chwili złapała go szybko za rękę, uciekając ze szpitala w kierunku zachodzącego słońca. W końcu znowu była wolna, mogła nareszcie zacząć normalnie żyć...

***

Bonus:

 
Krótko, wiem, ale następnym razie postaram się bardziej :D
Mam nadziej, że się podobało i... kolejka jest otwarta :)

6 komentarzy:

  1. O.o!
    Mats chora na raka?!
    Ale cieszę się, że żyje.
    Gaara taki niezdecydowany? Oj nie ładnie mój drogi!
    Ale i tak mi się podobało, a skoro kolejka otwarta to biegnę zamówić notke!
    Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, głupi lekarz się pomylił :P
      Ja też :D
      Ależ on okropny, nie? xd
      Ta, widziałam, ale nie sądzisz, że 4 hentaie to dla mnie za dużo?
      Pozdro :*

      Usuń
    2. Nie nieprzesadzam, z tą ilością hentai
      Piszę więcej więc musisz do tego przywyknąć

      Usuń
    3. Czy ja wiem... wiem, że ty piszesz dość sporo hentai, ale ja jeszcze nigdy ani jednego, coś tylko może sobie poczytam, w tym twoje :D

      Usuń
  2. Czemu tak krótko? :( Liczyłam na więcej, ale dobre i to.
    ,, ... ty nie masz raka. Zaszła jakaś pomyłka w papierach.. '' dlaczego w prawdziwymżyciu tak nie może być. Było by wtedy więcej szczęście, mniej łez...
    W każdym razie nocia bardzo fajna.
    Sorki że tak krótko, ale deszcz za oknem mnie dobija
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wiem...
      No szkoda :(
      Dzięki :)
      U mnie nie pada, ale jest zimno ;(
      Pozdro :*

      Usuń