Chciałybyśmy podziękować tym co skomentowali, a także tym, co przeczytali nasz krótki, pierwszy rozdział. Mamy nadzieję, że ten rozdział okaże się lepszy od poprzedniego. Nie przeciągając dłużej, zapraszamy do czytania :)
***
– Hinato, usiądź proszę razem z Sasuke i Naruto. Może uda ci się, wlać im trochę oleju do głowy. – powiedział Iruka-sennsei.
Na sali zapanowała lekkie poruszenie, następnie nauczyciel kątem oka zauważył jak Uzumaki dynamicznie wybiegł ze swojej ławki. Nie zdążył nawet mrugnąć, gdy zobaczył nieprzytomną Hinatę w ramionach Naruto. Cała klasa była wstrząśnięta wyczynem Uzumakiego. Wszystkim po głowię krążyła tylko jedna myśl. Jak ten głąb Naruto potrafił tak szybko zareagować i złapać dziewczynkę? Wszyscy doskonale pamiętali wszystkie jego wygłupy i próby zrobienia czegoś dobrze, które zawsze kończyły się niepowodzeniem. To niemożliwe, żeby chłopak mógł tego dokonać. Zwykły fart, przypadek. W końcu to tylko Naruto, ten sam głupek co wcześniej. Cisze przerwał krzyk różowowłosej kunoich:
Na sali zapanowała lekkie poruszenie, następnie nauczyciel kątem oka zauważył jak Uzumaki dynamicznie wybiegł ze swojej ławki. Nie zdążył nawet mrugnąć, gdy zobaczył nieprzytomną Hinatę w ramionach Naruto. Cała klasa była wstrząśnięta wyczynem Uzumakiego. Wszystkim po głowię krążyła tylko jedna myśl. Jak ten głąb Naruto potrafił tak szybko zareagować i złapać dziewczynkę? Wszyscy doskonale pamiętali wszystkie jego wygłupy i próby zrobienia czegoś dobrze, które zawsze kończyły się niepowodzeniem. To niemożliwe, żeby chłopak mógł tego dokonać. Zwykły fart, przypadek. W końcu to tylko Naruto, ten sam głupek co wcześniej. Cisze przerwał krzyk różowowłosej kunoich:
– Tak! Czyli Sasuke jest tylko mój!
– Zamknij się, Wielkoczoła! – krzyknęła wkurzona Ino.
Słysząc to Sakura oblała się rumieńcem. Odkąd pamięta, wszyscy zawsze wyśmiewali się z jej szerokiego czoła. Gdyby mogła, skróciłaby je o połowę...
Po chwili dało się słyszeć zatroskany głos Naruto:
– Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? – pytał.
Bał się. Nie był tak przerażony nawet wtedy, kiedy spotkał ich. Akatsuki - organizację polującą na ogoniaste bestię. Walka szła mu świetnie, miał sporą przewagę, ale jego sennsei... Tak, to było straszne. Na szczęście byli nie daleko Kraju Żelaza, gdzie dostali fachową pomoc i opiekę.
Hinata wreszcie po długim milczeniu powiedziała:
– H-hai. – jąkała się. – Możesz mnie puścić Naruto-kun. – mówiła, a jej twarz przyozdobiły rumieńce.
W końcu chłopak uwolnił ją ze swoich objęć. Jego wzrok zatrzymał się na jej mlecznych oczach.
W końcu chłopak uwolnił ją ze swoich objęć. Jego wzrok zatrzymał się na jej mlecznych oczach.
– Masz szczęście, że siedzisz obok mnie. – szepnął, następnie dodał z błyskiem w oku – Sasuke, potrafi naprawdę wkurzyć.
Zapewne nie uszło to uwadze nauczyciela, jednakże nie skomentował wypowiedzi Naruto. Dziewczynka chciała odpowiedzieć Uzumakiemu, gdy:
– Dość mam wrażeń na dziś. Zmykajcie mi stąd! – powiedział Iruka-sennsei, wychodząc z sali. W jego ślady poszła reszta uczniów. Nie obeszło się oczywiście bez ciekawskich spojrzeń w kierunku Naruciaka i Hinatki, którzy wciąż stali na środku sali.
Chłopak nie wytrzymując ani chwili dłużej, spytał:
– Hinatko, jadłaś kiedyś ramen?
– Nie, Naruto-kun.
Chłopakowi oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Jak można było nigdy nie posmakować cudownego ramenu? Do głowy wpadł mu genialny pomysł. Złapał pośpiesznie Hinatę za rękę, posyłając w jej stronę "firmowy" uśmiech.
– W takim razie musimy szybko to nadrobić!
Po drodze wymienili między sobą tylko kilka zdań. Stojąc pod ulubionym lokalem blondyna, przystanęli.
– Tutejszy ramen jest najsmaczniejszy. – zapewnił, następnie zamówił po misce dla każdego. Między nimi panowała niezręczna cisza. Naruciak spojrzał na dziewczynę, była... idealna.
– Hinato, chcę żebyś wiedziała, że zawszę możesz na mnie liczyć. – mówiąc to patrzył jej w oczy, w końcu swój ideał spotyka się raz w życiu.
Po ulicach Konohy spacerował niewysoki brunet o czarnych oczach. Jego myśli krążyły wokół dwóch osób. Jego i tej nowej - Hinaty. Czemu taka dziewczyna jak ona interesuje się Uzumakim? Od kiedy ten głąb jest taki szybki? Czyżby przestał interesować się Sakurą? To może... Nie, nie mam zamiaru dojadać ogryzków po Naruto. Sasuke spojrzał na niebo. Zachodzące słońce robiło przepiękny widok nad Konohą. Tak piękny jak... W tym właśnie momencie Sasuke uświadomił sobie jedną rzecz.
– Zdobędę cię, Hinato. Choćby oznaczało to zabicie tego idioty.
***
Mamy nadzieje, że rozdział się spodobał. Z niecierpliwością czekamy na wasze komentarze!