Złapałam wczoraj wieczorem trochę weny dla tego jest już dziś kolejne opowiadanie.
Tym razem zamówienie dla Akiko Koneko.
Mam nadzieje, że opowiadanie przypadnie ci do gustu :D
Ech... historia dzieję się w naszym świecie, a Naruko jest siostrą bliźniaczką Naruto. :P
***
Szła powoli ze stresem wypisanym na twarzy. Chciała mu coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak. Było to ważne, od tego mogła zależeć ich wspólna przyszłość. Drżąc ze strachu otworzyła drzwi od knajpy. Z bijącym szybko sercem, rozglądała się po pomieszczeniu. Wciągnęła głośno powietrze nie widząc go. Kropelki potu zaczęły pojawiać się na jej czole. Chciała wyjść, zaszyć się w kącie i zapomnieć o całej sprawie. Gdyby to było tak proste, to co się stało nie można było tak po prosu wymazać.
Poczuła klasyczny aromat kawy. Strasznie za nią tęskniła, ale nie mogła jej pić. Dobrze znane jej ręce oplotły ją w pasie. Zalała ją fala ulgi, że jednak się zjawił. Pocałował ją lekko w kark, mrucząc zachęcająco by odwiedziła go dziś w nocy, gdyż bardzo się za nią stęsknił. Do jej oczu napłynęły łzy. Czy tylko do tego jest mu potrzebna? Policzyła do trzech, mówiąc:
- Musimy porozmawiać.
Poczuła jak Sasuke cały sztywnieje. Tak jak on nienawidziła tych słów, jednak teraz ją to nie obchodziło. Sprawa o której mieli rozmawiać, była na tyle ważna , że nie interesował ją odpowiedni dobór słów. Chłopak skinął lekko głową na znak, że rozumie, następnie wziął ją za rękę. Naruko od razu domyśliła się, że usiądą w najbardziej od ludni onym kącie.Czasami miała wrażenie, że się jej wstydzi, że w ogóle jej nie kocha. A co jeżeli miała, racje?
Zagryzła wargę siadając na przeciwko niego, patrząc w jego czarne oczy. Kochała te dwa czarne "węgielki". Mogłaby się wpatrywać w nie godzinami i nie miałaby dość. Ogarnęła ją obawa, że już więcej ich nie zobaczy. Każdy chłopak na jego miejscu na pewno by stchórzył. W końcu nadal mieli 16 lat, nadal byli dziećmi. Nie uszło jej uwadze, że chłopak zniecierpliwiony, zmarszczył brwi. Musiała mu w końcu powiedzieć, ale jak?
- Więc? - spytał mocno znudzony
Wciągnęła głośno powietrze, słysząc ton jego głosu. Tym właśnie dla niego była? Nic nie wartą zabawką, która ma sprawiać mu przyjemność? W kurzona zacisnęła ręce w pięści. Nie mogła pozwolić by dalej ją tak traktował, nie teraz, gdy... to się stało.
- Jestem w ciąży. - wydusiła uważnie, patrząc na jego mimikę twarzy. Zaskoczenie, nie zadowolenie, szok... i tak dalej. Nie było tam szczęścia. Nie cieszył się, nie chciał ich. W jej oczach znowu zebrały się łzy. Czekała, aż coś powie czy przytuli. Matka nadzieją głupich.
- Usuń.
I tylko tyle. Poszedł sobie, zostawił ich. Na dworze zaczął padać rzęsisty deszcz. Wstała chwiejnym krokiem, drżąc z przerażenia, zastanawiając się co dalej. Nie poradzą sobie. Nie chciała, obciążać rodziców i Naruto swoimi problemami. Brązowowłosy ich nie chciał, nie kochał. Byli zupełnie sami: ona i dziecko. Upadła na kolana, użalając się nad sobą. Nie interesowały ją opinie innych, jeżeli mogłaby to pojechałby na księżyc, żeby sobie trochę popłakać.
Nie wiedziała ile łez już wylała ani ile leżała na tej zimnej podłodze. W końcu przyszedł po nią Naruto i zabrał do domu. Nie pytał co się stało. Wiedział, że właśnie runął cały jej świat.
Siedział zły na siebie w domu. Od kiedy blondynka powiedziała mu o ciąży minęły 3 tygodnie. Od tamtego czasu nie widział się z nią ani razu. Nie miał pojęcia czy bachor nadal żyje. Mógłby zapytać się Naruto, ale ten także nie chciał z nim rozmawiać. Czarnooki żałował swojej decyzji. Chciał być teraz z nimi: Naruko i ich nie narodzonym dzieckiem. Ale czy nie jest za późno? Czy dziewczyna mu wybaczy? A co z bobasem, czy nadal żyje? Kolejne pytania na, które nie znał odpowiedzi. Złapał się za włosy modląc się by dziewczyna mu wybaczyła.
Była letnia burza. Pierwszy grzmot. Blondynka nie przytomnym wzrokiem patrzy na tabletki na senne i alkohol. Nie chciała już cierpieć. Minęło już tyle czasu, a Sasuke nadal się do niej nie odzywał. Błękitno oka popadała w coraz większą depresje. Postanowiła zakończyć swoje cierpienie, a także dziecka. Nie chciała by wyrastało w takiej patologi.
Drugi grzmot. Naruko sięga po samobójcze rzeczy. Zanim odeszła wzięła papier i na pisała na nim pożegnanie. Nie było długie, ale kogo to obchodzi?
Trzeci grzmot. Połknęła garść tabletek, popijając alkoholem. Modliła się by jej wybaczyli. Ostatni raz spojrzała na jego zdjęcie szepcząc:
- Kocham cię.
Upadła, zrobiło się ciemno. Jedyną rzeczą, którą po sobie zostawiła, była pożegnalna wiadomość. Przekaz był prosty: Przepraszam.
Od pół godziny męczył się z układaniem włosów. Chciał się przed nią dobrze prezentować. Wiedział, że może mu nie wybaczyć, ale przecież może spróbować, prawda? Wczoraj wieczorem podczas burzy, napisał jej SMS-a, by spotkali się u niego. Nie odpisała, ale nie martwił się o to zbytnio. Nie raz gdy byli pokłóceni, nie odzywała się do niego.
Usłyszał pukanie do drzwi. Zaklął pod nosem, widząc stan swojej fryzury. Uznając, że nic więcej nie da się zrobić, poszedł otworzyć drzwi. Z bijącym szybko sercem zaczął przyglądać się swojemu gościowi. Blond włosy, niebieskie oczy i czarny strój. Sasuke poczuł się zawiedziony. To nie była ona, tylko jej brat Naruto. Czarnooki przyjrzał mu się dokładniej. Czupryna był wściekła. Zaciskając ręce, patrzył na bruneta z mordem w oczach.. Sasuke na początku nie wiedział dlaczego, póki chłopak się na niego nie rzucił.
- Ty kupo gówna! Nie mogę uwierzyć, że przez takiego śmiecia już jej niema. Tylko dla tego, że jej nie chciałeś, popełniła samobójstwo! Ty tchórzu! Czy ty w ogóle wiedziałeś, że była w ciąży...!
Te słowa dotarły do bruneta w opóźnieniu. Nie mógł uwierzyć, że Naruko już nie ma. Czuł się, jakby dostał pięścią w brzuch. A może to niebieskooki mu przyłożył? Sasuke to nie interesowało.Jego myśli pochlaniała ona. Czy gdyby napisał do nie wcześniej, żyłaby?
Kilka miesięcy później.
Gdzie nie spojrzał tam biel. Chłopak patrzył się godzinami w sufit. Od rana do nocy był na faszerowany prochami. "Dla twojego bezpieczeństwa" - mówili. Od jej śmierci brunet, próbował popełnić dwa razy samobójstwo oraz uważał, że ją widział. Jak odchodzi i mówi, że go kocha. Wszyscy uważali, że zwariował. Dlatego był tutaj: Psychiatryku.
Sasuke nie czuł się za dobrze. Przez próby samobójstwa, jego wątroba pracowała coraz gorzej. Wiedział, że w krotce odejdzie. Cieszył się z tego. Może w końcu dadzą mu spokój.
Poczuł ostre ukłucie w okolicach chorego narządu. Upadł na podłogę. Nie mógł wstać, nie dał rady.
- Wybacz mi. - z jego ust ledwo wydobył się szept
Do pokoju wbiegły pielęgniarki.
***
Bonus:
I jak podobało się?
Aki ( mogę tak do ciebie powiedzieć?) jeżeli ci się coś nie podobało to napisz, a zmienię :)
W następnym tygodniu: SasuSaku dla alicji ;-)
Łał! Opo jest całkiem niezłe(nie mówię, że jest złe, ale tematyka... no cóż... naczytałam sie wiele takich smutnych historii i sama jedną przeżyłam więc... jest mi smutno)
OdpowiedzUsuńA co do tekstu to jest bardzo dobry. Nie chcę pisać, że jest rewelacyjny i nie dlatego, że tak nie jest, ale po prostu tak już mam, nawyk, przyzwyczajenie, złe wspomnienia, itd.
Ogólnie ciekawe opisy i dialogi. Pomysł tez interesujący i jedyne co mnie intryguje to wiek, ale to już sprawa indywidualna autora.
Podobało mi sie i jak już wspomniałam strasznie smutno mi sie zrobiło, ale... nie istotne.
I jeszcze jedno. Zakończenie było jeszcze bardziej przygnębiające i krótkie! A po za tym brakowało mi w nim czegoś. No nie wiem, może.... yyyy spotkali się w jakimś pozaziemskim świecie i ona mu wybaczyła i żyli długo.
To tylko moje przemyslenia i mogły by one nie pasowac do notki.
No to chyba tyle.
Pozdrawiam
PS.: Kiedy kolejna notka tycząca się głównego opo ;( ;( ;(( ?
Och... jest mi bardzo przykro, że musiałaś coś takiego przeżywać.
UsuńCo do wieku, to chyba łatwo się domyślić, że ta ciąża była wpadką. A poza tym słyszałam, że już nawet 12 latki zachodzą w ciąże, więc myślę, że te 16-17 lat to nie jest tak wcześnie w naszych czasach :P
Zakończenie: Akiko prosiła by historia nie kończyła się dobrze. No,a tak poza tym to chciałam uśmiercić tylko Naruko, ale podczas pisanie jakoś lepiej mi pasowało jak Sasuke też zmarł. W tym pozaziemskim świecie spotkanie byłoby fajne, gdyby historia miała kończyć się szczęśliwie, a myślę, że i tak podkolorowałam uśmiercając bruneta.
PS. Szczerze? Nie mam pojęcia, ale myślę, że do środy się wyrobimy ;-)
mimo, ze wcześniej to znałam ... rycze ;(
OdpowiedzUsuńZawitałam znów w internetach więc zostawiam po sobie komentarz. Zacne. Jestem szczęśliwa xDD I tak możesz do mnie tak mówić. Nawet to miłe <3 Patrząc na ten art myślałam, że to będzie mega przesłodzona historia po której będę rzygać tęczą a tu taka niespodzianka^^ Jak zauważyłam piszesz zdania mieszane? Chodzi mi o to (to taki mój przykład xP)" On pojechała"
OdpowiedzUsuńAle to nie ważne. Ważne, że jestem szczęśliwa *^* Jej... Nie wiem czemu lubię czytać o samobójstwach. Ale jeżeli się mnie zna powinno się wiedzieć, że jestem dziiiiiiiwną osóbką. Miałam napisać na polaku "historię wakacyjną ze szczęśliwym zakończeniem" Oczywiście napisałam o seryjnym mordercy, który porwał grupkę dzieci. Od gwałtów się powstrzymałam. W końcu to szkoła xD. No nic. Pozdrawiam i przepraszam, że ostatnio się nie udzielałam :*
Cieszę się bardzo, że ci się podoba :)
UsuńEeee... nie za bardzo wiem o co chodzi z tymi zdaniami mieszanymi,ale pewnie prędzej czy później się dowiem :P
Hehe... chętnie bym takie opo przeczytała ;-)
No, ale w końcu się udzieliłaś, a to już coś :D