środa, 28 sierpnia 2013

JiraTsu - Stare kartki pamiętnika.

Mam kompletnego lenia, ale piszę.
Jest mi bardzo smutno, bo przed chwilą przeglądałam ankietę i aż dwie osoby zagłosowały, że nasze opowiadanie jest okropne :(
Gdy to zobaczyłam aż miałam ochotę rzucić pisanie. Bo co skoro się nie podoba? 
No, ale mój uśmiech wrócił częściowo, gdy zobaczyłam, że doszło nam kilku obserwatorów :)
Hm... jest to kolejne zamówienie dla Akari Urokiri.
Wiem, że notka nie jest długa, ale będąc szczerą powiem, że moje prace na język Polski miały zazwyczaj 2 strony formatu A5. Dlatego trudno przyzwyczaić mi się do pisania dłuższych opowiadań.
No nic... nie przeciągając dłużej zapraszam do czytania:

***

    Było słoneczne wrześniowe popołudnie. Głowa Wioski Liścia siedziała spokojnie za dużym, mahoniowym biurkiem w gabinecie. Stosy papierów sprawiały wrażenie, że mebel miał zapaść się na nogi szanownej Hokage w każdej chwili. Kobieta pocierając kark, mamrotała pod nosem o przerwie na sake. Chwile temu odprawiła drużynę 7. na misje rangi C. Naruto marudził, że saninka ani trochę nie traktuje go poważnie. Kobieta westchnęła ciężko, kładąc ręce na kolana. Tsunade nie chciała, wysyłać go na misje wyższej rangi nie dlatego, że nie wierzyła w jego umiejętności, lecz dlatego, że obawiała się, że już nie wróci. Chłopak był kolejną osobą w jej życiu, której nie chciała stracić. Za bardzo przypominał jej Dana, Nawakiego... i tego erotomana, Jiraiye. Na myśl o białowłosym, uśmiechnęła się lekko. Z bólem przyznała, że dawno się nie widzieli.
 - O czym myślisz? - spytał Żabi Pustelnik, patrząc z uśmiechem na saninke.
Tsunade zaskoczona uniosła głowę. Jej życzenie się spełniło. Stał przed nią jej najlepszy przyjaciel. 
 - Co tu robisz? - spytała spokojnym głosem, zmieniając temat. 
Starała się, ukryć fakt, że tak naprawdę cała, promieniała z radości.
 - To tak się teraz wita przyjaciół? - śmiejąc się podszedł bliżej jej biurka. - Pomyślałem, że wpadnę i sprawdzę co u ciebie, ale... zanim sobie pójdę, chciałbym, zaproponować ci mały zakład.
 Hokage słysząc wzmiankę o zakładzie uśmiechnęła się szeroko. Mimo, że zawsze przegrywała, uwielbiała hazard.
 - Mów.
 -  Chciałbym byś, spędziła ze mną resztkę dnia, póki nie zajdzie słońce. Jeżeli ci się uda, przez tydzień będę stawiał ci sake, ale jeśli ja wygram, przez przyszły tydzień będziesz spędzała ze mną 4 godz. dziennie.
Tsunade w zamyśleniu, zmarszczyła brwi. Propozycja była kusząca, ale jednak zawsze, gdy wygrywała nie wróżyło to dobrze. Warunek by wygrać, był dość prosty. Jej zwycięstwo było z góry przesądzone. A zresztą co złego może się stać? Przecież to tylko Jiraiya. Nic mu nie będzie.
 - Lepiej zacznij przyzwyczajać się do przegranej. - powiedziała kierując się w stronę wyjścia.

    Białowłosy zdziwiony odpowiedzią Tsunade, zamrugał szybko. Nie sądził, że kobieta się zgodzi. Szczęśliwy pobiegł za nią.
 - To od czego zaczynamy? - spytała brązowooka, gdy ją dogonił.
W zamyśleniu podrapał się po brodzie. Z diabelskim uśmieszkiem na twarz powiedział:
 - Co powiesz na ramen? Potem jeśli chcesz możemy, wpaść jeszcze do łaźni...
 - Jesteś przereklamowanym zboczeńcem ! - krzyknęła, bijąc go po głowie.
 - Za to mnie lubisz. - pocierając obolałe miejsce, wskazał budkę z ramenem.
Szli spokojnie w ciszy. Ku zdziwieniu Tsunade, Jiraiya nie zerknął na żadną z atrakcyjnych dziewczyn, które mijali. Rozdrażniona zachowaniem przyjaciela, przyłapała go, spoglądającego na nią co jakiś czas.
 - Co jest? Nie zbierasz informacji? - spytała blondynka z nutką ciekawości w głosie.
 - Nie muszę. Wystarczasz mi ty. - z uśmiechem na twarzy nie mówiąc jej już nic, zamówił ramen.
     Jakiś czas później najedzeni do syta, spacerowali uliczkami Konohy. Rozmowa szła im dobrze. W pewnej chwili sanin złapał ją za rękę. Uniósł wzrok patrząc w jej duże, brązowe oczy. Zjechał niżej patrząc na jej czerwone usta. Chciał ją pocałować. Pragnął to odkąd, sięgał pamięcią. Mimo to nie odważył się na tak poważny krok. Nie chciał by z takiego powodu rozpadła się ich przyjaźń. Zbyt mocno ją kochał. Niechętnie z ust skierował swój wzrok na jej śliczne oczy. Była jedną z najważniejszych osób w jego życiu, a on w jej. Chciał by tak pozostał nawet jeśli, mieliby być tylko przyjaciółmi. Był zwykłym tchórzem, który nie potrafił wyznać uczuć wybrance swojego serca. Miał nadzieje, że Naruto, nie będzie miał tych złych nawyków, nauczonych przez niego. Na myśl o chłopcu, uśmiechnął się leciutko. Niebieskooki coraz bardziej przypominał jego samego. Zrobiłby dla tego dzieciaka wszystko, ale nie umiałby się z nim rozstać, nawet jeśli życiu blondyna zagrażałoby, niebezpieczeństwo z jego strony.  Sanin westchnął ciężko. Był zwykłym, starym egoistą. Gdyby chciał mógłby wymieniać dalej ważne dla niego osoby. Odpowiedź zawsze byłaby taka sama. Nie miał serca ich zostawić.
      Jiraiya wracając myślami do blondynki, zastanawiał się jak wyjaśni swoje zachowanie. W końcu trzymał jej dłoń. O wiele dłużej niż powinien. Jeżeli powie coś nie tak, kobieta się wścieknie, a on dostanie w twarz. Łatwego życia to on nie miał. Bał się, że saninka nie będzie chciała go widzieć. W końcu nigdy nie odstawiał takich scenek. Miał pomysł na wymówkę. Miał nadzieje, że mu uwierzy.
 - Tsunade, co powiesz na sake? Ja stawiam. - powiedział, przypatrując się jej uważnie.
Tak naprawdę nie chciał jej upijać, a szczególnie za to płacić, ale czego nie robi się dla miłości. Sanin błagał w duchu by kobieta się zgodziła. Nie. Ona na pewno się zgodzi. Kocha pić tak samo jak hazard. Jednak co jeżeli nie uwierzy? Co jej wtedy powie? Hej, Tsunade wiesz kocham cię już od wielu lat. Niestety, wiem, że twoje serce wciąż nie wyzdrowiało po stracie twoich bliskich. Chciałem żebyś po prostu wiedziała. A zapomniałbym, masz takie małe i delikatne dłonie, że aż chciałoby się je całować. Białowłosy pokręcił głową w duchu. Dziewczyna go wyśmieje i sobie pójdzie. Tego by nie zniósł. Jego serce pękło by na pół, krwawiąc mocno.
 - A myślałam, że nigdy nie spytasz. - szczerząc idealne, białe ząbki, pociągnęła go mocniej za rękę w stronę najbliższego sklepu alkoholowego. Jiraiya odetchnął z ulgą, nie mogąc uwierzyć, że kobieta nie odkryła jego prawdziwych intencji. Komu oddali stanowisko Hokage? Przez jej głupotę z wioski nie długo zostanie ruina. Mimo tych kilku wad i różnic pomiędzy nim, czuł do nie szczególne uczucie. Tak, miłość. Tylko co ona czuję? Co jeżeli dla niej jest tylko przyjacielem? Jaki sens było darzyć ją takim uczuciem skoro tego nie dostrzegała? Dlaczego miał ją kochać i starać się, żeby było lepiej skoro ona może nie czuć do niego tego samego? Załamany stwierdził, że nie zna odpowiedzi.
 - Na ile zostajesz?
 - Jeszcze nie wiem. - powiedział patrząc przed siebie. Bał się na nią spojrzeć. Obawiał się, że saninka, domyśli się co mu chodzi po głowie. Nie miał wyjścia, musiał w końcu wyznać jej swoje uczucia. Gdyby to było tak proste.
 - Co będziesz porabiać w wiosce? - spytała spokojnym tonem, bawiąc się kieliszkiem.
 - A co byś chciała? Mogę być cały twój? - powiedział lekko nachylając się w jej stronę.
 - A co ja mam do tego? Ani trochę nie interesuję mnie co robisz, gdy cię ze mną nie ma. - miał opryskliwy ton głosu. Czyżby wytrącił ją z równowagi. 
 - Ech... nie mogę uwierzyć, że zakochałem się w takiej idiotce jak ty.
W końcu to powiedział. Co prawda nie było zbyt romantycznie, ale zrzucił z siebie ogromny ciężar.
 - Kochasz mnie? - szepnęła mocno, zaskoczona jego wyznaniem.
 - Tak. - wstał kierując się do wyjścia. Zanim wyszedł, nie odwracając się do niej powiedział - Zrób z ta informacją co chcesz.


    Nie mogła w to uwierzyć, Jiraiya ją kocha. Jak to możliwe, że nigdy nic nie zauważyła. Cóż... człowiek potrafi być ślepy. Była głupia, ale już sama nie wiedziała co czuję do białowłosego. Zawsze byli przyjaciółmi, ale z czasem zaczęła, czuć do niego coś więcej niż przyjaźń. Czy to mogła być miłość? Musiała go odnaleźć, zanim znowu odejdzie. W końcu nie wiedziała kiedy wróci, o ile w ogóle wróci. Nie chciała by znowu odszedł, by znowu ją zostawił. Była tak głupia, dlaczego dopiero teraz to zrozumiała. Zwiedziona instynktem ruszyła przed siebie. Nie myliła się, Jiraiya właśnie przekraczał bramę. Wołając go po imieniu, biegła najszybciej jak umiała. Po wyrazie jego twarzy zrozumiała, że był zaskoczony jej obecnością. Blondynka nie do końca wiedząc co robi, złapała go za rękę.
 - Nie odchodź. - szepnęła ze łzami w oczach. - Nie obchodzi mnie kim jesteś, ani co myślą o tobie inni. Chcę tylko ciebie. Ja... - zamilkła nie wiedząc co jeszcze może powiedzieć. Spojrzała na sanina, nie miał za ciekawej miny.
 - Tsunade, jeśli chodzi o ten zakład, to już wszystko przekazałem Shizune i... - 
Wściekła zamachnęła się do ciosu, ale w ostatniej chwili zrobiła coś zupełnie odwrotnego. Zacisnęła rękę na jego koszuli, przyciągając do siebie. Następnie nachyliła się lekko do jego ucha.
 - Kocham cię, Jiraiya.
Odsuwając się od jego ucha, patrzyła mu w oczy. Nadal stali bardzo blisko siebie.
 - Jesteś pewna? Nie jestem idealny.
 - Za to cię kocham. - mówiąc to nachyliła się w jego stronę, by po chwili zatonęli w namiętnym pocałunku. Tak właśnie rozpoczął się nowy etap życia Żabiego Pustelnika i Ślimaczej Księżniczki - ich wspólna przyszłość.

***
 
Bonus:
 
 
Cóż, liczę na wasze szczere komentarze.
 Zaczynam się martwić, ponieważ z noci na nocie jest ich coraz mniej.
Hm, Nielegalna ma ostatnio manie na punkcie Gaary, więc jego fanów ostrzegam, że może pojawić się w późniejszych rozdziałach głównego opowiadania. 
Następnym opowiadaniem będzie SasuNaru z smutnym zakończeniem. 

7 komentarzy:

  1. Zbuntowana mam nadzieje, że ich związek będzie trwał w opowiadaniu? Oby tak! Powiem, że to było słodkie! Czekam na pierwszy rozdział Nielegalnej....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co kojarzę to nie miałyśmy zamiaru tworzyć paringu JiraTsu w naszym opowiadaniu, ale zawsze możemy coś wcisnąć :) Niestety nie mam bladego pojęcia o co ci chodzi z tym pierwszym rozdziałem Nielegalnej. Główne opowiadanie piszemy wspólnie, ale to do mnie należy obowiązek wstawiania rozdziałów. A te opowiadania nie dotyczące głównej historii są tylko moje, Nielegalna żadnych nie piszę :( Chociaż czy ja wiem? Ostatnio napisała coś tam o Naruto. To jak mi pozwoli to wstawię. Jeżeli nie o to ci chodzi to przepraszam, bo nie mam ochoty myśleć więcej niż to konieczne póki mam jeszcze wakacje ;-)

      Usuń
    2. Aha... Nie no spoko. Mi chodziło o to kiedy ona wstawi notkę na blogu

      Usuń
  2. Uwielbiam te pare. Oni są słodcy. Chociaż to trochę dziwne, że Tsunade tak szybko się zgodziłą bez żądnej gadki "Jestem hokage, mnie nie wypada". Ale tak to wszystko super :)

    Mam nadzieję, że wpadniesz na mojego bloga :D

    http://narutoihinata-love.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę sobie z nudów w kompa i wpisuje adres tego bloga. I miłe zaskoczenie jest notka! Bardzo mi się podoba kilka opisów i w ogóle. Ja szczerze mówiąc chyba nigdy nie połączyła bym JiraTsu, bo dla mnie zawsze Tsunade i Dan, ale wyszło swietnie i prawie sie przekonałam do tego paringu.
    A teraz coś od serca.
    1.Nie przejmujcie się osobami, które nie lubią waszych opo, bo każdy ma inny gust i nie zawsze udaje w niego trafić. Nie którzy moga to robić też z zwykłej złości, zazdrości.
    2.Komentarze są jak ptaki. Raz są, a raz ich nie ma.
    Czasami mam podobny problem i wtedy sama świadomość, że ktoś to czyta moje opo (patrzę na statystyki odwiedzin) mi wystarcza, a przynajmniej próbuję sie nią zadowolić.
    3. Lenistwo zdaża się każdemu, nawet mi(jestem straszny leń,ale walczę z tym)
    4.Nie pokoi mnie fakt, że dawno nie było noci o głównym opowiadaniu. Mam nadzieję, że nie przestaniecie go pisać? ;S
    No to chyba tyle... Czekam z nie cierpliwością na next.
    Buziaczki i weny życzę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa otuchy :)
      Co do noci z głównego opowiadania czyli teraz już rozdziału 6 to szczerze mówiąc nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Pomysł jest, nawet zaczęłyśmy, ale zostawiłam zeszyt u Nielegalnej i mam do niej kilka wątów, które muszę jej powiedzieć, bo chyba wybuchnę (ta sprawa nie dotyczy bloga jakby co) no, a ona jest teraz na weselu u kogoś tam więc nie mam jak :(

      Usuń