piątek, 13 września 2013

Rozdział 7 - Przyjaciel czy wróg?

Tadam, oto przed wami nowa notka :)
 Zanim przeczytacie, takie małe ogłoszenie:
A więc jeżeli się uda rozdziały będą dodawane w każdy piątek,
kto wie może czasem będą dodawane 2 notki dziennie :D ( będziemy was o tym powiadamiać)
Eeee... i mam takie pytanie i prośbę.
Czytałam kiedyś tego bloga http://bowszystkomaswojczas.blogspot.com/  ( i czekam nadal na jego kontynuacje :P ) i za każdym razem jak próbuje na niego wejść pokazuje mi się odmowa uprawnień, a więc taka moja mała prośba: czy jeżeli ktoś z was ma kontakt z autorką to czy mógłby się jej zapytać czy zaprosiłaby mnie do czytania ( tak bardzo ładnie prosi Zbuntowana ;* )?
 Bardzo by mi na tym zależało jak nie to trudno, przeżyje :P
 No to chyba tyle..., a nie jednak nie ;-)
Zapewne z tego co się mogliście się domyśleć po ostatnim rozdziale, wynika dość jasno, że w tym będą czytane składy drużyn. Yyyy... wszystkie będą takie same oprócz teamu 8 i 7 ( no ba :D )

***

       Jeden... dwa... trzy... Liczyła spokojnie każdy swój oddech, próbując go wyrównać. Dziś stres był mniejszy, ale jednak był. Równo o godzinie 10.00 Hokage-sama zacznie czytać składy drużyn. Różowowłosa zawszę chciała być w jednym teamie z Sasuke, ale od wczoraj również z Naruto. Była przekonana, że blondyn ze złamaną kończyną dałby radę pokonać Uchihę. Westchnęła ciężko, przypominając sobie jeden przykry fakt. Obaj chłopcy woleli Hinatę, a Sakura nie miała z nią żadnych szans. Zacisnęła mocno ręce na swojej różowej koszulce.  To nie tak, że zielonooka jej nie lubiła, była po prostu zazdrosna. Hyuga miała wszystko o czym Sakura zawsze marzyła. Oczywiście nie miała zamiaru przez to wszczynać wojny z dziewczyną. Wręcz przeciwnie. Chciała się z nią zaprzyjaźnić, ale nie umiała pozbyć się tej nienawiści jaką do niej czuła. Mimo swoich najszczerszych starań nie potrafiła.                               

   Próbując zmienić obiekt swoich rozmyślań, rozejrzała się po sali. Zacisnęła szczękę widząc Ino, idącą w jej stronę. Zawszę, gdy blondynka, była w pobliżu, przyprawiała Haruno o ból głowy. Kiedyś najlepsze przyjaciółki, teraz rywalki. I pomyśleć, że to wszystko przez jednego faceta. Dlaczego to przez nich tworzą się zawsze konflikty?                                                           
    Różowowłosa wyprostowana jak struna czekała na obelgi koleżanki. Nic takiego się nie działo. Zdziwiona spojrzała w bok. Niebieskooka stała przygarbiona z opuchniętymi oczami. Mimo wczorajszego sukcesu blondynka nie wyglądała za dobrze. Sakura ze zmartwieniem w oczach przyglądała się koleżance, szukając oznak jej smutku. Niestety, nic więcej nie znalazła. Postanowiła nie stać jak głupi kołek i  zareagować. 
 - Wszystko w porządku?
Haruno od razu pożałowała tych słów. Blondynka kompletnie się rozkleiła.
 - Ino... -szepnęła, przytulając ją do siebie.
Po głowię wciąż chodziła mi ta myśl: czy dawna przyjaźń, może jeszcze wrócić?

     Tym czasem w innej części sali sali, szarowłosy junin z rękami założonymi o klatkę piersiową, opierał się o ścianę. W zamyśleniu ściągnął brwi. Był ciekaw jakie dzieciaki mu się trafią. Hokage w tej kwestii była bardzo tajemnicza, przez co Kakashiego coraz bardziej, zżerała ciekawość. Co prawda nie musiały być jakieś szczególnie mądre i uzdolnione. On jako sensei miał ich przecież tego i owego nauczyć. Oczywiście byłoby o wiele łatwiej, gdyby nie musiał, no, ale przecież nie można mieć wszystkiego.

     Uśmiechnął się na widok swojego wiecznego rywala, męczącego jakiegoś biednego dzieciaka. Jak zwykle wydzierał się o sile młodości, przyprawiają każdego o ból głowy.
 - Kakashi, co powiesz na małe zawody? - spytał Gai, dając spokój, chłopczykowi
 - Nie mogę. Dostanę dzisiaj troje dzieci pod opiekę. - powiedział zmęczonym głosem, pocierając czoło
 - Ej, co z tobą? Gdzie zniknęła twoja siła młodości? Powinieneś się cieszyć, nie?
Szarowłosy zbył go bez słowa, idąc przed siebie.

     Uzumaki przyprawiał czarnookiego o mdłości. Ten głupi lamus przez swoje badziewne techniki, był popularniejszy od niego. Brunet pokręcił głową nie rozumiejąc jak to możliwe. Przecież doskonale znał jego możliwości, ale to co zrobił, przekraczało jego wszelkie oczekiwania. Najgorsze w tym wszystkim był fakt, że to nie był koniec możliwości blondyna. Sasuke ani trochę nie wierzył w zapewnienia blondyna.  Sasuke złapał się za głowę, nie chcąc nawet myśleć co jeszcze błękitnooki może pokazać. W porównaniu z nim Uchiha byli niczym. Jednak chłopak był za dumny by to przyznać.

      Spojrzał na zegarek wiszącą w holu. Rozszerzył oczy ze zdziwienia, nie wiedząc co się stało z tym czasem. W jednej chwili pełznie wolno jak ślimak, w innej pędzi jak wyścigówka. Sasuke jak oparzony wybiegł z mieszkania. Nie da się ukryć był już bardzo spóźniony.

      Już od kilkunastu minut znudzony patrzył jak Ślimacza Księżniczka, wygłasza jeszcze raz długą i bezsensowną przemowę. Wszystko to przez Uchihe, który się spóźnił, a Tsunade za karę postanowiła jeszcze trochę ich pomęczyć. Blondyn był już mocno zniecierpliwiony. Chciał dowiedzieć się w jakiej będzie drużynie, a potem wyjść. Nie było dla niego jakiś szczególnych osób z którymi chciałby być w jednym teamie. Było mu to objętnę. Byleby tylko nie z idiotami nie umiejącymi współpracować. Takim kretynem był na przykład Sasuke. Zawszę chciał on robić wszystko samodzielnie i mówić jaki to on wspaniały. Naruto rozumiał, że brunet przeżył tragedie, ale niebieskooki też nie miał tak kolorowego życia. Na serio bez przesady.

      Chociaż z drugiej strony chciał być w jednej drużynie z Hinatą. Chociaż był dopiero trzynastoletnim bachorem był przekonany, że ją kochał. Doszedł do tego wniosku wczoraj wieczorem po rozmowie z Jiraiyą. Naruto nie rozumiał dlaczego dopiero, gdy coś się straci zaczyna się to doceniać.
 - No dobrze, to już wszystko. Za chwilę Iruka przeczyta wam listę drużyn, więc słuchajcie uważnie.
Chłopak cierpliwie czekał na swoją kolej. Przez cały czas patrzył się na białą ścianę, myśląc o wszystkim i o niczym. Dusił się w tym pomieszczeniu, chciał wyjść. Atmosfera była tak napięta, że dałoby się ją kroić nożem.
 - ...Drużyna 7: Naruto Uzumaki, Sasuke Uchiha... i Hinata Hyuga. - zamilkł na chwilę posyłając dziewczynie współczujące spojrzenie - Drużyna 8: Kiba Inzuka, Shino Abramure oraz Sakura Haruno...
Blondyn nie mógł uwierzyć, ze był w jednej drużynie z mlecznooką i tym casanową, Sasuke. Po prostu koszmar. Osoba dla której zrobiłby wszystko oraz osoba którą najchętniej zostawiłby na pożarcie lwom. I jak on miał normalnie funkcjonować?

     Miała przesrane. Jej drużyna to kompletna patologia. Po prostu masakra. Od czasu pogrzebu nie odezwała się do obu chłopców, choć słowem. Żałowała tego strasznie. Nie raz miała nawet ochotę bić się po głowię. Jednak granatowłosa była uparta i chciała im wszystkim udowodnić, że jest twarda.

 - Eeee, Hinata wiem, że nadal się do mnie nie odzywasz, ale teraz jesteśmy w tej samej drużynie, więc fajnie by było, gdybyś jednak czasem coś tam mruknęła.
Patrząc w te niebieskie tęczówki, mimo woli zmiękły jej kolana. Przez chwilę miała ochotę rzucić się na niego i powiedzieć 'przepraszam'. Dla bezpieczeństwa uszczypnęła się w rękę, porzucając swoje romantyczne plany. Dlatego tylko kiwnęła głową, idąc jak najdalej od niego. Nie chciała później cierpieć, więc poszła do osoby której najchętniej nigdy by nie poznała.
 - Twoja oferta nadal jest aktualna? - spytała z niewinnym uśmieszkiem grzecznej dziewczynki.
Kątem oka widziała blondyna z grymasem na twarzy. Próbując się ogarnąć skupiła całą swoją uwagę na Sasuke. Chłopak uśmiechnął się chytrze, podając jej ramie. Nie obchodziło ją co będzie jutro, liczyło się teraz, by nie uciec z płaczem.

      Było już dobrze po północy, ale dziewczyna nie mogła zmrużyć oka. Choć cały dzień próbowała utrzymać maskę wesołej osoby, pękła akurat przy Sakurze. Blondynkę mocno zaskoczyła jej reakcja. Przytuliła ją jakby były najlepszymi przyjaciółkami. Czasem bardzo tęskniła za zielonooką mimo, że stała obok. Ino chciała by ich dawna przyjaźń wróciła. Tylko czego chciała Sakura? Czy zostanie choć jej dobrą koleżanką? 

      Po jej bladych policzkach spływały łzy. Niebieskooka czuła się żałośnie. Przed samą sobą musiała teraz przyznać jak bardzo w tej chwili potrzebowała przyjaciółki. Teraz, gdy jej tata... Pokręciła szybko głową nie chcąc nawet o tym myśleć. Nie mogła uwierzyć, że to zrobił. Oczywiście chciała, żeby był szczęśliwy,ale minęło tak mało czasu odkąd to się stało. Patrzyła w księżyc, zastanawiając się jak powinna właściwie postąpić.

    Dochodziła 11. 00 rano. Chłopak był już dawno spóźniony, ale nie miał zamiaru opuszczać tej bezpiecznej strefy. To co zobaczył złamało jego serce na pół. Nie chciało mu się żyć, ona wybrała jego. Choć tak bardzo się starał, przegrał. Jego życie straciło sens. Tak oczywiście, miał wiele marzeń i celów w życiu, ale bez niej były niczym,  Chciał zostać Hokage, ale z ukochaną osobą przy boku. Chciał by ludzie go docenili, a w szczególności ona. Uderzył głową w ścianę, wiedząc, że to nie możliwe. Hinata nie potrzebowała kogoś takiego jak on. Demona w ludzkiej skórze. Granatowłosa zasługiwała na kogoś lepszego, ale Naruto nie chciał by tą osobą był Sasuke. By dziewczyna, którą kocha całym sercem, była z tym dupkiem. Naprawdę mogła być z kimkolwiek, ale byle nie z nim. 

      Niebieskooki wrócił do ciepłego łóżeczka, przymykając oczy. Chciał o tym wszystkim zapomnieć, niczego nie pamiętać, po prostu zniknąć.

     Zagryzając dolną wargę, trzęsła się ze strachu. "Gdzie on jest? Co się z nim dzieję? Żyje?" - te i wiele innych pytań chodziło jej po głowie. Co jeżeli teraz naprawdę go straciła? W końcu go zdradziła, a on może jej nie wybaczyć. Czy ten chłopak ma zamiar przez nią marnować swoje życie? Wychodząc wczoraj z Sasuke naprawdę świetnie się bawiła, ale będąc już w domu zżerały ją wyrzuty sumienia. Była okropną dziewczyną nie wartą uwagi ani poświęceń. Mimo to blondyn nie przyszedł. Teraz siedziała po turecku na bujnej, zielonej trawie, próbując skupić się na monologu Kakashiego, mówiącego coś o jakiejś misji do Suny.

 - Zaraz, co? Jaka misja?
Dopiero po chwili zrozumiała, że powiedziała swoje myśli na głos. Sensei zmierzył ją przenikliwym spojrzeniem.
 - Mówiłem przed chwilą, że jutro o 10.00 wyruszamy do Suny.
 - Po co?
 - Jeden z naszych najważniejszych juninów (dobrze napisałyśmy? dop. aut.) został skażony przez nieznaną nam truciznę, dlatego właśnie wyruszamy do Wioski Piasku.
 - Nie rozumiem. - powiedziała marszcząc brwi
 - Ech... w Sunie mieszka najlepsza specjalistka od trucizn, a naszym zadaniem jest ją bezpiecznie eskortować do naszej wioski.
Przetrawiając wszystkie informacje, kiwnęła głową. Będzie to ich druga misja [ pierwsza (nieopisana) była jak szukali tego głupiego kota :P ] , ale kto wie co się zdarzy. Szarowłosy dając im znak ręką, pozwolił się rozejść. Hinata zaczęła powoli iść, gdy:
 - Powiedzcie o misji Uzumakiemu. Jeżeli go nie będzie, zadanie przejmie inna drużyna.


***
Ufff... nareszcie koniec.
Strasznie się namęczyłam z  wstawianiem tej notki, ale to szczegół.
Nie będę wam znowu przynudzać pytaniami typu: Podobało się? Co myślicie? Czy żebrać o kolejne komentarze, bo to chyba wiecie.
Eee.. i tu znowu do was z prośbą wyskakuję:
Czy mógłby ktoś wyjaśnić tej głupiej, zbuntowanej blondynce (tak mam namyśli siebie) co to są zdania mieszane. Otóż Aki, powiedziała, że ja takie coś piszę, ale ja z jej przykładu nie za bardzo skumałam dlatego pytam się was.
No to tyle, w końcu wiecie kiedy będzie następna nocia prawda?

5 komentarzy:

  1. No dobra... Będzie długo, nudnie i pewnie z błędami.
    Więc... cieszę się na widok notki, bo bzika dostawałam i codziennie (prawie) wchodziłam sprawdzic czy jest next. Bardzo mi się podobało. Opisy i wontek strasznie ciekawe. Ale czemu Hinata wybrała Sasuke? ;(;(;(;( Szkoda też, że nie opisałaś misji z kotkiem( mam fioła na punkcie kotów) :P.
    Ymm... Ino i Sakura? Przyjaciółki? Było by fajnie, ale to już twoja decyzj.
    Szkoda mi różowowłosej. Taka sama... i... smutna... i... bez chłopaka... ;( mam nadzieję, że wprzyszłosci będzie z kimś tylko byle nie z brewką( nie trwie paringu LeeSaku)
    Eee właśnie bo zapomne napisać! Przeskakiwałaś pomiędzy bohatrami. Najpierw kakashi, potem Sasuke i naruto i tak wciąż z bohatrea na bohatera. Na szczęście niemiałam problemu z połapaniem sie o co chodzi, ale moga byc osoby, które łapią wolniej, więc mogłabyś zastosować jakiś przerywnik(np.: dwa azy enter)
    A co do prośby na początku t nie zanm autora/ki blog, więc niemogę pomóc.
    No to chba tyle. Za błędy przepraszam i pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach! Gapa jestem!
    Zapomniałam wytłumaczyś co to dania mieszne, np:
    ONA POWIEDZIAŁ.
    Ona - czyli dziewczyna
    Powiedział- on powiedział, czyli czynność wykonał chłopak.
    Mam nadzieję, że zrozumiałaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na szybkiego next'a! I będzie babcia Saso!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyyy... chodzi ci o babcie Sasoriego? Nie miałyśmy jej w planach, ale może coś tam z nią zrobimy...

      Usuń