Bardzo was przepraszam :/
Wiem, że obiecywałam wam, że rozdział pojawi się w piątek, ale po prostu nie wyszło.
Nie sądziłam, że będę miała tyle nauki, a sama Nielegalna skarży się, że ma prawie codziennie jakieś sprawdziany itp.
Ech, pewnie nie wynagrodzimy wam tego tym krótkim rozdziałem, ale bardzo się starałyśmy.
Na tym chyba zakończę, ponieważ przydałoby mi się trochę rzucić okiem na geografie (co za okropny przedmiot :P)
***
Nad Konohą zbierały się burzowe chmury, które idealnie pasowały do nastroju mlecznookiej. Razem z Sasuke i Kakashim czekała na blondyna już około kwadrans. Zamknęła oczy, przypominając sobie wczorajszą rozmowę jaką z nim odbyła. Nie, tego chyba nie można nazwać pogawędką. Było to za to nic innego jak jej pusty monolog, który prowadziła z jego drzwiami :
"Gdy stanęła wreszcie pod jego domem, zapukała lekko w drzwiczki. Tak jak się spodziewała nikt jej nie otworzył. Zacisnęła ręce w pięści doskonale zdając sobie sprawę, że jest on w środku. Czy ten idiota naprawdę ma zamiar przez nią zaprzepaścić swoją karierę ninja? Tego było już za wiele. Nie mogła przecież tak spokojnie odejść i patrzeć jak niszczy sobie życie.
- Naruto, do cholery wiem, że tam jesteś! Czy naprawdę musisz być aż tak głupi i niszczyć sobie przyszłość? Wiesz co ci powiem? Jesteś zwykłym tchórzem, który nie umie poradzić sobie ze swoim życiem! Jeżeli naprawdę ci na mnie zależy rusz ten swój zajebisty tyłek z kanapy i przestań się nad sobą użalać! - zaczęła cicho, lecz z każdym nowym słowem jej głos nabierał mocy - Aha, jeszcze jedno. Jutro widzę cię o 10.00 pod bramą wioski. Tylko spróbuj mi nie przyjść, a obiecuje ci, że nie skończy się to dla ciebie za dobrze. - mówiąc to, odwróciła się na pięcie
Odchodząc modliła się w duchu by choć trochę jej słowa na niego wpłynęły."
Niestety chłopaka wciąż nie było, a Hinata nie wiedziała co robić. Miała gdzieś te misje, a także to czy wykonają ją oni czy też inna drużyna. Interesował ją tylko on, a bardziej co się z nim dzieje. Niestety, przez przykre wspomnienia z jej dość wczesnego dzieciństwa, bała się z nim być. Bała się opowiedzieć mu tą historie. W końcu kto tam wie jakby zareagował?
Jej serce zaczęło bić szybciej, gdy zobaczyła blond postać idącą w ich stronę. Zagryzła wargę, modląc się by to był on. Tylko co wtedy, co mu powie?
Poczuła się jakby dostała butelką po głowię. To nie był on tylko... Tsunade. Hinata była wściekła, chciała krzyczeć aż do utraty tchu... Granatowłosa przestała oddychać. Saninka przyszła zapewne by odebrać im misje. To bardzo nie dobrze, ponieważ Sasuke tak bardzo się wczoraj cieszył z tej misji. Nawet z tego powodu zaczął jej grozić. Krzyczał, że jeżeli nie uda się jej przekonać Uzumakiego by w końcu ogarnął dupę, to udusi ich obydwoje. Hinata spojrzała na niego przez co, od jego spojrzenia zrobiło się jej o wiele zimniej. Jedno było pewne: była już martwa.
- Nadal go nie ma tak? Bardzo mi przykro, ale musimy...
- Co takiego, babuniu? - spytał niebieskooki, wbijając kunai w drzewo
Wszystkim opadły szczęki na jego widok. Nie tylko dlatego, że królewicz raczył się pojawić, a raczej dla tego, że dzisiaj wyglądał bardzo seksownie. A szczególnie, gdy był bez koszuli, pokazując wszystkim, swój śliczny kaloryferek którego aż chciałoby się dotknąć. Hinata tak jak Tsunade, westchnęła cicho na ten widok.
- Naruto, włóż może coś na siebie, bo płeć piękna zaczyna nam tu powoli mdleć. - powiedział Kakashi z nutką zazdrości w głosie
Mimo błagalnych spojrzeń dziewczyn, blondyn w końcu uporał się z nakładaniem koszuli.
- To co idziemy? - spytał, nie czekając na nikogo
Znudzony czekał na przybycie tej dziewczyny, ale z rodzeństwem Sabaku to była już kompletnie inna historia. Wręcz kipiał ze szczęścia, że znowu się z nimi zobaczy. Gdy był na treningu z ero-seninem zatrzymali się na kilka tygodni w Sunie. Gdy Jiraiya szukał "informacji" , a raczej zabawiał się z panienkami, Naruto codziennie ciężko ćwiczył. Wracając z któregoś treningu do hotelu, był już tak zmęczony, że dosłownie nie patrzył jak idzie. Potknął się o chłopca z czerwoną czupryną i zielonymi oczami. Był to właśnie Gaara, jeden z rodzeństwa Sabaku. Co lepsze chłopak był taki sam jak on, dlatego nie trudno było im się dogadać. Zielonooki od tamtej pory był jego przyjacielem nawet jeśli mieliby się już nigdy nie zobaczyć.
Otrzepując spodnie z ziemi, wstał szybko, wyczuwając znajomą czakrę. Jego kompani poszli w ślad za nim. W pełni gotowi czekali na ich przybycie. Nie jakiś czas później z lasu wyłoniły się cztery postacie. Wcześniej wspomniany czerwonowłosy chłopak, brunet z makijażem na twarzy, blondynka z wachlarzem na plecach oraz jakaś brunetka w różowych spodenkach. Chłopak zmrużył oczy przyglądając się jej bliżej. Wyglądała na nieszkodliwą, sympatyczną, zwykłą dziewczynę. Czy taka osoba naprawdę może sporządzać najgorsze z możliwych trucizn? Cóż... mówi się, że nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, ale patrząc na nią nie mógł się powstrzymać.
- Ty jesteś pewnie... eee... - zaczął niepewnie Kakashi
- Maru. Jestem Maru i to mnie macie ochraniać. - powiedziała uśmiechając się niewinnie
Kto tam wie co się kryje pod skorupą tej małej i słodkiej dziewczynki?
Jeżeli kogoś interesuje wygląd Maru, to tu obok macie ją narysowaną przez Nielegalną. Zapewne nikogo nie zadowala ten krótki rozdział no, ale cóż...Chciałabym się spytać co sądzicie o szablonie? Zrobiłam go bez zgody BFF, więc mam nadzieje, że mnie za to nie zabiję. Eeee... kolejna sprawa to: staram się o przyjęcie mnie jako jedną z autorek tego bloga: http://dwa-rozne-swiaty.blogspot.com/ ale to już inna bajka. Chodzi mi o to, że odeszło stamtąd kilka dziewczyn, a reszta z nich szuka nowych kandydatek. Więc jeżeli któraś byłaby zainteresowana to napiszcie pod komentarzem (a, ja jedną z nich o tym poinformuję), albo piszcie na gg dziewczyny podanej w INFO#2. Noto chyba tle, życzę udanego weekendu :)
- Naruto, do cholery wiem, że tam jesteś! Czy naprawdę musisz być aż tak głupi i niszczyć sobie przyszłość? Wiesz co ci powiem? Jesteś zwykłym tchórzem, który nie umie poradzić sobie ze swoim życiem! Jeżeli naprawdę ci na mnie zależy rusz ten swój zajebisty tyłek z kanapy i przestań się nad sobą użalać! - zaczęła cicho, lecz z każdym nowym słowem jej głos nabierał mocy - Aha, jeszcze jedno. Jutro widzę cię o 10.00 pod bramą wioski. Tylko spróbuj mi nie przyjść, a obiecuje ci, że nie skończy się to dla ciebie za dobrze. - mówiąc to, odwróciła się na pięcie
Odchodząc modliła się w duchu by choć trochę jej słowa na niego wpłynęły."
Niestety chłopaka wciąż nie było, a Hinata nie wiedziała co robić. Miała gdzieś te misje, a także to czy wykonają ją oni czy też inna drużyna. Interesował ją tylko on, a bardziej co się z nim dzieje. Niestety, przez przykre wspomnienia z jej dość wczesnego dzieciństwa, bała się z nim być. Bała się opowiedzieć mu tą historie. W końcu kto tam wie jakby zareagował?
Jej serce zaczęło bić szybciej, gdy zobaczyła blond postać idącą w ich stronę. Zagryzła wargę, modląc się by to był on. Tylko co wtedy, co mu powie?
Poczuła się jakby dostała butelką po głowię. To nie był on tylko... Tsunade. Hinata była wściekła, chciała krzyczeć aż do utraty tchu... Granatowłosa przestała oddychać. Saninka przyszła zapewne by odebrać im misje. To bardzo nie dobrze, ponieważ Sasuke tak bardzo się wczoraj cieszył z tej misji. Nawet z tego powodu zaczął jej grozić. Krzyczał, że jeżeli nie uda się jej przekonać Uzumakiego by w końcu ogarnął dupę, to udusi ich obydwoje. Hinata spojrzała na niego przez co, od jego spojrzenia zrobiło się jej o wiele zimniej. Jedno było pewne: była już martwa.
- Nadal go nie ma tak? Bardzo mi przykro, ale musimy...
- Co takiego, babuniu? - spytał niebieskooki, wbijając kunai w drzewo
Wszystkim opadły szczęki na jego widok. Nie tylko dlatego, że królewicz raczył się pojawić, a raczej dla tego, że dzisiaj wyglądał bardzo seksownie. A szczególnie, gdy był bez koszuli, pokazując wszystkim, swój śliczny kaloryferek którego aż chciałoby się dotknąć. Hinata tak jak Tsunade, westchnęła cicho na ten widok.
- Naruto, włóż może coś na siebie, bo płeć piękna zaczyna nam tu powoli mdleć. - powiedział Kakashi z nutką zazdrości w głosie
Mimo błagalnych spojrzeń dziewczyn, blondyn w końcu uporał się z nakładaniem koszuli.
- To co idziemy? - spytał, nie czekając na nikogo
~ Kilka godzin później ~
Kilka godzin później w ciszy skakali z drzewa na drzewo. Czekały ich jeszcze nie całe trzy dni podróży do Suny. Hinata przyśpieszyła teraz tempo przez co wyprzedziła o kilka centymetrów blond czuprynę. Niedługo potem poczuła jego ciepły oddech przy swoim uchu.
- Więc mówisz, że mam zajebisty tyłek? - spytał, uśmiechając się szeroko, następnie ruszył do przodu, by porozmawiać o czymś z Kakashim
Hinata słysząc te słowa zakrztusiła się, następnie spaliła buraka, przypominając sobie, że faktycznie coś takiego mu powiedziała. Westchnęła ciężko, zakładając sobie pasemko włosów za ucho. Czekała ją długa i ciężka misja.
Blondynka powoli wchodziła do kamienicy w której mieszkała Sakura. Dziewczyna uznała, że musi w końcu o tym komuś powiedzieć. Nie mogła przecież wiecznie tłumić emocji w sobie. Przechodziła codziennie w domu koszmar musząc na to patrzeć. Mimo, że nie przyjaźniła się już z różowowłosą uznała ją za najbardziej zaufaną osobę, której chciałaby się zwierzyć. Stając przed drzwiami domu zielonokokiej, Ino przypomniała sobie czasy, gdy jeszcze mogły na siebie patrzeć. Wszystko to przez Sasuke. Ino nie była pewna czy nadal go lubi. (a jak w ogóle można na niego patrzeć??? dop. Zbuntowanej) Kiedyś myślała, że go kocha, ale teraz niczego już nie była pewna. Uniosła rękę by zapukać choć wcale nie musiała, gdyż Sakura z niewiadomych przyczyn zawsze wiedziała, gdy Yamanka była w pobliżu. Do jej oczu napłynęły łzy widząc jej niechętny stosunek do niej. Oczywiście nie dało się zaprzeczyć, że niebieskooka jej nie dokuczała, ale czy różowowłosa przez to aż tak jej nienawidziła?
- Wchodź. - powiedziała Sakura, otwierając szerzej drzwi.
Przez ten jeden gest w blondynce znowu zapłonęła nadzieja, że może jeszcze nie wszystko jest stracone.
~ Około kwadrans później ~
- Wolałabyś żeby do końca życia był już sam? Żeby już nigdy nie zaznał takiego szczęścia jakie czuł przy twojej matce? Ino, ja rozumiem, że nadal nie możesz pogodzić się z tym, że jej nie ma, ale nie możesz zabronić tego swojemu ojcu. On chcę znowu poczuć co to jest miłość. - wyjaśniła jej Sakura
Błękitnooka doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale jednak były to dla niej za mocne rany, bawiące się w starych bliznach.
- Sakura, tylko ja... ja nie wiem czy potrafię. - pochlipywała
- Potrafisz, jestem pewna, że potrafisz. A jeżeli nie chcesz w to uwierzyć, to ja ci pomogę. - powiedziała zielonooka przytulając blondynkę
Wyglądając przez duże okno w swoim gabinecie, oglądała zachód słońca. Miała bardzo złe przeczucia co do misji drużyny 7. Co prawda zadanie nie było za trudne, ale czuła, że coś złego się tam wydarzy. Tsunade bardzo chciałaby temu zapobiec, lecz zapewne nie miałaby szans w starciu z Naruto, a była pewna, że chłopak tak łatwo nie oda tej misji. Z powrotem usiadła przy biurku, patrząc krytycznym okiem na stosy papierów, które aż prosiły się by je spalić. Niestety najpierw będzie musiała je przeczytać. Dlatego właśnie wzięła się za czytanie pierwszego, wiedząc, że jutro będzie kolejny dzień z masą zmartwień na karku.
...Na całe szczęście byli już niedaleko granicy Suny. Czarnooki czuł, że nie wytrzyma z tym idiotą już ani chwili dłużej. Uzumaki wkurwiał go ostatnio jak cholera, a Sasuke nie mógł nic poradzić, że dostawał po prostu nerwicy. Najpierw człowiek denerwuje się i zastanawia się czy on w końcu jednak przyjdzie, a potem Naruto wyskoczył z takim czymś. I jak tu człowiek ma nie oszaleć? Widać na kilometr, że blondyn lubi Hinate i jest zwyczajnie zły, że dziewczyna poszła z ciemnookim. Tylko po co się tak z tego powodu puszyć i robić z tego jakąś wielką aferę? Tego to już Sasuke chyba nigdy nie zrozumie. Naruto był jak kobiety. Strasznie skomplikowany i nigdy nie wiadomo o co mu chodzi. Zamiast jak prawdziwy facet powiedzieć co mu ciąży na sercu to ten oczywiście nie. Woli trzymać wszystko w środku i kiwać głową na znak, że wszystko w porządku jak jakaś panienka. Brunet wolałby, żeby chłopak był jak on, żeby przestał zachowywać się jak idiota. Nawet go lubił tylko te jego zachowanie doprowadzało go do szału. Mogliby być nawet przyjaciółmi, gdyby nie to, że obaj walczyli o serce Hinaty, a także Naruto nie zachowywałby się jak idiota.
Sasuke dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że on, jak i jego drużyna stoją teraz w miejscu. Zdezorientowany rozejrzał się wokół własnej osi. Nie zobaczył nic niepokojącego, więc o co mogło chodzić?
- Dlaczego stoimy? spytał, marszcząc brwi
- Nie słuchałeś, co? Tutaj mamy czekać na tą dziewczynę i rodzeństwo Sabaku - powiedział, wzdychając ciężko Kakashi
Teraz nie pozostało mu nic innego jak po prostu czekać, następnie kiwnął głową zastanawiając się jaka ta dziewczyna będzie.
Znudzony czekał na przybycie tej dziewczyny, ale z rodzeństwem Sabaku to była już kompletnie inna historia. Wręcz kipiał ze szczęścia, że znowu się z nimi zobaczy. Gdy był na treningu z ero-seninem zatrzymali się na kilka tygodni w Sunie. Gdy Jiraiya szukał "informacji" , a raczej zabawiał się z panienkami, Naruto codziennie ciężko ćwiczył. Wracając z któregoś treningu do hotelu, był już tak zmęczony, że dosłownie nie patrzył jak idzie. Potknął się o chłopca z czerwoną czupryną i zielonymi oczami. Był to właśnie Gaara, jeden z rodzeństwa Sabaku. Co lepsze chłopak był taki sam jak on, dlatego nie trudno było im się dogadać. Zielonooki od tamtej pory był jego przyjacielem nawet jeśli mieliby się już nigdy nie zobaczyć.
Otrzepując spodnie z ziemi, wstał szybko, wyczuwając znajomą czakrę. Jego kompani poszli w ślad za nim. W pełni gotowi czekali na ich przybycie. Nie jakiś czas później z lasu wyłoniły się cztery postacie. Wcześniej wspomniany czerwonowłosy chłopak, brunet z makijażem na twarzy, blondynka z wachlarzem na plecach oraz jakaś brunetka w różowych spodenkach. Chłopak zmrużył oczy przyglądając się jej bliżej. Wyglądała na nieszkodliwą, sympatyczną, zwykłą dziewczynę. Czy taka osoba naprawdę może sporządzać najgorsze z możliwych trucizn? Cóż... mówi się, że nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, ale patrząc na nią nie mógł się powstrzymać.
- Ty jesteś pewnie... eee... - zaczął niepewnie Kakashi
- Maru. Jestem Maru i to mnie macie ochraniać. - powiedziała uśmiechając się niewinnie
Kto tam wie co się kryje pod skorupą tej małej i słodkiej dziewczynki?
***
Kochana, Zbuntowana...
OdpowiedzUsuńDziękuje za info, lecz Hidan ma laskę, więc tu chodzi o Kakuzu, lecz mam już jedną chętną :)
Co do notki, to boska, lecz krótka!
I był mój Gaaruś!!!!
A szablon boski! Teraz będę cię prosiła o pomoc przy nauce jak się je robi :P
Aaaa... okej :)
UsuńTa, przecież my nigdy jakiś szczególnych tasiemców z Nielegalną nie robiłyśmy :P
No oczywiście, że był przecież obiecywałam ;-)
Ale ja nie umiem robić szablonów, więc myślę, że ci zbytnio nie pomogę :( Wszystko już miałam "podane na tacy" , a jedynie co samodzielnie zrobiłam jest nagłówek z którego jestem bardzo dumna :D
Witam :)
OdpowiedzUsuńTwoje zgłoszenie zostało przyjęte. Szacuję, że szablon oddam za dwa-trzy dni.
Pozdrawiam, Ariana
http://iwillctachyouifyoufallszablony.blogspot.ocm
No ja nie wytrzymam!!!!!!!!! Wchodze i myslę co sie dzieje. Dopiero po chwilce dotarło do mnie, że zmieniłyscie szablon. Jak dla mnie bomba. Lubie czerń połączoną z innymi kolorami.
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania to historia coraqz bardziej sie rozkręca no i pojawił sie Gaara.
NIe piszę nic więcej bo muszę w końcu zabrać sie zaq pisanie notki na bloga(stoję w miejscu)
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na next